O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Beksińscy. Portret podwójny" – Dwa Światy i jedno Słońce - Recenzje książek

Przeczytałem w ostatnich latach co najmniej kilka biografii (nie)zwykłych ludzi, ale chyba żadna nie była napisana z takim rozmachem, tak pieczołowicie, z dbałością o fakty, jak „Beksińscy. Portret podwójny”. Pozycja Magdaleny Grzebałkowskiej to fascynująca, wprawiająca niemal w trans opowieść o życiu pewnej, z pozoru wydawałoby się, typowej polskiej rodziny, zmagającej się z szeregiem typowych problemów. Ale czy na pewno?

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (21172 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
2 319
Czas czytania:
2 505 min.
Autor:
aragorn136 (21172 pkt)
Dodano:
2592 dni temu

Data dodania:
2017-03-16 12:22:24

Grzebałkowska – absolwentka historii i reporterka „Gazety Wyborczej”, autorka m.in. bestsellerowej książki „1945. Wojna i pokój” podeszła do tematu i bohaterów „Portretu podwójnego” bardzo poważnie, starając się nie przekroczyć granicy tabu. Licząca ponad 400 stron publikacja to wielopłaszczyznowa saga rodzinna, historia o poszukiwaniu sensu życia i miłości, oraz przede wszystkim o samotności i skomplikowanych relacjach, jakie łączyły znanego tłumacza dialogów z filmów o Bondzie, radiowca Tomasza Beksińskiego oraz jego ojca, słynnego malarza. Na tylnej okładce czytamy, że: „Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna. Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna”. Ten cytat pozostanie z czytelnikiem do końca, będzie kluczem do zrozumienia życiowych problemów rodu Beksińskich.

 

Wydaną po raz pierwszy w 2014 roku, podzieloną na krótkie, chronologicznie ustawione rozdziały książkę czyta się jednym tchem. To literatura faktu, ale porywa eklektyzm formy. Mol książkowy znajdzie tu zarówno elementy powieści kryminalnej, thrillera, a nawet dramatu psychologicznego, który wrzuca czytelnika w środek kotła z bulgoczącą przesoloną zupą (jak można metaforycznie określić przedstawione dzieje państwa B. od A do Z). Książka zmusza do interpretacji i refleksji. I choć czasami można zagubić się w ogromie przywoływanych nazwisk i faktów, to summa summarum, dzięki użytym fotografiom i pobudzającym wyobraźnię, mogącym mieć symboliczne znaczenie, obrazom Beksińskiego wchodzi się do tej szalonej krainy z dreszczami na plecach. Do tego mocny, poruszający, tragiczny finał sprawiający, że nie jest się w stanie zapomnieć o ostatniej rodzinie (w 2016 roku do kin trafił film o Beksińskich, który nie jest oficjalną ekranizacją recenzowanej tu książki; jednych zachwycił, innych oburzył ze względu na zbyt przerysowaną i fałszywie ukazaną postać Tomasza). Co istotne, biografia trzyma w napięciu nawet tych, którzy doskonałe znają główne wydarzenia z życia Zdzisława i jego bliskich.

 

Nie kryję swojego podziwu dla Magdaleny Grzebałkowskiej. Za obiektywizm. Za to, w jaki sposób starała się dotrzeć do materiałów źródłowych i do osób, które znały przez długie lata Beksińskich (m.in. marszanda Piotra Dmochowskiego). I także za to, jak sobie poradziła, domykając całość w obszernej publikacji. Podczas lektury, ze strony na stronę rozrasta się ten portret podwójny – listy, prowadzony dziennik foniczny (później wizualny) pozwalają na lepsze poznanie bohaterów, których autorka stara się nie oceniać. Przekraczamy próg ich ciasnej twierdzy, najpierw w Sanoku, następnie w Warszawie. Zdzisław i Tomasz to indywidualności, dwa światy, dwa ledwo dające się okiełznać żywioły, a pomiędzy nimi słońce, ostoja spokoju, czyli Zofia Beksińska – kochająca i troskliwa matka, cierpliwa żona. Osoba, która łagodziła narastające konflikty – nie tylko między ojcem a synem.

 

Dorastający jedynak był niczym Doktor Jekyll i Pan Hyde. Znajomy wspominał, że: „Budził w ludziach zainteresowanie, nie mogę powiedzieć, czy go lubili, bo słowo  ››lubić‹‹ wymaga zaangażowania, silniejszego uczucia. On był człowiekiem dość zamkniętym, trudno lubić kogoś, kto prawie nic nie mówi o sobie (tylko o muzyce mógł mówić bez przerwy)”. „Był jak bohater ››Purpurowej róży z Kairu‹‹, który zszedł z ekranu, wsiadł do auta i zdziwił się, że są jakieś pedały, kierownica. Bo w filmie samochód sam ruszał”.

 

Zdzisław Beksiński jeszcze za życia obrósł legendą. Ale mylili się ci, którzy, tak jak odwiedzający go pierwszy raz dziennikarze, myśleli, że był postacią wyjętą z własnych malowideł. Warto tu przytoczyć słowa artysty: „Wszyscy oczekują dziwnego faceta w pelerynie i z minami a la Starowieyski zamieszkującego wraz z sową, wilkiem i kilkoma demonicznymi przyjaciółkami poddasze wypełnione starymi zegarami, pajęczynami i trupimi główkami…” A tymczasem to zwykły na pierwszy rzut oka, przyjaźnie się prezentujący jegomość w okularach. Z kolei reżyser filmu o jego twórczości twierdził, iż: „To był dziwny typ. To jego mieszkanie w bloku, takie labirynty półek z książkami, tu pokój żony, tu kuchnia, coś dziwnego. Taka jama. Kafkowska. A to w bloku było. Miniaturowe zamczysko”. Więc jednak miał coś w sobie z ponurej zjawy?„Aby malować, muszę wejść w rodzaj transu” – przekonywał Zdzisław. I nie lubił, gdy na siłę doszukiwało się w jego obrazach ukrytych znaczeń.

 

Dlaczego Beksiński tworzył takie, a nie inne „demoniczne”, niepokojące dzieła? Skąd u jego dorosłego syna Tomka tyle sprzeczności: lęków i myśli samobójczych, ucieczki w mrok (wampirów!) oraz egocentryzmu i dziecka w skórze dorosłego, które najchętniej schowałoby się w „Domu Kowalika” ? Czyżby winne były demony spoglądające z rysunków, obrazów i rzeźb Zdzisława? Na te pytania książka nie da jednoznacznych odpowiedzi. Panowie szli własnymi ścieżkami aż do dramatycznego końca. Gdy rozmawiali, to głównie o filmach, muzyce, nowych technologiach. Nic innego ich nie łączyło. Nieco naiwny, zimny jak głaz, pozbawiony asertywności Zdzisław (unikał dotyku, nie był gościem własnych wernisaży) i manipulator Tomek. Co pewien czas tych dwóch nonkonformistów o silnych osobowościach próbowało jednak znaleźć nić porozumienia, emocjonalny chłód zamienić w energetyczne, pełne pięknej miłości ojca do syna ciepło. Niestety, syn wikłał się w coraz bardziej toksyczne związki z dużo młodszymi kobietami, a ojciec wsiąkał niczym farba w świat swoich obrazów. Jedna z dziewczyn Tomka opowiadała: „Raz senior zniósł z pawlacza karton ze starymi zdjęciami. Po raz pierwszy – ojciec i syn – przestali trzymać dystans. Siedzieli i oglądali fotografie. Wzięłam zdjęcia Tomka i mówię: ››Jaki śliczny chłopczyk‹‹. Zdzisław na to: ››Hitler też kiedyś był mały‹‹”.

 

„Beksińscy. Portret podwójny” to książka uniwersalna. Opowiadająca o wzlotach u upadkach, karierze i wystawach, o tłamszących jednostkę czasach PRL-u, fobiach i toksycznych relacjach. I przede wszystkim ukazująca oryginalnych ludzi, ale w ich codziennych problemach, jakie mogą spotkać każdego z nas. No i przede wszystkim opisująca wielki mur samotności, przez który tak bardzo trudno się przebić…

 

Ocena: 8/10

 

*Artykuł ukazał się również na portalu Centrum Sceny.pl

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - "Beksińscy. Portret podwójny" – Dwa Światy i jedno Słońce

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora aragorn136

 -

Odwiedzin: 153

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Civil War" – Dziewczynka z aparatem - Recenzje filmów

Długo zastanawiałem się nad tym, jak zatytułować recenzję najnowszego i podobno ostatniego filmu Alexa Garlanda (choć nie wierzę, że całkiem zrezygnuje z pisania scenariuszy). Tutaj pasują dziesiątki krótszych i dłuższych określeń, haseł, ostrzeżeń… No bo wiecie – „Civil War” to zarówno kino wojenne, przedstawiciel kina drogi, jak i opowieść inicjacyjna oraz niepokojąca dystopia. A zatem: „Apokalipsa teraz, zdjęcia na wieki”, „Wyprawa do jądra ciemności”, „Dziennikarze w ogniu”, „STOP WAR”… Ale ja podczas seansu czułem, że główną bohaterką jest młodziutka Jessie Cullen, a nie dojrzała Lee Smith. To za nią podążamy, to jej kibicujemy, to o nią się martwimy. „Dziewczynka z aparatem” wydaje się w tym kontekście idealne. Jednak czy sam film jest idealny?

Ukradłaś "Dziennik Śmierci", witaj w moim koszmarze! - Recenzje książek

Z polecenia koleżanki przeczytałem thriller autorstwa Chrisa Cartera (nie tego od „X Files”). Zachwalała, że ów pisarz ma pióro na tyle sprawne i klimat potrafi wykreować taki, że ciary na plecach murowane. Faktycznie – „Dziennik Śmierci” nie tylko samym tytułem budzi ciekawość i strach. To książka, którą wertuje się szybko, a w głowie zostaje masa szczegółów. Czy jednak jest to dzieło tej klasy, co „Milczenie owiec” Thomasa Harrisa?

"Problem trzech ciał" – Twarde Saj, miękkie faj, średnie wow - Seriale

Co to jest? Krótkie, ale długie. Zbite, choć rozciągliwe. Obce i prawdziwe. Fascynujące, lecz usypiające. Odpowiedź kryje się w jednym tytule. To „Problem trzech ciał”. Tak można podsumować ów serial na podstawie powieściowego bestselleru, cyklu „Wspomnienia o przeszłości Ziemi”. I w tym miejscu można by już przestać pisać, ale produkcja jest na tyle ciekawa, mimo stosu wad, że warto kontynuować tenże wykład…

"Silos" – Pogrzebani, ale żywi. Bez słońca, ale ze światłem w sercu - Recenzje książek

„Gdy Holston wspinał się ku swojej śmierci, dzieci bawiły się w najlepsze”. Wystarczy to pierwsze zdanie, aby uderzył w czytelnika potężny kontrast. Bo w „Silosie”, jak to w powieści dystopijnej, utrzymanej w klimacie postapo, nowa rzeczywistość ponura jest, choć ludzie starają się wieść „normalne” życie. Pod warunkiem, że będą przestrzegać ustalonych setki lat wcześniej nakazów i zakazów. W innym przypadku zostaną wysłani na zewnątrz, pod karą „czyszczenia”. Taki porządek rzeczy jednak nie może trwać wiecznie… Bunt wisi w powietrzu jak gęste toksyny, a kłamstwo musi wyjść z mroku. Czy jednak projektant tej przyszłości – Hugh Howey, potrafi na tyle przykuć naszą uwagę, abyśmy zechcieli odkrywać prawdy ukryte w zakamarkach podziemi?

 -

Odwiedzin: 232

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 1

Vito Bambino i jego "Pracownia" – Boli boli mnie… dusza, ale w rytm tej muzy się ruszam - Recenzje płyt

Za chwilę minie rok od premiery „Pracowni”, czyli drugiego longplaya od Vita Bambino. Ten fakt plus ostatni wpis artysty po tym, jak pobił rekord nominacji na 30. Fryderykach, a nie otrzymał żadnej z ośmiu statuetek, stał się motorem napędowym do napisania tej recenzji. Co jednak zaskakujące, motywacją było też moje… pierwsze spotkanie z twórczością pana Bambino (szczególnie z jego występem w trakcie Gali Muzyki Rozrywkowej i Jazzu). I już, bez owijania w bawełnę, mogę rzec: „Pracownia” jest jedną z najlepszych płyt, jakie słyszałem w przeciągu ostatniej dekady.

Teraz czytane artykuły

"Beksińscy. Portret podwójny" – Dwa Światy i jedno Słońce - Recenzje książek

Przeczytałem w ostatnich latach co najmniej kilka biografii (nie)zwykłych ludzi, ale chyba żadna nie była napisana z takim rozmachem, tak pieczołowicie, z dbałością o fakty, jak „Beksińscy. Portret podwójny”. Pozycja Magdaleny Grzebałkowskiej to fascynująca, wprawiająca niemal w trans opowieść o życiu pewnej, z pozoru wydawałoby się, typowej polskiej rodziny, zmagającej się z szeregiem typowych problemów. Ale czy na pewno?

 -

Odwiedzin: 2029

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

Adrenalina do kwadratu - Artykuły o filmach

Niezniszczalni 2 kolejny raz oddają hołd filmom akcji lat 80. To samo zrobimy w niniejszym artykule. Cofniemy się do czasów, kiedy w Hollywood rządzili ONI - mięśniaki, karatecy, żołnierze.

Budka Suflera – Tylko orły mają taki dar! - Zespoły i Artyści

Budka Suflera ma w swoim repertuarze szlagiery, która znają wszyscy Polacy. To zespół legenda. Istnieją na rynku muzycznym od lat 70. XX wieku. Na początku 2014 roku zelektryzowali i zasmucili wiadomością o zakończeniu estradowej kariery i przejściu na zasłużoną emeryturę.

Sibuku ma moc zamieniania strachów w złoto? TAK! - Muzyczne Style

„Gold” to kolejny singiel sibuku – katowickiego producenta, Pawła Szymczaka, który ukazuje się dziś, 27.10.2022. „Bawimy się trochę w mistrza Dalego i zakrzywiamy rzeczywistość pod nasze widzimisię. Tak z dwóch niewyszukanych akordów leżących głęboko w szufladzie powstał hymn na przełamanie słoty, środek do zawracania liści z powrotem na drzewa (choć mogą pozostać złote)” – mówi Paweł. Brzmi intrygująco? Czytajcie dalej i słuchajcie uważnie!

Nowości

 -

Odwiedzin: 76

Autor: adminKultura

Patronujemy I Wojewódzkiemu Konkursowi Plastyczno-Multimedialnemu w ramach projektu "HEJTLine"! - Kultura

Z przyjemnością informujemy, że jako patron medialny projektu społecznego „HEJTLine”, wsparliśmy jego fundamentalną część. To I Wojewódzki Konkurs Plastyczno-Multimedialny o nazwie „Cisza Nienawiści Nigdy hejt! Zawsze heart!”. Jakże ważna tematyka w dzisiejszych czasach!

"Ellie", czyli różne odcienie miłości w barwnym teledysku stworzonym przez AI! - Muzyczne Style

A gdyby tak wykorzystać sztuczną inteligencję do zrealizowania clipu, który będzie „pachniał” szczerą, intymną relacją zakochanej pary? Takie pytanie zadał sobie zapewne Tadeusz Seibert – finalista 10. edycji programu „The Voice of Poland”. Twierdząca odpowiedź z czasem zamieniła się w gotowy projekt. I pięknie, bo „Ellie” dzięki AI jeszcze bardziej wybrzmiewa jako słodko-gorzka piosenka o skrajnych emocjach towarzyszących związkom, wpadając nie tylko w ucho, ale i w oko.

 -

Odwiedzin: 153

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Civil War" – Dziewczynka z aparatem - Recenzje filmów

Długo zastanawiałem się nad tym, jak zatytułować recenzję najnowszego i podobno ostatniego filmu Alexa Garlanda (choć nie wierzę, że całkiem zrezygnuje z pisania scenariuszy). Tutaj pasują dziesiątki krótszych i dłuższych określeń, haseł, ostrzeżeń… No bo wiecie – „Civil War” to zarówno kino wojenne, przedstawiciel kina drogi, jak i opowieść inicjacyjna oraz niepokojąca dystopia. A zatem: „Apokalipsa teraz, zdjęcia na wieki”, „Wyprawa do jądra ciemności”, „Dziennikarze w ogniu”, „STOP WAR”… Ale ja podczas seansu czułem, że główną bohaterką jest młodziutka Jessie Cullen, a nie dojrzała Lee Smith. To za nią podążamy, to jej kibicujemy, to o nią się martwimy. „Dziewczynka z aparatem” wydaje się w tym kontekście idealne. Jednak czy sam film jest idealny?

Czterdziestolatek bez brzucha, czyli jak utrzymać formę w średnim wieku - Zdrowie i uroda

Łysienie czy siwienie może powodować kompleksy, ale jest tak naturalne w procesie starzenia, że nie warto się takimi zmianami bardzo przejmować. Gorsze jest tycie i tzw. „piwny brzuch” już po trzydziestce. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to po zbliżeniu się do wieku średniego, staniemy się mniej atrakcyjni dla kobiet (tudzież mężczyzn, gdy mowa o innej orientacji). Czy jest jednak szansa, aby zmienić ten stan rzeczy i poprawić wygląd swojego ciała? Oczywiście, ale musimy uzbroić się w cierpliwość, motywację do działania i pozytywne myślenie.

Dokąd zmierza EleeS? Do lasu! Do świata cudów i przemyśleń... - Zespoły i Artyści

W singlu pt. „Idę do lasu” zabiera słuchaczy na przechadzkę na łono natury. Dosłownie i w przenośni promuje powrót do korzeni. Zaprasza do zdystansowania się od rzeczywistości. Zachęca do zwolnienia tempa i zatracenia się na łonie natury, do radosnego zagubienia się wśród konarów drzew. Zaplątana w gąszczu leśnych pajęczyn i metafor EleeS, pokazuje, że z dala od zgiełku miasta można poczuć się jak poza czasem, w odrealnieniu, w cudownej próżni, w której wreszcie jest czas na przemyślenia i podróż w głąb siebie.

Ukradłaś "Dziennik Śmierci", witaj w moim koszmarze! - Recenzje książek

Z polecenia koleżanki przeczytałem thriller autorstwa Chrisa Cartera (nie tego od „X Files”). Zachwalała, że ów pisarz ma pióro na tyle sprawne i klimat potrafi wykreować taki, że ciary na plecach murowane. Faktycznie – „Dziennik Śmierci” nie tylko samym tytułem budzi ciekawość i strach. To książka, którą wertuje się szybko, a w głowie zostaje masa szczegółów. Czy jednak jest to dzieło tej klasy, co „Milczenie owiec” Thomasa Harrisa?

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 281

Autor: aragorn136Recenzje książek

Komentarze: 3

"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek

Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!

 -

Odwiedzin: 650

Autor: aragorn136Recenzje książek

Komentarze: 3

"Droga Królów" – Niech Cię Burza Sanderson! - Recenzje książek

W pierwszym tygodniu od premiery znalazła się na 7. miejscu listy bestsellerów The New York Times. Zdobyła nagrodę Davida Gemmella Legend Award dla najlepszej powieści fantasy. Każdy fan gatunku musi ją znać i przeczytać od deski do deski – jak pewna Polka, która to uczyniła w dwa dni (!). Po takich rekomendacjach oraz informacjach decyzja o pójściu „Drogą Królów” jest oczywista. I co z tego, że na rynku wydawniczym jest wiele nowości – lepiej zmierzyć się z dawniejszą, 1000-stronicową, wychwalaną powieścią Brandona Sandersona. I niestety… Oj ciężka to była lektura… Ani ona wybitna, ani wciągającą swoją intrygą. Rzekłem to na wstępie Ja – Przemek „Aragorn” Jankowski, który w różnych królestwach już bywał.

 -

Odwiedzin: 820

Autor: aragorn136Recenzje książek

Komentarze: 3

"Rebecca Thompson. Król Upiorów" – Młodzi wybrańcy kontra potężne zło! - Recenzje książek

Kiedy ujrzałem to oblicze siedzącej na tronie potężnej, ponurej, przesiąkniętej nikczemnością postaci, to nie było innego wyjścia jak… brać nogi za pas. Nie. Nie tym razem. Czas się z nią zmierzyć, a dokładniej z debiutancką, młodzieżową opowieścią urban fantasy wymyśloną przez R. K. Jaworowskiego – inżyniera informatyka. Tym bardziej, że to zupełna nowość na rynku wydawniczym, stworzona w gatunku „Filmowy styl książkowy” („Movie Book”), w której swoje „palce” maczała... Sztuczna Inteligencja.

"Kroniki Conectora: Geneza" – O Wielki Demonie! - Recenzje książek

Jego prawdziwe imię i nazwisko oraz data urodzenia? Ściśle tajne. Ważne, że jest znany wśród niektórych jako Conector – nieustraszony podróżnik z Linii 49, który od niemal 400 lat odkrywa tajemnice wszechświata. Przybiera formę astralną, stając się bezpośrednim świadkiem wydarzeń w północno-zachodniej gałęzi swojego multiwersum. Ale wreszcie musi nieco odpocząć. Otwiera zatem dziennik, aby spisać wszystkie momenty większe niż życie, większe niż potęga gór… A ja to czytam i otwieram szeroko oczy! To żadna kosmiczna nuda, mimo że taki tytuł ma pierwszy rozdział. Jednak, aby przyswoić owe wizje, należy zawiesić niewiarę wysoko. Tylko wtedy przebrnie się przez prehistoryczne, gorące afrykańskie stepy; zimne pustkowia Antarktydy oraz przez inne metafizyczne miejsca, opisane w „Kronikach Conectora”.

"Deman" – Polski superbohater w kolorach szarości - Recenzje książek

Co ten Artur Urbanowicz ze mną zrobił! Łapanie się za głowę; rzucanie cichych, a czasem głośnych przekleństw; drętwienie rąk; mrówki chodzące po plecach; pot spływający po szyi – między innymi to przytrafiło mi się podczas czytania powieści pt. „Deman”. Już sam tytuł mrozi krew w żyłach, a co dopiero skąpana w czerwieni twarda okładka. Autor skrzyżował horror pełną gębą z fantastyczną, obszytą psychologicznym aspektem, historią superhero. Dokonał tego w polskich realiach, główną akcję osadził we współczesnej Warszawie. Z trzech ostatnich literackich kolubryn, ta pozycja jest jego najlepszą. A dlaczego, o tym dowiecie się, wchodząc głęboko w niniejszą recenzję. Ostrzegam! Jej lektura będzie prawie jak podpisanie paktu z demonem…

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.534

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję