O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

Vito Bambino i jego "Pracownia" – Boli boli mnie… dusza, ale w rytm tej muzy się ruszam - Recenzje płyt

Za chwilę minie rok od premiery „Pracowni”, czyli drugiego longplaya od Vita Bambino. Ten fakt plus ostatni wpis artysty po tym, jak pobił rekord nominacji na 30. Fryderykach, a nie otrzymał żadnej z ośmiu statuetek, stał się motorem napędowym do napisania tej recenzji. Co jednak zaskakujące, motywacją było też moje… pierwsze spotkanie z twórczością pana Bambino (szczególnie z jego występem w trakcie Gali Muzyki Rozrywkowej i Jazzu). I już, bez owijania w bawełnę, mogę rzec: „Pracownia” jest jedną z najlepszych płyt, jakie słyszałem w przeciągu ostatniej dekady.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (21252 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
261
Czas czytania:
328 min.
Kategoria:
Recenzje płyt
Autor:
aragorn136 (21252 pkt)
Dodano:
31 dni temu

Data dodania:
2024-03-27 12:36:32

Zanim jednak odkryję przed Wami całe spektrum wrażeń, wywołane słuchaniem owego krążka, najpierw parę słów na temat pewnej inby. Mowa oczywiście o dramie Mateusza Dopieralskiego, mężczyzny już dawno po trzydziestce, który przeszedł intrygującą drogę. Od niemieckiego aktora filmowego i telewizyjnego (urodzonego u nas, ale wychowywanego w tamtym kraju) do producenta muzycznego i współzałożyciela zespołu Bitamina, polskojęzycznego piosenkarza, autora tekstów, kompozytora. Czy jako aktor się spełnił? Nie wiem. Nie widziałem nawet „Sarajewa”, austriacko-czeskiej produkcji telewizyjnej z 2014 roku, w której Vito się pojawił. Lecz w roli solowego wokalisty jak najbardziej. O czym świadczy chociażby dobrze przyjęta, debiutancka płyta „Poczekalnia”.

 

Okładka albumu "Pracownia" (źródło: youtube/screenshot)

 

Na pełny odsłuch pierwszy album jeszcze u mnie poczeka, a teraz czas iść do „Pracowni”. To właśnie ten krążek sprawił, że ojczysta branża otworzyła się na Bambino. Ambitny, niezależny, niekomercyjny, niszowy artysta przeistoczył się w muzyka dumnego, kojarzonego i lubianego w szerszych kręgach. Ale – jak powiedział: „dałem się omamić. Dosłownie na moment opuściłem gardę – tylko po to, by dostać plombę prosto w ryj”. Powód? Lech Janerka i jego triumf. Co więcej dodał: „Dla mnie te statuetki stały się meblem. I to takim z antykwariatu. Dlatego pieniądze, które wygenerują w licytacji, chciałbym przekazać do domu opieki ludzi starszych…” (piosenkarz ma już dwa Fryderyki za utwory roku, ale jako solowy artysta). Rozgoryczony brakiem statuetki, wywołał tymi stwierdzeniami burzę w sieci. Z jednej strony da się zrozumieć takową reakcję, z drugiej przecież będzie mieć szansę nieraz, aby pokonać konkurencję. To o co Tobie chodzi buntowniku?

 

Ukrytą w metaforach i interpretacjach odpowiedź można odszukać na kolejnym krążku. „Pracownia” to złożony z 24 kawałków projekt. Opowieść o przedstawicielu alternatywy, który dojrzewał intensywnie i szybko. O mężczyźnie, który musiał podzielić się ze światem swoimi odczuciami. Tym razem, płynąc w głównym nurcie, ale nadal mając dystans do własnej osoby. Wszak mało kto ma odwagę nazwać siebie: „siwym śmieciem”. Vito Bambino ma zatem wszystko obmyślane – jego płyta to zbiór o relacjach: niełatwych, wymagających czujności.

 

Kiedy wreszcie usłyszałem „Etnę”, zdziwiłem się. Jak to możliwe, że 35-latek śpiewający niczym zblazowany nastolatek, nie wychodzi z mojego umysłu przez długie godziny? Jak to się dzieje, że ziomek z wokalem manierycznym, jakby potrzebował pomocy logopedy, tak wżera się w moją duszę? Autentyczność w tekstach proszę państwa! Oraz umiejętność komponowania chwytliwych melodii o mieszania gatunków: indie rocka, popu, muzyki alternatywnej i hip-hopu. A w przypadku „Pracowni” jeszcze zaproszenie do współpracy kreatywnych artystów, a także... Macieja Orłosia.

 

Wystarczy „wskoczyć” na skocznego „Mustanga”, by przekonać się, że dla Bambino dodatkowy styl nie jest obcy. Mowa o muzyce elektronicznej, inspirowanej disco lat 80. W tym pierwszym numerze wyśpiewanym do spółki z sanah, podbijającym stacje radiowe, syntezatory pieszczą ucho aż miło. Ale samo przesłanie miłe i słodkie nie jest – „Mustang” przygnębia historią gorzkich międzyludzkich nieporozumień. Bo wiecie – niewidoczny człowiek to „stara rzecz i niepoprawnie beczkowane wino”.

 

A dalej „Nudy”. Czyli spanko? Oj nie! Następny utwór, mimo takiego tytułu, nie przynudza. Ma wolniejsze tempo, ale pozwala zaprzyjaźnić się z wokalistą i tekściarzem o silnym, niejednoznacznym charakterze (jego „serce ma długi”, czy lubisz takich ludzi?). I jakoś „Poszło”. Kilka piosenek wystarczyło, bym poczuł jednak pozytywne wibracje. I jest! „Etna”! najbardziej energiczna, szczera, melodyjna, z chórkiem dodającym specyficznego klimatu. Smutna to pieśń, z refrenem, który zapamiętam na zawsze. „Czy ty lubisz chamów, jeśli tak to ja znam paru panów. I weź ty się zastanów, co powiesz w następnym zdaniu”. Prawda, że mądre? „Etna” nieprzypadkowo wzięła nazwę od słynnego wulkanu. Vito niby nie pochwali się głosiskiem rockowym, głośnym jak dzwon, lecz potrafi tak zaśpiewać o związkach i słowach, których możemy żałować, wypowiadając je do ukochanej osoby, że łapię się za głowę! To jest ten moment na krótko przed „erupcją emocjonalną”, nieodwracalny, bolesny...

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Ej, stop! Zanim ocenisz kolejne utwory, może wyjaśnisz, co do jasnej, ciasnej, na tym albumie robi wspomniany Maciej Orłoś? Odpowiadam zatem: Orłoś prowadzi „Teleniekspress”. Są to krótkie przerywniki, branżowo zwane skitami, w których słuchacz dowiaduje się o historii fikcyjnego zespołu Kumulus i poznaje newsy związane tematycznie z niektórymi utworami. Ciekawy zabieg! Pozwalający na chwilę oddechu.

 

Wracając do reszty piosenek, to one również powodują, że album ma swoją dramaturgię i odpowiedni rytm. Jest „Lekko”, lecz z wyraźnym bitem i basem (zmysłowy numer, gdzie Vito Bambino wraz z raperem Malikiem Montaną fascynują się płcią piękną, aż nogi miękną). W „Maju” za to nie jest zbyt wiosennie. Ta pora roku przez retro stylówę i neurotyczny wokal raczej zwija swoje liście. A dalej Vito marudzi, mając „uśmiech z żelbetonu”. A to na „podcinanie skrzydeł” i ciężką pracę („Widzimisie”), a to na na fakt, że to „Nie Mój Dzień” (choć w soulowy).

 

Marudzenia jest więcej, ale również sporo jest ironii. Bo przecież przy takim „Cyber PRL” (najlepszym obok „Etny”) nóżka chodzi, kontrolowany bit do głowy wchodzi. Artysta opowiada o tym, jak „kolorowe” było życie w PRL-u. „Jestem Polak dumny, oberwę za wszystkich” – śpiewa Bambino. Sarkastycznie wspomina minioną epokę, celując w aktualną sytuację społeczną.

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Kolejne tracki zaskakują różnorodnością brzmieniową, konwencją i tekstem. „Baba” to silna więź taty z małym synkiem, który przekazuje mu to, czego stety i niestety nauczył go jego ojciec. To jak pamiętnik na żywo, rytmiczna opowieść w rapowym stylu, „nawijka” do ucha dziecka, z instrumentalnym finałem przypominającym kompozycję… Vangelisa (!). Oparte na fortepianie „Memories of Nankatsu” o traceniu fanów, subów i podnoszeniu się z muzycznego upadku też zostaje ze słuchaczem. Ale dopiero cztery następne kawałki robią mi dobrze na sercu. Zaczynając od pełnego głębokich refleksji, bluesowego „Futurismo” (przemijanie niczym kosmiczny pył, więc czerpmy z życia, póki jesteśmy) pięknie wyśpiewanego z Ewą Bem; przez „In&out” (wybór odpowiedniej drogi, aby „z buta do nieba iść”); jakże inne, utrzymane w hawajskich, tanecznych dźwiękach „Luv tu da max” (klaszczemy, walczymy o dziewczynę, jesteśmy sobą, dużo kochamy) do „Ulka i Dawci”, gdzie Vita wspiera Dawid Podsiadło. Tam wspólnie, w sposób melancholijny, z trąbkami w tle, jako „złoci chłopcy”, kierują emocjonalne słowa do mamy/mam.

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Tak, „Pracownia” jest zakończona „Tymi samymi błędy, co starzy”, ale cały album nie dotyka tylko dziedziczenia kiepskich cech po rodzicach. Są inne przemyślenia. To jednak żadne arcydzieło. To czasem sprawiająca wrażenie lekkiej infantylności, ale jednak poważna i niebanalna historia. Angażujące doświadczenie. Dowód na to, że indywidualizm, ekspresja i liryczny duch połączone ze sobą tworzą coś ponadprzeciętnego. Smutnego, lecz dającego nadzieję.

 

Wiecie, do czego porównam drugi album Vita? Do „imprezy” u koleżanki. Ja samotny, ona samotna. Bujamy się, wzruszamy i uśmiechamy szczerze, wiedząc, że nie jesteśmy idealni, lecz warci poznania i przytulania. Czasem zaklniemy, czasem metaforą się najemy. Ot zwyczajność niezwykła. Wiele zwrotek, wiele pytań. I melodie, który czujemy instynktownie, ponownie i ponownie.

 

Ocena: 8/10

 

Album do odsłuchania na Spotify:

https://open.spotify.com/album/3yhpzS3EaSgNkPoTuvb8CR

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - Vito Bambino i jego "Pracownia" – Boli boli mnie… dusza, ale w rytm tej muzy się ruszam

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

0 (0)

Muzykoholik
30 dni temu

Fajna recenzja fajnej płyty. Aż zachęca do posłuchania.
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

 -

Odwiedzin: 74

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Szōgun" – Toranaga sama, co skrywasz w swoich oczach? - Seriale

Bezlistna gałąź na wietrze. Niezbadane ścieżki przede mną. Ostrze śmierci tak blisko. Takimi oto słowami, a raczej haiku można by określić „przygodę”, jaką jest seans nowej adaptacji „Szoguna” Jamesa Clavella. Bo to serial „otulający” barwami i zapachami kwitnącej wiśni, a jednocześnie przerażający dla zachodniego widza ze względu na brutalne obyczaje i rytuały. Gdzie bardziej od widowiskowości liczy się to, co siedzi w głowach lordów. Japonia przełomu XVI i XVII wieku chyba nigdy nie była tak ukazana na małym ekranie, choć przecież jeden „Szogun” już do nas zawitał dekady temu. Ale czy nowsza wersja faktycznie wygrywa, będąc dziełem wybitnym na każdym poziomie?

 -

Odwiedzin: 192

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Civil War" – Dziewczynka z aparatem - Recenzje filmów

Długo zastanawiałem się nad tym, jak zatytułować recenzję najnowszego i podobno ostatniego filmu Alexa Garlanda (choć nie wierzę, że całkiem zrezygnuje z pisania scenariuszy). Tutaj pasują dziesiątki krótszych i dłuższych określeń, haseł, ostrzeżeń… No bo wiecie – „Civil War” to zarówno kino wojenne, przedstawiciel kina drogi, jak i opowieść inicjacyjna oraz niepokojąca dystopia. A zatem: „Apokalipsa teraz, zdjęcia na wieki”, „Wyprawa do jądra ciemności”, „Dziennikarze w ogniu”, „STOP WAR”… Ale ja podczas seansu czułem, że główną bohaterką jest młodziutka Jessie Cullen, a nie dojrzała Lee Smith. To za nią podążamy, to jej kibicujemy, to o nią się martwimy. „Dziewczynka z aparatem” wydaje się w tym kontekście idealne. Jednak czy sam film jest idealny?

Ukradłaś "Dziennik Śmierci", witaj w moim koszmarze! - Recenzje książek

Z polecenia koleżanki przeczytałem thriller autorstwa Chrisa Cartera (nie tego od „X Files”). Zachwalała, że ów pisarz ma pióro na tyle sprawne i klimat potrafi wykreować taki, że ciary na plecach murowane. Faktycznie – „Dziennik Śmierci” nie tylko samym tytułem budzi ciekawość i strach. To książka, którą wertuje się szybko, a w głowie zostaje masa szczegółów. Czy jednak jest to dzieło tej klasy, co „Milczenie owiec” Thomasa Harrisa?

"Problem trzech ciał" – Twarde Saj, miękkie faj, średnie wow - Seriale

Co to jest? Krótkie, ale długie. Zbite, choć rozciągliwe. Obce i prawdziwe. Fascynujące, lecz usypiające. Odpowiedź kryje się w jednym tytule. To „Problem trzech ciał”. Tak można podsumować ów serial na podstawie powieściowego bestselleru, cyklu „Wspomnienia o przeszłości Ziemi”. I w tym miejscu można by już przestać pisać, ale produkcja jest na tyle ciekawa, mimo stosu wad, że warto kontynuować tenże wykład…

"Silos" – Pogrzebani, ale żywi. Bez słońca, ale ze światłem w sercu - Recenzje książek

„Gdy Holston wspinał się ku swojej śmierci, dzieci bawiły się w najlepsze”. Wystarczy to pierwsze zdanie, aby uderzył w czytelnika potężny kontrast. Bo w „Silosie”, jak to w powieści dystopijnej, utrzymanej w klimacie postapo, nowa rzeczywistość ponura jest, choć ludzie starają się wieść „normalne” życie. Pod warunkiem, że będą przestrzegać ustalonych setki lat wcześniej nakazów i zakazów. W innym przypadku zostaną wysłani na zewnątrz, pod karą „czyszczenia”. Taki porządek rzeczy jednak nie może trwać wiecznie… Bunt wisi w powietrzu jak gęste toksyny, a kłamstwo musi wyjść z mroku. Czy jednak projektant tej przyszłości – Hugh Howey, potrafi na tyle przykuć naszą uwagę, abyśmy zechcieli odkrywać prawdy ukryte w zakamarkach podziemi?

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 166

Autor: pjKultura

Jubileuszowe Fryderyki 2024: pięć statuetek dla Lecha Janerki! - Kultura

22 marca 2024 roku przechodzi do historii. Data to ważna dla rodzimej muzyki. W tym dniu przyznano bowiem Fryderyki. Po raz 30.! Jak zatem wyglądała jubileuszowa gala „polskich Grammy”? Na to pytanie odpowiedź pojawi się dopiero w kolejnej zwrotce (czyt. w środku artykułu). Ważniejszy jest sam „refren”. A wyśpiewał go sobie 70-letni Lech Janerka – artysta legendarny, kompozytor idealny, powracający na scenę po 18 latach! Na pięć nominacji otrzymał ostatecznie… pięć Fryderyków. Tym bardziej szkoda, że nie był obecny na uroczystości. Czy jego singiel pod jakże sugestywnym tytułem, którego podanie na wstępie mogłoby grozić banem w social mediach, faktycznie zasługuje na najlepszy utwór roku?

 -

Odwiedzin: 1502

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 1

"IDEOLOGIAMOZILA" – Jego i nasz smuteczek! - Recenzje płyt

Był kiedyś taki czas. Jakby piękniejszy. Ludzie bardziej przyjaźni. Uśmiechów więcej. Bez zarazy. Bez tysięcy oskarżeń. Wtedy właśnie pierwszy raz przesłuchałem dwa utwory o jakże znamiennych tytułach. Jeden Czesław, co z Dani pochodzi, nie tylko moje życie posłodził. Wynalazł „Maszynkę do świerkania”, a później zaśpiewał pieśń o dzielnym, małym wojowniku. Dla lubiących muzykę alternatywną, wrażliwych ludzików. 26 listopada 2021 roku powrócił z kolejną płytą – najdojrzalszą i najbardziej osobistą, taką, przy której serduszko może ścisnąć. Oto #IDEOLOGIAMOZILA.

 -

Odwiedzin: 862

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 1

"W każdym (polskim) domu" – Czuj się jak KRÓL - Recenzje płyt

Jeżeli Błażej Król prosi, by siadać i słuchać, to człowiek jest jak w transie. Minutowe preludium do jego osobistej, wydanej na początku lutego płyty pt. „W każdym (polskim) domu” sprawia, że chce się odłożyć na bok obowiązki i zanurzyć w historii, co smutki osładza, ale i zatruwa piękno codzienności. Opowiadaj zatem Królu drogi. Niech słuchacze zapętlają 13 utworów. Niech oddadzą się zadumie i melancholii, mimo że to Twój – jak wspomniałeś w jednym z wywiadów – najbardziej mainstreamowy, melodyjny projekt.

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 261

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 1

Vito Bambino i jego "Pracownia" – Boli boli mnie… dusza, ale w rytm tej muzy się ruszam - Recenzje płyt

Za chwilę minie rok od premiery „Pracowni”, czyli drugiego longplaya od Vita Bambino. Ten fakt plus ostatni wpis artysty po tym, jak pobił rekord nominacji na 30. Fryderykach, a nie otrzymał żadnej z ośmiu statuetek, stał się motorem napędowym do napisania tej recenzji. Co jednak zaskakujące, motywacją było też moje… pierwsze spotkanie z twórczością pana Bambino (szczególnie z jego występem w trakcie Gali Muzyki Rozrywkowej i Jazzu). I już, bez owijania w bawełnę, mogę rzec: „Pracownia” jest jedną z najlepszych płyt, jakie słyszałem w przeciągu ostatniej dekady.

 -

Odwiedzin: 2613

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Mistrz" – Reanimacja duszy za pomocą pięści - Recenzje filmów

W 1989 roku pojawiła się amerykańska produkcja „Triumf ducha”, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami opowieść o greckim Żydzie, który po wywiezieniu do Auschwitz, wykorzystał swój talent, aby przetrwać. Salamo Arouch był bowiem bokserem. Walcząc ku pokrzepieniu serc współwięźniów, jednocześnie dawał rozrywkę nazistowskim oprawcom. Ponad 30 lat później otrzymujemy podobny, ale polski film. Czy „Mistrz” okazał się dziełem wartym długiego oczekiwania (premierę przesuwano ze względu na pandemię), a „Teddy” Pietrzykowski równie nieugiętym zawodnikiem?

"Belle" – Piękna historia przemocy - Recenzje filmów

Gdybyś poznał czyjąś tajemnicę. Dostał możliwość zadecydowania o czymś losie. Co byś zrobił? Naraziłbyś swoje imię dla dobra tej osoby, a może zapomniał o całej sytuacji? Rzadko kiedy po obejrzeniu zwiastuna czuję, iż konkretną produkcję wręcz muszę obejrzeć. Tak było w przypadku tajemniczej animacji „Belle”. Zwiastuny przedstawiały przepiękną postać i zapowiadały porywającą historię. Skuszony zapowiedzią ruszyłem na seans i… nie żałuje ani chwili spędzonej z Belle. Tę randkę zapamiętam na długo. Było w niej coś magicznego, pouczającego i wzruszającego. To kolejna perełka z Kraju Kwitnącej Wiśni, która jest obowiązkową pozycją dla każdego szanującego się fana animacji.

Uczta dla miłośników muzyki żydowskiej – premiera singla i koncert Niny Stiller! - Zespoły i Artyści

Już 31 sierpnia o godzinie 20:00 w Teatrze Kwadrat Nina Stiller zagra wyjątkowy koncert „Kesher“ w ramach Festiwalu Warszawa Singera. Również w tym dniu będzie miała swoją premierę płyta artystki pod tym samy tytułem. Wspomniane wydawnictwo promuje singiel „Hine Ma Tov Umanaim“ dostepny (od 15-08) we wszystkich serwisach cyfrowych. Co wiemy o Ninie? Dlaczego warto być na tym koncercie?

 -

Odwiedzin: 1442

Autor: adminOrganizacje

Komentarze: 1

Stowarzyszenie "Broda i Tatuaż" – wielkie mięśnie, wielkie serca! - Organizacje

W głowach części Polaków panuje przekonanie, że mężczyzna z tatuażem to zły człowiek jest. A gdy jeszcze potężnie zbudowany i ma brodę, to lepiej uciekać przed nim jak najdalej. Bo przecież tak groźny wygląd nie oznacza nic pozytywnego. Panowie ze Stowarzyszenia „Broda i Tatuaż – Bard Clan” sprawiają, że taki wizerunek bardzo mija się z prawdą. Bije od nich szczera radość i co ważne – pasja i zaangażowanie do niesienia pomocy słabszym z hasłem na ustach: „Różni Ale Równi”!

Nowości

 -

Odwiedzin: 62

Autor: pjKultura

"Blef doskonały", tak "doskonały", że w kieszeni ma Wielkiego Węża! - Kultura

Jeden kolega opowiedział niedawno świetny dowcip. Brzmiał on następująco: „Do baru wchodzi Niemiec, Rusek i Covid, a tam Węgrzyn”. Kto nie widział żadnego filmu twórcy/twórców/braci o takim nazwisku, to nie załapie sensu, ale reszta zakuma. Bo o ile jeszcze pierwsze dzieło – „Proceder”, opowiadające o życiu i śmierci znanego rapera, było niezłe, tak już kolejne obrazy stały niebezpiecznie blisko CV Patryka Vegi. „Blef doskonały” jest najgorszy. Niestety. Pierwotnie miał pojawić się w kinach w 2021 roku. Od tamtego czasu Węgrzynowie próbowali chyba naprawić dźwięk i montaż. Nie udało się… Ale nie samo udźwiękowienie sprawiło, że film ten otrzymał Wielkiego Węża, czyli antynagrodę dla najsłabszej produkcji. Przecież miał konkurencję w postaci Mariusza Pujszo i Pana Samochodzika!

Gdy Groniec, Mozil i Rynkiewicz łączą siły z Szymonem Siwierskim, to jest "Do góry nogami"! - Zespoły i Artyści

Szymon Siwierski przedstawia singiel „Do góry nogami”, zwiastujący jego drugi album studyjny zatytułowany „pictures”. W premierowym nagraniu poznańskiego pianisty i kompozytora pojawiają się wyjątkowi muzyczni goście: laureaci nagrody Fryderyk 2024, Katarzyna Groniec i Czesław Mozil, a także ceniony trębacz jazzowy, Patryk Rynkiewicz. Taka zacna grupa powoduje, że piosenka jest jak piękny, spokojny, ale pełen skrajnych emocji, sen. Otula wokalem i dźwiękami. A tekst zachęca do refleksji.

 -

Odwiedzin: 137

Autor: marmir83Erotyka, towarzyskie

Komentarze: 2

Krótka historia związków... - Erotyka, towarzyskie

Ostatnio wytknięto mi, że moje wpisy są poniekąd stronnicze i monotematyczne, więc dziś o czymś zupełnie innym. Związki, bo one są dziś na tapecie, są rzeczą niezwykle trudną nie tylko do utrzymania, ale i do opisania. Dlaczego on i ona mają te same cele, jednak im się nie udaje?

 -

Odwiedzin: 74

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Szōgun" – Toranaga sama, co skrywasz w swoich oczach? - Seriale

Bezlistna gałąź na wietrze. Niezbadane ścieżki przede mną. Ostrze śmierci tak blisko. Takimi oto słowami, a raczej haiku można by określić „przygodę”, jaką jest seans nowej adaptacji „Szoguna” Jamesa Clavella. Bo to serial „otulający” barwami i zapachami kwitnącej wiśni, a jednocześnie przerażający dla zachodniego widza ze względu na brutalne obyczaje i rytuały. Gdzie bardziej od widowiskowości liczy się to, co siedzi w głowach lordów. Japonia przełomu XVI i XVII wieku chyba nigdy nie była tak ukazana na małym ekranie, choć przecież jeden „Szogun” już do nas zawitał dekady temu. Ale czy nowsza wersja faktycznie wygrywa, będąc dziełem wybitnym na każdym poziomie?

Camera Action: Młodzieżowa grupa inspiruje Włocławek - Ludzie kina

W Liceum im. Ziemi Kujawskiej we Włocławku działa grupa projektowa o nazwie "Camera Action", która choć nie tworzy własnych filmów, to z pasją i zaangażowaniem edukuje społeczność na temat kinematografii. Ich głównym celem jest nie tylko rozpowszechnianie wiedzy o świecie filmu, ale także inspiracja innych do zgłębienia tej fascynującej dziedziny.

 -

Odwiedzin: 206

Autor: pjIntrygujące

Synteza, czyli Internetowe Radio prowadzone przez… AI! - Intrygujące

Uwaga! Uwaga! Drodzy czytelnicy, a raczej słuchacze. Właśnie wystartowało w Polsce nowe radio. Rozgłośnia ta jest jednak nietypowa. Nie chodzi o transmisję na żywo – taka opcja to żadna rewelacja. Radio Synteza różni się natomiast puszczanymi kawałkami oraz komentatorami/prezenterami. Całość to bowiem wytwór Sztucznej Inteligencji! Ciekawy eksperyment, ale i pewna obawa, że przyszłość dla prawdziwych piosenek, lektorów, spikerów nie brzmi za wesoło.

Artykuły z tej samej kategorii

Jaki jest najlepszy album Coldplay i dlaczego jest to "X and Y"? - Recenzje płyt

Okej, zdaję sobie sprawę, że tytuł jest trochę kontrowersyjny i manipulacyjny. Ja to wszystko wiem. Jednak wszystko wyjaśnię. Spokojnie. Dziś zamienię się w osobistego adwokata tej płyty wydanej przez zespół Coldplay, który chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.

 -

Odwiedzin: 7383

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 7

"III" – Hanysy z Oberschlesien znowu dają ognia, ale z łagodnością anioła! - Recenzje płyt

Był rok 2012, kiedy zdobyli drugie miejsce w finale czwartej edycji „Must Be the Music. Tylko Muzyka”. Mowa o Hanysach tworzących zespół Oberschlesien. Panowie na czele z założycielem i perkusistą Marcelem Różanką oraz ówczesnym wokalistą Michałem Stawiński rozwalili polsatowską scenę. I udowodnili, że można w w nietuzinkowy sposób łączyć ciężkie brzmienia industrial metalu z rodzimym dziedzictwem gwary śląskiej. Niedawno, już w nowym składzie, wydali trzeci krążek. Czy „III” jest także godny postawienia na półce i odsłuchiwania go godzinami?

"Solum" – Samotny człowiek w krainie gitar - Recenzje płyt

„Non est bonum esse hominem solum” – głosi łacińska sentencja. Muzycy z pewnego alt-metalowego bandu wzięli sobie ją głęboko do serca. Tak bardzo, że na swojej, wydanej w maju, debiutanckiej płycie prezentują utwory, w których poza ostrymi dźwiękami gitar, wybrzmiewa krzyk. Wołanie zranionego. Zagubionego. Poszukującego lepszego miejsca. „Solum” to opowieść o tym, że nie jest dobrze człowiekowi być samemu, a jeszcze gorzej, gdy jego życiem kierują inni. Niewiele tu skomplikowanego i długiego tekstu, ale za to sporo symbolicznej treści.

Kwiat Jabłoni wykonuje "Niemożliwe", a świat staje się piękniejszy! - Recenzje płyt

„Niemożliwe nam się dostało. Nie ma powodów do łez. A każdy mówi, że mało. Musisz więcej niż chcesz” – śpiewa, w refrenie tytułowego, drugiego, singla debiutanckiego albumu, duet Kwiat Jabłoni. Faktycznie niemożliwe się im przydarzyło – mogą płakać, ale tylko ze szczęścia i osiągnęli to, co bardzo chcieli. Są młodym rodzeństwem. Zaczynali w marcu 2018 roku na YouTubie. I wtedy mało kto wiedział, że to dzieci pozytywnie pie*dolniętego, słynnego ojca – Kuby Sienkiewicza, lidera „Elektrycznych Gitar”. Dziś mają miliony wyświetleń, rzesze fanów, a na koncercie na PolAndRock Festival zaczarowali folkowo-popowym klimatem licznie zebraną publiczność, która mimo że na co dzień słucha ostrego rocka, wspólnie nuciła, że świat dziwny jest jak sen, a sen jak świat…

"Pieśni współczesne" – Album jeden na milion - Recenzje płyt

Jakiś czas temu w Dzień Dobry TVN miałem okazję obejrzeć fragment wywiadu z pochodzącym z Katowic Miłoszem Boryckim. Nie słucham na co dzień hip hopu, jednak Miuosh (pseudonim artystyczny od imienia, oryginalnie napisany) na pierwszy rzut oka wydawał się całkowitym zaprzeczeniem stereotypowego rapera. Ale to nie wysoka inteligencja i empatyczne usposobienie przyciągnęły moją uwagę, tylko pewien utwór wykonywany przez Zespół Pieśni i Tańca „Śląsk”. Co ma wspólnego katowicki specjalista od melorecytacji z ludową tradycją, zapytacie? Otóż nawiązał ze „Śląskiem” współpracę i razem nagrali magiczną płytę pt. „Pieśni współczesne”, zapraszając gościnnie lubianych i utalentowanych artystów polskiej, bardziej niszowej, alternatywnej sceny muzycznej.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.607

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję