
696
792 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (18800 pkt)
487 dni temu
2022-05-31 14:07:13
Nie wiem, czy Keanu Reeves widział już drugiego „Top Guna”, ale jeżeli tak, to zapewne na napisach końcowych krzyknął: „Wow!”. To najlepsza, najkrótsza i najbardziej trafna recenzja tej produkcji Paramount Pictures, albo raczej jej technicznej warstwy, gdyż ta jest zapięta na ostatni guzik munduru pilota amerykańskiej marynarki wojennej. To murowany kandydat w kategoriach oscarowych za montaż, zdjęcia, dźwięk i efekty specjalne (choć tu zagrożeniem będzie „Avatar: Istota wody”). Wyraźnie dostrzega się, że minęło kilka dekad, szczególnie po odświeżeniu tuż przed seansem sequela, pierwszej części. Jednak – paradoksalnie – jeszcze bardziej można docenić pracę nad tamtym filmem, gdzie przecież bez wspomagania CGI, spece od magii kina, musieli radzić sobie z realistycznym odwzorowaniem podniebnego baletu w wykonaniu myśliwców bojowych F-14. I nawet krytyka byłych pilotów, że w rzeczywistości w kokpicie tak nie trzęsie, nie jest w stanie, również dziś obniżyć rangę formy, jaką trzymał „Top Gun”.
Kadr z filmu "Top Gun: Maverick" (materiały prasowe)
Wiadomo, że budżetem, który jest dziesięć razy większy oraz dzięki współczesnej technologii wykreuje się cuda, o których w latach 80. twórcy filmowi mogli tylko pomarzyć, ale przez to gubi się gdzieś kreatywność. Blockbustery napakowane są animacją komputerową to tego stopnia, że przysłania ona wszystkie inne elementy. Zdarza się też często, że jest niedopracowana i wieje sztucznością na kilometr (patrz niektóre komiksowe adaptacje spod znaku Marvela i DC). „Top Gun: Maverick” to na szczęście nie ta para kaloszy. Tutaj CGI jest na tak perfekcyjnym poziomie, że oko nie jest w stanie wyłapać, w którym momencie mamy do czynienia z green screenem. Cruise jako producent i nadzorca całości razem z zaprzyjaźnionym reżyserem Josephem Kosinskim („Niepamięć”) zrobił to, co George Miller w nowym „Mad Maxie”. Oddał hołd dawnemu oryginałowi i umiejętnie połączył efekty praktyczne z tym, co zamaskowane w postprodukcji. Już w kilku mniejszych sekwencjach widz nie może złapać oddechu, ale dopiero finałowa scena sprawia, że żołądek podchodzi do gardła. Tak głośnego i widowiskowego „koncertu” w otoczeniu śnieżnego krajobrazu i chmur oraz z wrogiem czyhającym na ogonie nigdy wcześniej nie zaprezentowano. Nawet Chris Nolan w „Dunkierce”, mimo jak najbardziej dokładnego, niemalże 1:1, ukazania prawdziwych samolotów i walk powietrznych, nie osiągnął podobnego stopnia immersji. Zresztą z filmem Nolana łączy „Mavericka” coś jeszcze – mianowicie nieokreślony przeciwnik zbiorowy. Oczywiście tam wiadomym było, że to Niemcy (choć milczący) – wszak obraz oparto na faktach. Czy to wada? Niekoniecznie – przecież w „Top Gunie” też nie wymieniono z nazwy nieprzyjaciela (choć zapewne byli to Rosjanie z racji latania MiG-ami). W filmie z 2022 roku są to raczej Irańczycy, ale nie dam sobie głowy uciąć. Mniejsza o to. Ważne, że to przedstawiciel niebezpiecznego reżimu, który gdzieś w górach rozlokował tajną bazę, a w niej laboratorium do tworzenia radioaktywnego uranu. Stawka wysoka. Misja – zniszczyć, nim ruszy produkcja. I dokonać tego w spektakularny sposób, jednocześnie nie wprowadzając na ekranie chaosu i umożliwić łatwe zorientowanie się w przestrzeni. Kamera umieszczona przy fotelu pilota oraz wewnątrz kokpitu pozwala poczuć, to co bohaterowie. Zaobserwować ich spocone twarze narażone na przeciążenia podczas wznoszenia się, ucieczek, uników i piruetów blisko skalnych ścian. Coś niesamowitego!
Emocje emocjami, autentyczny strach strachem, ale nie tylko momenty w przestworzach powodują, że to bardzo dobre kino. Pięciominutowa owacja na stojąco w Cannes (chyba większość dziennikarzy oczekiwała na premierę tego filmu bardziej niż na jakieś artystyczne projekty) wzięła się z czegoś jeszcze, a mianowicie z tego, jak Cruise potrafi grać na nostalgii i przekuwać ją w złoto (co już widać w podobnej scenie otwierającej na lotniskowcu). Nie jest to jednak idealna opowieść, mimo że w tle wybrzmiewa klimatyczna, kultowa muzyka Harolda Faltermeyera czy „Danger Zone” Kenny’ego Logginsa. Są w niej rysy w postaci nie do końca potrzebnego, acz dającego odetchnąć, wątku romantycznego, któremu daleko do miłosnych uniesień między Maverickiem a Charlie w rytm przeboju „Take My Breath Away” (sorry Lady Gago, twoja piosenka nie wpada w ucho tak bardzo). Jennifer Connelly (Penny, o której w pierwszej części słyszeliśmy tylko w jednej scenie) nie ma tyle wdzięku co Kelly McGillis, mimo że czaruje uśmiechem.
Kadr z filmu "Top Gun: Maverick" (materiały prasowe)
Kadr z filmu "Top Gun: Maverick" (materiały prasowe)
Sam koncept fabularny nie zaskakuje – wszystko idzie od A do Z i da się przewidzieć, co będzie w kolejnej minucie. W relacji Pete’a Mitchella z synem Goosa – Roosterem (znany z „Whiplash” wąsaty Miles Teller) brakuje więcej „mięsa” i nadciągającego wybuchu, siedzącego w „bebechach” gniewu i żalu. Drugoplanowe postacie znów są naszkicowane jedną kreską – jedynie Hangman (Glen Powell) próbuje atakować charyzmą. Ale w elitarnej jednostce Top Gun to komandor (tylko) Maverick musi być w centrum uwagi. Jego zadaniem jest przeszkolić chłopaków i dziewczynę, a więc grupę, która może nie należy do żółtodziobów, lecz jeszcze nie nadaje się do tak trudnej misji. Pete nie prosił o to. Wysłano go tam, gdy swoją brawurą i lekkomyślnością, naraził się przełożonemu (wyrazisty epizod Eda Harrisa). Wiedząc, że niedługo ludzie będą zastąpieni przez bezzałogowe drony, da z siebie wszystko, aby cel został osiągnięty za pomocą dłoni i spostrzegawczości pilotów.
„Czas jest naszym wrogiem” – brzmią złowrogo słowa wypowiadane w tym filmie. Lecz nie dla Toma Cruisa, który nie dość, że sam pilotuje samolot i mknie na Kawasaki, to jeszcze stara się błyszczeć aktorsko, szczególnie, gdy mierzy się z lękami przeszłości. Testuje maszyny i wrażliwo-sentymentalną duszę widzów. Sprawnie żongluje schematami i operuje kliszami. Można go nie lubić z powodu wspomnianego ego, jednak warto podziwiać upór (dobrze, że nie zgodził się na premierę w streamingu), bijące serce kinomana, pasję do tworzenia filmów przez duże F oraz wybory castingowe (w tej materii nie ma słabych ogniw – Jon Hamm jako Admirał Simpson to dobry następca Toma Skerritta). A to, jak Tom traktuje Icemana i wcielającego się w niego Vala Kilmera, budzi mój największy szacunek – to piękne sceny. Wielomiesięczne, dwuletnie czekanie się opłaciło, a cierpliwość została wynagrodzona. „Top Gun: Maverick” to film, z którego inni powinni brać przykład przy kręceniu hollywoodzkich sequelów i blockbusterów – niby patetycznych, ale bez nadęcia i z domieszką humoru; nieco kiczowatych, ale nie głupich. Wow!
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Tom szkolił aktorów naprawdę!
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Top Gun: Maverick" – Pasja, bijące serce, żołądek w gardle!
Więcej artykułów od autora aragorn136

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek
Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

"Psychotherapy" – Trippin'dog płytą po głowie uderza! - Recenzje płyt
Dwa lata temu, w marcu przez internetowe wrota Altao.pl przeszedł Trippin’dog na czele z Piotrem „Tymą” Tymonem – basistą i człowiekiem od przemyślanych tekstów. Jego bardzo autorski projekt, zrodził się w Gdańsku. Już minialbum pokazał, że taka niszowa muzyka, pełna psychodelicznych brzmień i tematyki zagłębionej w ludzkiej egzystencji, ma sens! Długogrająca, fizyczna płyta pt.„Psychotherapy” gryzie równie mocno, zostawiając na ciele i duszy wyraźne ślady. W trakcie jej słuchania, można przeobrazić się w Jokera, który wyrywa sobie włosy, ale jednocześnie nie zdejmuje słuchawek z uszu. Może ma nadzieję na wyleczenie?

"One Piece" – Pirackie marzenia! - Seriale
„Gum gumowy… pocisk!”. Krzyczy bohater nowego serialu Netflixa, po chwili wystrzeliwując przed siebie… rękę. A ja zamiast kręcić nosem na taką abstrakcyjną scenę, uśmiecham się szeroko, klaszczę, a nawet go dopinguję. Tak. Bo „One Piece” to produkcja mającą serducho po właściwej stronie, szalenie kreatywna, z postaciami, które z miejsca się uwielbia. Działa jako live action na podstawie popularnej japońskiej mangi. Wygrywa na poziomie czysto rozrywkowym oraz emocjonalnym. Czas zatem rozwinąć żagle i pod piracką banderą popłynąć ku przygodzie.

Wyluzuj się, podaj dłoń i „Mów do mnie”... - Recenzje filmów
W tych kinach to się nic nie dzieje – taka posucha taka. Mało smacznie jest. Odgrzewane komiksowe „kotlety”. Głupie „kwaśne” komedyjki. I trudne od przełknięcia adaptacje. Ej, do nas to mówisz, widzu? No to potrzymaj nam piwo! Tak powiedzieli pochodzący z Australii Youtuberzy i zrobili film. Horror, który nie jest odgrzewany, kwaśny, a przez gardło przechodzi dość gładko – prosto do żołądka, choć pali w trakcie jak diabli.

"Wszyscy (nie)moi mężczyźni" – Śpiewa pięknie o niełatwej miłości, kusząco spogląda... - Recenzje płyt
Dwa lata temu mogliście przeczytać o „Drodze” zespołu Pod prąd. Na początku września 2023 roku mamy dla Was z kolei minialbum o dłuższym tytule, ale od Moniki Susłyk Band. Te dwa krążki łączy kilka punktów. Czysty, czasem z pazurem, głos czarujących wokalistek, którym towarzyszą równie zdolni muzycy. Patronat medialny Altao.pl – portalu ludzi z pasją. Oraz melodyjne utwory z pogranicza muzyki alternatywnej z domieszkami różnych brzmień gatunkowych, z jak najbardziej przemyślanymi tekstami inspirowanymi życiem. „Wszyscy (nie)moi mężczyźni” to spektrum emocji i kompozycyjny profesjonalizm z dość wysokiej półki.
Polecamy podobne artykuły
Prawie "Wszystko wszędzie naraz", czyli 7 Oscarów dla zwariowanego filmu! - Kultura
Nikt nikogo nie bił po twarzy. Nikt nie zaliczył poważnej wpadki. Było spokojnie. Wzruszająco (przemowa Ke Huy Quana). A Lady Gaga wystąpiła w dżinsach i bez makijażu. 95. Gala Oscarów przechodzi zatem do historii. O dziwo, tym razem nie triumfował film artystyczny, z psychologicznymi niuansami i melodramatycznym scenami. Owszem, owych elementów też można się tam doszukać, ale „Wszystko wszędzie naraz” to przede wszystkim szalona niezależna komedia science fiction, w której matczyną siłę nie jest w stanie powstrzymać żadne multiwersum! Obraz ten na 11 nominacji zgarnął aż 7 statuetek. To spory sukces i otwarta droga dla kolejnych twórców z bogatą wyobraźnią. Niestety nasz osiołek „IO” wrócił do domu bez Oscara, uznając wyższość wojennego „Na zachodzie bez zmian”. A czy Wy jesteście zadowoleni z tegorocznych wyborów Akademii? Czy Brendan Fraser faktycznie był najlepszy?

Zwiastun "Top Gun: Maverick". Odlećmy w przestworza z Tomkiem! - Artykuły o filmach
18 lipca 2019 roku na YouTubie wylądowała pierwsza, oficjalna zapowiedź sequela filmu z lat 80., który do dziś dzierży miano dzieła kultowego. Pamiętacie młodego pilota Mavericka, który zakochał się w swojej instruktorce? Pamiętacie jego rywala Icemana? A słynny motyw muzyczny oraz oscarową piosenkę „Take My Breath Away”? Już za rok, w czerwcu 2020 roku obejrzycie w kinach kontynuację „Top Gun”. Tom Cruise ponownie założy skórzaną kurtkę i zasiądzie za sterami myśliwca. A czy powtórnie się zakocha? Film realizowała ta sama wytwórnia, a reżyserem jest Joseph Kosinski, z którym Tom pracował przy ciekawej „Niepamięci”. Ze starej obsady powróci Val Kilmer, a obok niego pojawią się m.in. Ed Harris i Jon Hamm. Oto – wgniatający w fotel, niewiele zdradzający i nostalgiczny – zwiastun z napisami. Jak przekonywał na Comic-Con w San Diego sam Cruise, film będzie listem miłosnym do lotnictwa i opowieścią o poświęceniu.

Tom Cruise – Scjentologia ponad wszystko - Ludzie kina
Tom Cruise - kiedyś bożyszcze nastolatek, bez wątpienia bardzo zdolny aktor. Niestety, scjentologia sprawiła, że stał się jedną z najczęściej wyśmiewanych postaci w Hollywood. Mimo to nadal jest marką samą w sobie, co udowodnił występując w kasowych i interesujących filmach jak ostatnia "Niepamięć".

"Mission: Impossible - Fallout – "Im większe cierpienie, tym trwalszy pokój" - Recenzje filmów
Gdy w 1996 roku na ekranach kin pojawił się pierwszy film z serii „Mission: Impossible” to zapewne nikt nie spodziewał się jego sukcesu. A już na pewno nie takiego, który by mu zagwarantował docenienie publiczności na następne 22 lata…

Franky Zapata alias Latający Człowiek wystartował, ale nie osiągnął celu - Piloci/Akrobacje
25 lipca 2019, godzina 9.00 – ta data miała przejść do historii „lotnictwa”. 110 lat temu Louis Bleriot jako pierwszy człowiek na świecie przeleciał samolotem nad kanałem La Manche. W rocznicę tego wydarzenia 40-letni Franky Zapata, były mistrz świata w pływaniu na skuterach wodnych, też podjął próbę przelotu, ale na napędzanej silnikami odrzutowymi, wynalezionej przez siebie, sterowanej za pomocą pojedynczego pilota, „latającej desce” (flyboardzie), na wysokości 15-20 metrów, ze średnią prędkością 140 km/h. Dzięki urządzeniu umieszczonemu w kasku (który spełniał też funkcję nawigacyjną), miał ciągły kontakt z ekipą. Trzymaliśmy kciuki, bo sam start wyglądał świetnie. Niestety, nie udał się w pełni ten kolejny krok w kierunku uwolnienia od ograniczeń, które powoduje grawitacja. Zapata spadł do morza w połowie drogi przy próbie zatankowania nafty lotniczej na przygotowanej platformie. Jak donosiły media, fale morskie zachwiały pokładem, co doprowadziło do problemów z lądowaniem. Na szczęście Francuz nie odniósł obrażeń. Przed startem ćwiczył trzy razy dziennie, a swoje szanse oceniał na około 70 procent. Tym bardziej szkoda, że nie osiągnął 36 km. Ale nie jest to dla niego porażka, tylko nieudana pierwsza próba. I dalej będzie spełniał swoje marzenie. Prezentujemy film z uwiecznionym startem przez Guardian News.

Moja pasja: Lotnictwo – pokaz akrobacyjny śmigłowcem MI-2 - Piloci/Akrobacje
Zapraszam wszystkich na pokaz możliwości śmigłowca starej rosyjskiej konstrukcji MI-2 oraz wspaniałego węgierskiego pilota Lajosa Imreh.

Raciborzanin, który wykonuje 300 lotów w ciągu roku - Piloci/Akrobacje
Z zawodu elektroenergetyk, z zamiłowania fotograf-operator kamery. Przez wiele lat zapełniał karty pamięci najpiękniejszymi chwilami nowożeńców. W wieku 37-lat spełnił swoje największe marzenie – został pilotem samolotu pasażerskiego. Teraz Dariusz Kulik, od niedawna raciborzanin, pokonuje nad chmurami tysiące kilometrów. Poznaje życie w Indiach, Grecji, Islandii czy Chile. Ale najbardziej lubi wracać do Raciborza.
Teraz czytane artykuły

"Top Gun: Maverick" – Pasja, bijące serce, żołądek w gardle! - Recenzje filmów
Niechaj biją się w pierś ci, którzy nie wierzyli, że po 35 latach podchodzący pod sześćdziesiątkę Tom Cruise da radę. Że pokaże klasę. I da widzom taki prezent, że nic, tylko kłaniać się w pas albo zadzierać dumnie i wysoko głowę, patrząc się w niebo. Bo „Top Gun: Maverick” to film, w którym ego gwiazdora rozsadza ekran. Ale to dobrze. Inaczej nie trzymałbym się krawędzi fotela i nie miałbym łzy w oku, mimo że – co zaskakujące – nie jestem fanem oryginału z 1986 roku!

"Księga dżungli" – Stara baśń, nowy rozdział - Recenzje filmów
Filmowych adaptacji „Księgi dżungli”, zbioru opowiadań wydanych w końcówce XIX wieku (!), było w Hollywood co najmniej parę. Osobiście jak przez mgłę pamiętam zarówno bajkowy musical od Disneya z 1967 r. jak i w pełni aktorską wersję z Jasonem Scottem Lee w roli głównej z 1994 r., tym niemniej w sercu pozostał mi pewien sentyment do postaci Mowgliego żyjącego wśród dzikich zwierząt przeróżnej maści.

Denzel Washington – czarnoskóry mistrz aktorstwa - Ludzie kina
Czy zagra gangstera, czy gliniarza, czy zdesperowanego ojca, jest w tym zawsze bardzo wiarygodny. Raz minimalistyczny, innym razem energetyczny, poraża ekranową charyzmą. W swoim zawodowym życiu osiągnął już wszystko: dwa Oscary, Złote Globy, uznanie krytyków, rzesze fanów i światową sławę. Zajrzyjmy za kulisy jego biografii.

Tajemnica Biblii – Sodoma i Gomora - Religia
Pismo Święte nie jest do końca takie święte, jak mogłoby się wydawać. Opisy gniewu boskiego często przybierają postać bardzo namacalny, a istoty „święte” są fizycznymi bytami wchodzącymi w kontakt z ludźmi. Kiedy odpowiednio zrozumiemy tekst Starego Testamentu, dowiemy się, że w losy mieszkańców zamieszane były... istoty spoza Ziemi. Historia o Sodomie i Gomorze, która jest tematem mojej nowej audycji, stanowi klasyczny przykład ich wpływu. „Deszcz siarki” spuszczony z nieba, tajemnicza zamiana żony Lota w słup soli, oślepienie ludzi – to wszystko kluczowe epizody biblijnej opowieści, wskazujące prawdopodobnie na użycie nieznanej technologii tysiące lat temu.

Wywiad z Marcinem Urzędowskim – oryginalnym projektantem mody, założycielem marki Prepostevolution - Intrygujące
Jako portal dla ludzi z pasją nie mogliśmy nie zauważyć człowieka, który w swojej dziedzinie jest specjalistą przez duże S. Moda XXI wieku nie ma dla niego tajemnic, a słowo wolność jest kluczem do sukcesu. Bo mieszkający w Warszawie Marcin Urzędowski to intrygujący twórca trashion, który jak nikt, potrafi sprawić, że stare, zbędne rzeczy (śmieci i ubrania) otrzymują nowe, wieczne życie.
Nowości

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek
Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

Milito i jego prawdziwy "Home Sweet Sound" - Zespoły i Artyści
Na Altao.pl lubimy wszystko to, co oryginalne! Jak na przykład piosenki, które niby trwają trzy minuty, a wciągają na 30 minut. Mało tego, zaginają czasoprzestrzeń. Są szczere do bólu. A Artysta, który je wykonuje, unosi się ponad wszelką komercję. Do takich utworów należy np. „Home Sweet Sound” – numer podobny tylko z tytułu do słynnego, rockowego „Sweet Home Alabama”. Ale i tak twórcą jest tu chłopak mający ognistą duszę. To Milito!

AI – przyjaciel czy wróg? Trzech maniaków popkultury w luźnej pogadance na ważny temat! - Intrygujące
29 września na ekrany kin w Polsce wchodzi „Twórca” Garetha Edwardsa. Czy film ten zbierze liczne pochwały od widzów? O tym przekonamy się za moment. Ale już jego zwiastun i ogólny zarys fabuły (wojna między ludźmi a siłami sztucznej inteligencji i poszukiwania architekta zaawansowanej technologii) to dobry powód, aby porozmawiać właśnie o AI, która w roku 2023, szczególnie w postaci Chata GPT „zaatakowała” nasze postrzeganie rzeczywistości. Pojawiły się kłopoty. Strajki w Hollywood, strach spowodowany utratą pracy na stanowiskach twórczych (copywriting, scenopisarstwo, aktorstwo itp.). Jednak, czy faktycznie jest się czego bać? Czy może przeciwnie – Sztuczna Inteligencja to żadna „ciocia samo zło” (jest chyba „płci żeńskiej”) i jej działania zawsze są pomocne, uzasadnione i pożądane? Te kwestie poruszają w niniejszym podcaście, na kanale PopCorn Podcast: Radek Gryczka z kanału Pogadajmy od Rzeczach, Marcin vel Ponton Movie i Przemek „Jankes” Jankowski z Altao.pl. A co Wy sądzicie o AI? Zakochać się w niej, czy potępiać?

ALFA ROMEO STELVIO COMPETIZIONE. Gdzie ten luksus? - Nowinki motoryzacyjne
Poprzednia recenzja poświęcona była takiemu, można to chyba w ten sposób nazwać, współczesnemu autu dla ludu, czyli Dacii. Obawiam się bowiem, że „Volkswagen” obecnie już tak dostępnym samochodem nie jest, w szczególności cenowo… Dzisiaj z kolei spróbujemy się poczuć jak ktoś specjalny, zasiadając w limitowanej wersji auta, które i w seryjnych odsłonach uchodzi już za samochód luksusowy. Witajcie zatem we wnętrzu specjalnej odsłony Alfy Romeo Stelvio: Competizione 2.0 GME 280 KM Q4 AT8!

Stowarzyszenie "Broda i Tatuaż" – wielkie mięśnie, wielkie serca! - Organizacje
W głowach części Polaków panuje przekonanie, że mężczyzna z tatuażem to zły człowiek jest. A gdy jeszcze potężnie zbudowany i ma brodę, to lepiej uciekać przed nim jak najdalej. Bo przecież tak groźny wygląd nie oznacza nic pozytywnego. Panowie ze Stowarzyszenia „Broda i Tatuaż – Bard Clan” sprawiają, że taki wizerunek bardzo mija się z prawdą. Bije od nich szczera radość i co ważne – pasja i zaangażowanie do niesienia pomocy słabszym z hasłem na ustach: „Różni Ale Równi”!

emocean drive ląduje we friendzone! Co na to Britney Spears? - Zespoły i Artyści
Przebojowe trio emocean drive wydało kolejny, życiowy singiel pt. „FWB”. Tym razem zespół zaprasza do „friendzone” – miejsca, do którego prowadzi słynne powiedzenie: „zostańmy przyjaciółmi”, i z którego podobno nie ma powrotu. Ponieważ Britney Spears odmówiła komentarza odnośnie premiery, zasięgnęliśmy języka u członków zespołu.
Artykuły z tej samej kategorii

"Oppenheimer" – O człowieku, który stał się (anty)Prometeuszem - Recenzje filmów
Christopher Nolan zszedł na ziemię i zdetonował bombę – zrealizował film, w którym nie cofa bohaterów w czasie, nie każe im lecieć w kosmos ani zakradać się do snów. „Oppenheimer” to jego najbardziej ambitna produkcja, oparta na książce nagrodzonej Pulitzerem. Ale to żadne szpiegowskie kino czy rasowy thriller, choć pewne elementy takowych gatunków zostają tu przemycone. To bardziej opowieść o silnej jednostce, postawionej pod ścianą i mierzącej się z własnymi „demonami”. Trzygodzinny dramat, z polifoniczną narracją na trzech poziomach czasowych, gdzie istotne są przede wszystkim dialogi i monologi, a mimo to nie ma znużenia, nie patrzy się ciągle na zegarek (to robią postacie w filmie). Ma się natomiast poczucie obcowania z czymś, co ociera się o wybitność, lecz jednocześnie niektórzy mogą odnieść wrażenie, że do pełnej filmowej doskonałości czegoś zabrakło…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.

"Tamte dni, tamte noce" – Nigdy Cię nie zapomnę! - Recenzje filmów
Niełatwe zadanie mają twórcy melodramatów, a jeszcze trudniejsze twórcy melodramatów opowiadających o uczuciu pomiędzy osobami płci męskiej. Czyha bowiem na nich wiele pułapek. Mogą wpaść w sidła banału, mogą podążać za wyznaczonymi wcześniej schematami – opowiedzieć historię większą niż życie, w której bohater boryka się z homofobią ze strony otoczenia i brakiem akceptacji rodziny albo, co gorsza ukrywa romans przed własną… żoną. „Tamte dni, tamte noce” to inny film, w pozytywnym znaczeniu oczywiście.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.737