Ridley Scott – Kosmiczny perfekcjonista - Ludzie kina

W ostatnich latach kręcił obrazy co najwyżej średnie, poniżej oczekiwań fanów. „Robin Hood” z 2010 roku był jeszcze opowieścią dość smakowitą i klimatyczną, odpowiednio ubraną w szaty epoki, z wiarygodnym Russellem Crowe w roli tytułowej. Kolejne filmy okazywały się o poziom niższe. „Adwokat” poza sceną z wyginającą się na sportowym aucie Cameron Diaz, do zaoferowania nie miał raczej nic więcej. „Prometeusz” wylądował „bez wysuniętego podwozia” i zamiast zaintrygować, poobijał się o scenariuszowe głupotki. A biblijny „Exodus: Bogowie i królowie” tak widowiskowo zatopił egipską armię, że cała reszta, czyli budowana bez większych emocji fabuła pozostała gdzieś na pustyni. Każdy z powyższych tytułów był popisem wyobraźni i wizji Scotta, ale reżyser wyraźnie się zagalopował. Trudno stwierdzić, czy chciał głównie zadowolić siebie, czy publikę.

 

Jednak jedno trzeba mu oddać. To były nadal filmy, w których bardzo zadbał o wizualną stronę. Pod tym względem nic im nie można zarzucić. Od 2015 roku twórca świetnego „Gladiatora” odradza się niczym feniks z popiołów. Jego adaptacja „Marsjanina” (więcej w recenzji) zebrała większość pozytywnych opinii. Czyżby odzyskał formę i szybko jej nie straci? To się okaże.

 

Teraz przyjrzymy się biografii reżysera, zaczynając od dzieciństwa.

 

Wyboista droga filmowca

 

Ridley Scott urodził się w South Shields w hrabstwie Tyne and Waer Ridley w Wielkiej Brytanii. Był wówczas listopad roku 1937. Mały Ridley dorastał i wychowywał się w rodzinie wojskowej. Ojciec – oficer królewskich wojsk inżynieryjnych w domy bywał rzadko. Ze starszym bratem Frankiem, który wstąpił do marynarki handlowej, Scott też miał słaby kontakt. Rodzina często się przeprowadzała (zamieszkali nawet w Niemczech). Po zakończeniu II wojny światowej na stałe osiedlili się w północno-wschodniej Anglii w Teesside.

 

Ridley już będąc młodym chłopakiem, przejawiał swoje zainteresowania malarstwem. Uzdolniony plastycznie, zapragnął ten talent rozwijać. Uczył się w artystycznym college’u West Hartlepool i w Grangefield Grammar School. Zdobył dyplom z projektowania graficznego. Z tej samej specjalizacji uzyskał później stopień magistra w Royal College of Art.

 

Na tychże studiach nakręcił swój pierwszy film krótkometrażowy pt. „Chłopiec na rowerze”. Ciekawostką jest to, że zagrali w nim jego ojciec i drugi brat Tony (który też został znanym reżyserem, niestety popełnił samobójstwo, skacząc z mostu). Jako magister i absolwent prestiżowej artystycznej Akademii, rozpoczął pracę w telewizji BBC. Był dekoratorem planu, a następnie scenografem. Pomagał realizować m.in. serial policyjny „Z Cars”. Jednak nie czuł się spełniony. Chciał więcej. Chciał kontrolować filmy, czuwać nad nimi. Celem była reżyseria, a także produkcja. Jego ukochanymi tytułami były: „Obywatel Kane”, „Siedmiu samurajów” i „Lawrence z Arabii”. A z twórców najbardziej cenił Stanleya Kubricka (zrobił nawet krótki remake „Ścieżek chwały”).

 

W BBC uczęszczał na kurs szkoleniowy dla reżyserów. W 1968 roku odszedł z tej telewizji, aby założyć własną firmę produkcyjną Ridley Scott Associates. Zatrudnił brata Tony’ego i wspólnie rozwijali rodzinny interes.

 

Pierwszy pełny metraż Scotta pt. „Pojedynek” (1976) okazał się kasową klapą. Kostiumową wierną ekranizację opowiadania Josepha Conrada rozgrywającą się w czasach napoleońskich, krytycy chwalili za realizm i choreografię walk. Ridley Scott otrzymał nagrodę za najlepszy debiut reżyserski na Festiwalu w Cannes. Niestety, widzów zanudziła historia dwóch rywalizujących i skłóconych ze sobą oficerów. Trwający kilkanaście lat konflikt dwójki bohaterów pokazany na dużym ekranie był nie do przełknięcia dla przeciętnego, ówczesnego kinomana.

 

Kolejne dzieło Scotta odniosło już sukces i kasowy i artystyczny. Mowa oczywiście o kultowym, ponadczasowym horrorze science fiction. „Obcy  – 8. pasażer Nostromo” z 1979 roku zapoczątkował uwielbianą serię, a jego bohaterka Ellen Ripley grana przez Sigourney Weaver stała się heroiną numer jeden w filmowym świecie. Dziś „Obcy” trąci nieco myszką, ale klimat, groza i budowane napięcia cały czas zachwycają.

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję