920
992 min.
Recenzje filmów
bartoszkeprowski (3368 pkt)
472 dni temu
2023-08-08 11:31:35
Po pierwsze, historia! Może to banał, ale nader często stanowi ona tylko tło w licznych growych adaptacjach, gdzie pierwsze skrzypce grają sekwencje akcji oraz efekty specjalne. A przecież bez fabuły żadna, nawet najbardziej widowiskowa produkcja nie przyciągnie uwagi widza na dłużej niż 30 minut. Zatem „Super Mario Bros. Film”, cechuje się, co prawda prostą, lecz zaskakująco rozbudowaną i pełną zwrotów akcji opowieścią, spójną z komediowym klimatem oryginału.
Bohaterami adaptacji są tytułowy, poczciwy, marzycielski i ambitny hydraulik wraz z jego ciapowatym bratem bliźniakiem Luigim. Wspólnymi siłami zakładają rodzinny biznes, a dzięki zainwestowaniu pieniędzy w reklamę firmy udaje się uzyskać pierwsze zlecenie. Niestety, jak w życiu bywa, piękny, włoski sen braci szybko zmienia się w udręczony koszmar, a robota zupełnie wymyka im się spod kontroli. Mimo to specyficzne rodzeństwo nie da za wygraną. Gdy tylko trafia się im okazja uratować Brooklyn przed masywnym wyciekiem z głównego wodociągu metropolii, nie zwlekają ani chwili dłużej! Szybko zakasują rękawy i ruszają na pomoc. Nawet nie zdają sobie sprawy, że podjęta przez nich pod wpływem impulsu decyzja zaprowadzi braci do Grzybowego Królestwa, spotkania z nieustraszoną Księżniczką Peach, konfrontacji z ziejącym ogniem żółwiem Boswerem oraz pełnego strachu i okropieństw nawiedzonego bagna! A to dopiero początek tej wyśmienicie zabawnej opowieści.
Kadr z filmu "Super Mario Bros. Film" (źródło: materiały prasowe)
Historia jest interesująca i nie da się ukryć, że bardzo szybko wciąga widza w przezabawną, czasem wzruszająca podróż, której celem jest… uratowanie Grzybowego Królestwa? A może ocalenie zaginionego brata? Po części jedno i drugie, a przynajmniej na tych wątkach opiera się cała linia fabularna. Jednak, gdy tylko zdecydujecie się zajrzeć za kulisy przedstawienia, dostrzeżecie opowieść o ambitnym, niedocenionym samotniku, uparcie walczącym ze stereotypami, potykającym się o liczne życiowe kłody, którego celem jest zdobycie szacunku i uznania wśród najbliższych. Poczucie niedowartościowania jest dla Maria piekącą blizną. Bohater czuje, że stać go na wielkie czyny, a dzięki niespodziewanej wizycie w Grzybowym Królestwie odkrywa swoje prawdziwe Ja. Zdobywa pewność siebie, odkrywa w sobie nieprzebrane pokłady determinacji i w końcu odnajduje własną drogę w życiu. Po raz pierwszy także spotyka się ze zrozumieniem i wsparciem, czego bardzo potrzebował, aby w pełni rozwinąć skrzydła. Historia to kawał solidnej, być może dla doświadczonych widzów również przewidywalnej, acz ciałkiem przyjemnej w odbiorze roboty. Bardzo cieszy mnie fakt, iż w trakcji swoich przygód przedstawieni bohaterowie zmieniają się i dojrzewają. Na uwagę zasługuje też banalny w założeniach, lecz ogromnie motywujący przekaz. Znacie powiedzenie: Od zera do bohatera? O tym właśnie jest Mario. Początkowo nic nieznaczący mężczyzna, niebudzący respektu swoimi dokonaniami, a tym bardziej fizyczną tężyzną, staje się bohaterem Brooklynu i zyskuje uznanie w oczach rodziny. Do tego wszystkiego potrzebował jedynie wiary we własne umiejętności i wsparcia, które dała mu Księżniczka Peach. Warto o tym pamiętać, że w każdym z nas drzemie potencjał na bohatera. Wystarczy po niego sięgnąć.
Kadr z filmu "Super Mario Bros. Film" (źródło: materiały prasowe)
„Super Mario Bros. Film” to również ogromny ukłon w stronę wieloletnich fanów przygód wąsatego hydraulika. Prawdziwy crowd-pleaser. W omawianej adaptacji zaimplementowano z ogromnym powodzeniem mnóstwo odniesień do growego pierwowzoru. Na pierwszy rzut oka widać liczne nawiązania do serii gier Mario znanej z odnoszącej ogromny sukcesy konsoli Nintendo Switch. Wystarczy wspomnieć o niezwykle popularnej 8 części wyścigowej sagi „Mario Karts”. Jestem pełen podziwu, jak twórcom udało się wpleść do adaptacji aż dwie sekwencje z udziałem znanych z gry torów oraz pojazdów. Mało tego, sceny te są integralną częścią produkcji i nie ma tu mowy o poczuciu, iż zostały wrzucone na siłę. Sceny wyścigowe są widowiskowe, pełne kolorów, nieoczekiwanych zwrotów akcji i zapierają dech w piersiach lepiej niż kolejne kosmiczne i nużące wyczyny rodziny Dominica Toretto. Niemniej to nie koniec odniesień. Pamiętacie zjadane przez Mario grzybki, które pozwalały uzyskać nowe moce? Tutaj znajdziecie ich różne odmiany. Począwszy od klasycznych, dzięki którym wąsaty bohater zwiększał swój rozmiar lub zdobywał zdolność rzucania ognistymi kulami poprzez te mniej znane, umożliwiające mrożenie wrogów lodowymi pociskami lub przemieniające hydraulika w uroczego kotka, pozwalając mu wspinać się po ścianach. Ja widzę tutaj inspiracje tytułami „New Super Mario Bros U Deluxe” oraz „Super Mario 3D World”. Szczególnie gdy sięgnę pamięci do toru przeszkód księżniczki Peach – coś pięknego dla fana Mario. Warty wspomnienia jest również pojedynek tytułowego bohatera z Donkey Kongiem na arenie wypełnionej małpią publicznością. Czy tylko dla mnie walka ta budzi skojarzenia z „Super Smash Bros. Ultimate”? Odniesień z całą pewnością jest o wiele więcej, ja zdradziłem tylko te oczywiste, żeby nie odbierać Wam zabawy z samodzielnego odkrywania pozostawionych przez twórców smaczków dla zwolenników growych przygód wąsatego, włoskiego hydraulika.
Kadr z filmu "Super Mario Bros. Film" (źródło: materiały prasowe)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Super Mario Bros. Film" – Gdzie Księżniczka nie może, tam hydraulika z grzybem pośle!
Animek
471 dni temu
Czy autor recenzji oglądał z dubbingiem? Jak on wypada?
Dodaj opinię do tego komentarza
471 dni temu
Oglądałem film z dubbingiem. Powiem szczerze, że nie jestem w stanie powiedzieć, aby coś go wyróżniało na tle innych animacji. Niemniej nie był w żaden sposób irytujący. Poziom udźwiękowiania (polskiego dubbingu do efektów specjalnych) był dobry, dzięki czemu dialogi dało się słyszeć głośno i wyraźnie. Moim zdaniem głosy pasowały do bohaterów. Zaskoczył mnie głos Toada i księżniczki Peach, spodziewałem się bardziej dziecinnych i piskliwych, a otrzymałem takie głębokie i stonowane. Nie wiem, jak wypada oryginalna wersja, niemniej polskiej nic brakowało. A właśnie, jeśli chodzi o Mario, to jego dubbing odbiega od growego pierwowzoru. Jest mniej komiczny i... powiedziałbym specyficzny niż w oryginale, ale podobno Chris Pratt również nie naśladował growego Mario. Więc w polskiej wersji językowej pewnie starali się być wierni duchem oryginalnej wersji językowej adaptacji.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.593