1 973
2 407 min.
Autorzy/pisarze
admin (47565 pkt)
618 dni temu
2023-03-15 13:49:59
Powoli, drżącą ręką, pchnął drzwi, które otworzyły się, nie stawiając najmniejszego oporu. Ostrożnie wyszedł, uważnie lustrując otoczenie. Było ciemno, ale widział zarysy, kształty poszczególnych przedmiotów i przynajmniej na pierwszy rzut oka, nie zauważył niczego, co mogłoby włączyć czerwoną lampkę w jego głowie. Spojrzał w ciemny korytarz. Było tam dużo mroczniej niż na niewielkim przedsionku, w którym się znalazł. Tu okno wpuszczało nieco światła księżycowej tarczy, tam nie było go wcale. Mimo to, był pewny, że musi tam zajrzeć. Niestety domyślał się, co mogło wydawać niepokojące odgłosy. Na końcu, twarda, kamienna posadzka zmieniała się w drewnianą klepkę, która zawsze alarmowała wszystkich wokół, kiedy ktoś znalazł się na końcu korytarza, przy drugiej klatce schodowej. No właśnie, druga klatka schodowa. W jego głowie pojawiła się myśl, której bał się najbardziej na świecie, coś, czego nie chciał przyznać przed samym sobą, ale wiedział, że będzie to konieczne. Gdy odrzucisz to, co niemożliwe, wszystko pozostałe, choćby najbardziej nieprawdopodobne, musi być prawdą, co nie? A tą prawdą w tym przypadku było to, że ktoś mógł tam być!
Janek przełknął ślinę tak głośno, że zapewne usłyszał go strażnik, śpiący w stróżówce, przy bramie uniwersytetu. Jego nogi ewidentnie nie były skoordynowane z umysłem, ponieważ same, bez konsultacji zresztą ciała, ruszyły korytarzem, w dal. Janek szedł powoli, instynktownie uważając by nie wydać najmniejszego odgłosu, chociaż i tak był pewny, że zachowywał się jak słoń w składzie porcelany. Nie należał do osób o tygrysiej zwinności, a stres na pewno nie pozwolił mu na błyskawiczne nabycie tego skilla. Przechodził obok pozamykanych drzwi do niewielkich pokoi, w których zwykle odbywały się ćwiczenia w małych grupkach. Było ich pełno wzdłuż korytarza. Ciekawiło go. czy były otwarte, ale nie zdobył się na odwagę by spróbować pociągnąć za którąkolwiek z klamek. Powinny być, zawsze były. W zasadzie nie było tam absolutnie nic cennego, ale nie, nie otworzy ich. Bał się. Tak, teraz już potrafił to przed sobą przyznać. Cholernie bał się otworzyć którekolwiek z nich, bo nie wiedział co znajdzie w środku. Iluzja jakiegokolwiek bezpieczeństwa rozmyła się i zniknęła, pozostawiając jedynie niepewność i strach, w najczystszej postaci. Pierdolony Lovecraft stwierdził kiedyś, że „najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym”, a jego mózg musiał mu teraz o tym przypomnieć!
Dotarł do końca posadzki. Spojrzał na zdradliwą klepkę. Zacisnął zęby tak mocno, że usłyszał ich zgrzyt. Ostrożnie położył stopę na drewnianym podłożu, licząc, że to okaże się na tyle wyrozumiałe, by nie wydać z siebie żadnego odgłosu. Oczywiście w tej samej chwili pusty korytarz wypełnił odgłos skrzypnięcia, które musiało być słyszalne w całym budynku.
- Kurwa! - wymsknęło mu się szeptem. Na szczęście miał na tyle rozumu, lub co bardziej prawdopodobne szczęścia by nie krzyknąć tego na całe gardło. Siarczyste przekleństwo rozeszło się w pustce, a on, nie starając się już zachować ciszy, przedostał się na drugi koniec korytarza. Wyszedł na klatkę schodową. Nic. Zupełnie nic. Schody w górę i w dół. Wnęka po lewej i dwa zamknięte jak zawsze pokoje profesorskie. Przez chwilę w jego głowie szumiało. Napięcie osiągnęło zenit, a ciśnienie podniosło się do takiego stopnia, że obraz przed oczami zaczął mu falować. Potrząsnął głową i zamknął na chwilę powieki.
Spokojnie, spokojnie, spokojnie – powtarzał sobie w myślach. Pomogło. O dziwo, ale pomogło. Rozluźnił się, ale nie na tyle by całkowicie się uspokoić. Jego nerwy nadal krzyczały, a mózg analizował wszelkie możliwe bodźce.
Może serio wariował? Może jednak pusty, obcy budynek podziałał stymulująco na jego mózg, mamiąc jego zmysły. Może wyolbrzymiał. Może tak naprawdę nie był żadnego skrzypienia, a może były to normalne odgłosy, jakie wydaje z siebie stare drewno. Może, może, może, kurwa, może… Nie wiedział tego i to było najgorsze! Kurwa! Przecież był przyszłym naukowcem, potrzebował faktów, a nie, „wydaje mi się”, po raz pierwszy w życiu miał tak usilną potrzebę by wiedzieć coś na pewno. Niewiedza zabijała go od środka, powoli, niczym najgorsza odmiana raka.
Wrócił na korytarz. Coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że to wszystko mu się wydawało i sam stwarzał sobie problemy, na które nie potrafił znaleźć prostego rozwiązania, zresztą nie pierwszy raz. Stanął na drewnianej klepce i spojrzał w dal. Wtedy jego serce dosłownie stanęło. Treść żołądka podeszła mu do gardła. Poczuł, że błyskawicznie jego ciało stało się mokre od potu, a ubrania lepiły się do niego, wywołując niekomfortowe uczucie. Na końcu korytarza, w świetle bladej księżycowej poświaty, ktoś stał.
Janek zaczął się trząść. To był odruch zupełnie niezależny od niego. Nie potrafił zapanować nad swoim ciałem. Sylwetka, nie potrafił stwierdzić, czy damska, czy męska, stała wyprostowana, opierając ciężar ciała na jednej z nóg, a w jej dłoni spoczywał krótki, cienki przedmiot. Nie trzeba było być geniuszem by domyślić się co to było, ani jakie zamiary posiadała tajemnicza postać. Ostrze noża zabłyszczało w świetle księżyca.
Chłopak nie potrafił się poruszyć. Totalnie się zablokował. Mógł jedynie patrzeć na sylwetkę nieznajomej postaci. Po prostu tak stali, po dwóch stronach korytarza. I nagle tajemniczy nieprzyjaciel poruszył się. Zrobił pierwszy krok w przód. W stronę Janka. To nadal nie odblokowało jego nóg. Zrobił to dopiero fakt, że napastnik przeszedł w trucht, unosząc broń, gotową do zadania ciosu. Wpadł na klatkę schodową. Góra czy dół? Nie! Wnęka! Wskoczył do niej i zamarł. Była najciemniejszą częścią tego miejsca. Może napastnik go tu nie zobaczy. Może go minie. Może wtedy uda mu się wbiec na korytarz i dostać się na drugą stronę, tam gdzie będzie miał większe pole do znalezienia potencjalnej kryjówki. Słyszał kroki. Nieznajomy zwolnił. Już nie biegł. Szedł, dość szybko. Może chciał słyszeć kroki Janka? A może nie znał dobrze budynku? A może po prostu było dla niego za ciemno?
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Noc na uniwersytecie" – creepypasta Radka Gryczki!
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.206