
Omawiana produkcja to niecodzienna hybryda, o czym wspomniałem zaraz na początku recenzji. Gracze przed przejściem do właściwej rozgrywki dostają możliwość wyboru jednego z szeregu bóstw, w które następnie się wcielą. Początkowo „Thea: The Awakening” oferuje wybór pomiędzy dwoma postaciami. Reszta jest zwyczajnie zablokowana do czasu osiągnięcia odpowiedniego przez gracza poziomu wybranego bóstwa. Warto tutaj wspomnieć, że Thea charakteryzuje się przede wszystkim losowym/przypadkowym charakterem rozgrywki, tak więc po każdym zainstalowaniu produkcji dostaniecie do wyboru inne postacie. Po dokonaniu wyboru przechodzicie do samouczka, za który twórcom należą się ogromne brawa. Jeśli nigdy wcześniej nie mieliście do czynienia z żadnym z gatunków reprezentowanych przez Theę, to nie musicie się niczego obawiać. Sympatyczny demon – Theodor – oprowadzi Was po świecie, prezentując w przystępny sposób niezbędne podstawy oraz zasady rozgrywki. Ponadto gracze dostają możliwość poszerzenia wiedzy na temat mechaniki rozgrywki dzięki opcji pomoc, która została podzielona na rozdziały poświęcone określonym elementom Thei, a także zaopatrzone w materiały filmowe! Szkoda tylko, iż instruktażowe klipy sporządzone są w języku angielskim i zamieszczone na YouTubie, a nie dodane bezpośrednio do gry.
Na pierwszy rzut oka omawiana produkcja to typowa turówka. W ręce graczy zostaje oddana osada i grupa śmiałków stanowiąca ekspedycję dedykowaną do zwiedzania świata. Na myśl momentalnie przychodzi sławetna seria „Heroes of Might and Magic” oraz wznowiona jakiś czas temu saga „Age of Wonders”. Spostrzeżenia są jak najbardziej trafne. Z jednej strony musimy zadbać o osadę – zbierać żywność, wytwarzać produkty oraz budować kolejne obiekty, a z drugiej zwiedzać świat w poszukiwaniu odpowiednich surowców oraz niezbędnych odpowiedzi do uratowania Thei przed ostateczną zagładą. O ile sama ekonomia sprowadza się do zbieractwa koniecznych do przetrwania naszej osady składników, w tym pożywienia dla mieszkańców oraz drewna na opał, czy budowania opcjonalnych obiektów pozwalających uzyskać bonusy do statystyk wioski i postaci bądź zwieszenia liczby podwładnych, o tyle system craftingu jest niesamowicie rozbudowany. Oczywiście oba elementy są ze sobą nierozerwalnie związane. Do produkcji pewnych obiektów potrzebujemy surowców, a te zbierają mieszkańcy lub członkowie ekspedycji rozbijając obóz. Ponadto, aby ułatwić im to zadanie, możemy wytworzyć specjalistyczne przyrządy, które zagwarantują nam lepsze zbiory. Tak więc crafting jest tutaj niezwykle istotny i bardzo rozbudowany. Możemy tworzyć przeróżne rzeczy, począwszy od broni i pancerzy, poprzez gotowaną żywność, a na narzędziach skończywszy. Tworzenie przedmiotu składa się z trzech etapów. Gracze wybierają z dostępnych surowców materiał główny, pomocniczy oraz katalizator i nie muszę wam chyba mówić, że od wyboru surowców zależą cechy danej broni, narzędzia, żywności, a nawet budynków. Dla przykładu użycie żelaza zamiast stali pozwoli na otrzymania lepszego oręża, a wzmocnienie go kamieniem szlachetnym – topazem lub diamentem – zapewni dodatkowe bonusy, którymi mogą okazać się premie do zadawanych ran, lub właściwości magiczne. Kombinacji jest naprawdę sporo i nawet po rozegraniu 30. godzin jestem przekonany, że nie udało mi się jeszcze odkryć wszystkiego.
Powyżej opisałem pierwszy filar rozgrywki w „Thei: The Awakening”. Drugim jest eksploracja świata będąca wręcz klasycznym RPG-iem. Tak więc, oprócz wioski, dostajemy też wspomnianą drużynę śmiałków, którą w każdej chwili możemy edytować wedle naszych upodobań. Ważny jest jednak dobór postaci. Warto tutaj mieć zarówno medyków, mędrców, wojowników oraz zbieraczy, ponieważ każdy mieszkaniec naszej wioski charakteryzuje się własnym zestawem unikalnych cech i zdolności, dzięki którym może się okazać podczas niektórych potyczek i wyzwań niezwykle pomocny bądź zupełnie bezużyteczny. Nowych mieszkańców zyskujemy z czasem. Niektórzy sami przybywają do naszej wioski pod wpływem posiadanych budynków (pod pojęciem mieszkańców rozumiem zarówno ludzi, zwierzęta, jak i różnorakie potwory), a innych możemy uratować (np. od handlarzy niewolników). Wracając jednak do ekspedycji… Wyruszając na podbój świata, musimy odpowiednio przygotować naszą grupkę śmiałków; nie tylko zadbać o pożywienie oraz opał, co przypomina trochę survival, lecz również o wojenny ekwipunek, a to żywcem wyjęte jest z RPG-a. Twórcy zadbali także o odpowiedni realizm, tak więc musicie zwracać uwagę na wagę przedmiotów oraz ilość członków ekipy, ponieważ wszystkie te elementy mają jakieś określone skutki – ograniczają możliwość ruchu lub określają liczbę tur, po których zespół wybranych żołnierzy zacznie po prostu głodować, a w konsekwencji umierać. Zatem eksplorowanie świata polega zwiedzaniu ruin oraz stawiania czoła przeróżnym przeciwnikom i wyzwaniom, a to z kolei prowadzi do trzeciego i ostatniego filaru gry.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję