O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
Filmaniak01 (1931 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
3 054
Czas czytania:
3 266 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
Filmaniak01 (1931 pkt)
Dodano:
1892 dni temu

Data dodania:
2019-02-13 15:33:48

Tych symbolicznych scen można by tu było przywoływać godzinami, bo jest ich naprawdę sporo, ale ja szczególnie chciałbym poświęcić moją uwagę tej, kiedy siłacz i gwiazda jednego z programów w telewizji, Profesor Zovek (Latin Lover) pojawia się nagle na treningu wojowników i daje im pewną lekcję. Jest ona jednak bardzo nietypowa, bo tym razem wcale nie przeciąga samochodu, a zamiast tego z zamkniętymi oczami staje na jednej nodze w przedziwnej pozie. Mężczyźni nafaszerowani testosteronem są wyraźnie takim pokazem rozczarowani, ale gdy „mistrz” zachęca ich, by sami spróbowali zrobić to, co on, to zaczynają mieć z tym problem. Jedynie Cleo stojąca na uboczu z łatwością wykonuje powierzone zadanie. To scena, którą można interpretować na wiele sposobów, która pokazuje, że w życiu wcale nie trzeba być sławnym i doskonałym, by dokonywać wielkich rzeczy.

 

Kadr z filmu "Roma" (źródło: materiały prasowe)

 

Sama Cleo to przykład nieśmiałej kobiety, która początkowo zupełnie nie potrafi zarządzać swoim życiem, a i sama wydaje się być odcięta od świata, który wyraźnie chce na nią wpłynąć. Wypełniając jednak posłusznie dzień po dniu swoje obowiązki, młoda dziewczyna nie myśli ani trochę o tym by razem ze studentami manifestować na rzecz złej władzy, czy w jakikolwiek inny sposób angażować się do walki przeciwko niesprawiedliwości. To zwykła służąca, która jest zbyt mała dla świata, by mogła go zmienić, o czym ta doskonale wydaje się sobie zdawać z tego sprawę. Dlatego właśnie w jej przypadku najważniejsze nie jest wcale to, by interesować się tym co się dzieje wokół niej, a powrócić do swoich codziennej pracy i całą troskę wylać na opiekę nad dziećmi swojej pracodawczyni, pani Sofii. I Cleo naprawdę bez zarzutów wypełnia się ze swoich obowiązków, bo poświęca każdemu z nich swoją opiekę oraz zaangażowanie. Dziewczyna jedynie pragnie być szczęśliwa i obdarowywać także innych swoją radością. Tym smutniejsze jest zatem patrzeć, gdy to właśnie ona, niewinna osoba, staje się świadkiem największych katastrof i samotnym widzem wyczuwalnego cierpienia.

 

Alfonso Cuarón w głównym stopniu oddaje tu hołd kobietom (dedykuje film własnej niani o imieniu Libo), ale nie tym, które niczym tytułowa „wolność” na obrazie Eugène Delacroix ramię w ramię z żołnierzami rzuca się do walki o niepodległość, a zwykłym, które w ciągu dnia nie zajmują się polityką, a wychowywaniem dzieci, sprzątaniem domu, robieniem zakupów, czy przytuleniem swojej pociechy. W żaden jednak sposób reżyser nie próbuje uznać ich niższość w stosunku do reszty społeczeństwa, pomimo tego, że to właśnie one są głównym obiektem cierpienia i bólu związanego z perfidnie bez-emocjonalnym zachowaniem się mężczyzn. Zarówno bowiem Cleo, jak i jej pracodawczyni, Sofia zostaną zdradzone i wystawione do wiatru przez swoich ukochanych. Cuarón nie traktuje tego jednak jako objaw niedoskonałości wśród kobiet, a zwykłego niezrozumienia ze strony płci przeciwnej. Kobieta zostaje tutaj wręcz gloryfikowana jako istota zdolna do przełamania wszelkich barier i wykazania się wielką odwagą. Reżyser podjął dobrą decyzję: do głównych ról nie zaangażował aktorek z Hollywoodu. Odgrywająca rolę główną młodziutka Yalitza Aparicio bez wątpienia niosła na sobie wielki ciężar wraz z podjęciem się tego zadania, a i tak pomimo znikomego doświadczenia aktorskiego zagrała niezwykle wiarygodnie, przepięknie ukazując każdą z przeróżnych emocji targających Cleo. Do tego stopnia, że widz z miejsca jest w stanie uwierzyć w to, że ta historia mogłaby wydarzyć się naprawdę. Do dzisiaj nie jestem w stanie zapomnieć sceny porodu, w której Yalitza Aparicio zachowywała się jak prawdziwa matka. Bo ona nie odegrała roli Cleo, ale po prostu nią była, za co już teraz należą się jej największe wyrazy uznania.

 

Kadr z filmu "Roma" (źródło: materiały prasowe)

 

Twórca „Grawitacji” oraz „Ludzkich dzieci” oddaje hołd zwykłym ludziom i ukazuje ich wyjątkowość. „Roma” to dzieło ważne i osobiste. Piękne i czyste jak biała kartka. Wizjonerskie i powstałe z potrzeby z serca. Cuarón sam napisał scenariusz, wykonał zdjęcia, a ponadto całość zmontował. Jego dążenie do idealności każdego kadru, w każdym milimetrze, w każdej mikrosekundzie wprost udziela się oglądającemu, który nie może nic innego zrobić, jak wpatrywać się nieruchomo w ekran i podziwiać to, co się dzieje na jego oczach. To wprost niesamowite, że przy tak długim metrażu filmu (ponad 2 godziny) nie ma ani jednej sceny, która byłaby źle nakręcona i zbędna. Bo pod względem wizualnym wszystko w „Romie” jest perfekcyjne. Mastershoty ukazujące przejście wśród zaniedbanej indiańskiej prowincji, obroty kamery o 360 stopni wokół mieszkania, czarno-białe barwy oraz ujęcia, w której światło miesza się z bielą, dając efekt niezwykłego „oświetlenia duszy”…

 

Wbrew pozorom, nie jest to film pozbawiony jakichkolwiek smug. „Roma” zdecydowanie nie jest filmem dla każdego i nie każdy może ją odebrać jako niezwykłe doświadczenie emocjonalne. Jeżeli bowiem widz od pierwszej minuty nie zaangażuje się w tą historię i nie będzie pragnął jej pochłonąć całym sobą, to niestety, ale marne są szanse na to, by w ciągu następnych kilkudziesięciu minut zmienił swoje nastawienie. Dodatkowo wolne tempo część publiczności może znudzić. Alfonso Cuarón stworzył wymagającą produkcję, pełną symboli oraz alegorii, mających na celu utrudnić jednowarstwowy, końcowy wydźwięk tego filmu. Mam jednak do Cuaróna pewien żal o uogólnianie zachowań mężczyzn. Rozumiem, że ukazując zarówno niewiernego męża Sofii, jak i dupka Fermína, miał on na celu nakreślenie struktury machos, gdzie władzy nie oddaje się słabszym osobom, ale żałuję, że nie ma tutaj żadnej „przeciwwagi”, pewnego kontrastu. Pod względem fabularnym też nie do końca dobrze rozwinął wątek Sofii, w którą wiarygodnie wcieliła się Marina de Tavira. Postać ta podobnie jak w przypadku Cleo ma niezwykle dramatyczną historię, ale szkoda, że reżyser nie poświęcił jej nieco więcej czasu.

 

Kadr z filmu "Roma" (źródło: materiały prasowe)

 

Te minimalne wady Cuarón jednak potrafi zatuszować gamą niezwykłych emocji, czy kolejnych arcymistrzowsko nakręconych scen. Jeśli widz zaakceptuje wizję reżysera i da się wciągnąć do czarno-białego świata dzieciństwa, to może być pewien tego, że w trakcie seansu dozna wielu emocjonalnych doświadczeń, które na długo pozostaną w jego pamięci. Ten film propaguje wiele mądrych wartości i ukazuje, że nawet w chwilach największego cierpienia i wewnętrznego zmęczenia, nie warto się zamykać w samym sobie, a znaleźć kogoś, z kim ten ból nabrałby osobistego znaczenia.

 

Roma” nie jest więc zwykłym filmem. To niesamowite doświadczenie emocjonalne oraz audiowizualne. Obraz stworzony z miłości. Do ojczyzny. Do narodu. Do marzeń i radości. W przeświadczeniu, że w tym świecie istnieje coś więcej poza cierpieniem i samotnością. Bo choć barwy są czarno-białe i wiele pojawia się tutaj dramatycznych scen, to jednak film Cuaróna koniec końców i tak pozostawia w nas promyk nadziei na lepsze jutro. Stefan Wyszyński, polski kardynał i prymas Polski powiedział kiedyś, że: „Nienawiść można uleczyć tylko miłością”. Choć w naszym świecie panuje przemoc i nieporządek, to jednak najważniejsze w tym wszystkim jest to, by pozostać człowiekiem wiernym swoim wartościom. W jednej ze scen filmu przelatuje samolot. Z pozoru jest stworzony do wielkich rzeczy, ale one dzieją się wśród nas, ukazując tym samym, że na świecie istnieje jeszcze coś takiego jak szczęście i miłość.

 

Ocena: 9/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

 

*Autor recenzji publikuje swoje teksty także na blogu: filmaniak928693912.wordpress.com oraz jako Optimus_999 na Filmweb.pl

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - "Roma" – Portret życia narodu

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora Filmaniak01

"Dark: sezon 3" – Alfa i Omega - Seriale

„Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A ziemia była pustkowiem i chaosem”. Na przestrzeni wielu wieków człowiek próbował, próbuje i zapewne będzie dalej próbować bezskutecznie pojąć materię czasu i to, co go kształtuje. Jedni z nas odnoszą się więc do nauki, a drudzy w różnych kulturach próbują pogodzić się z tą niewiedzą poprzez zawierzenie swojej całej wiary Bogu. Jedno łączy obie te ścieżki: W dalszym ciągu nie wiemy kiedy i w jaki sposób doszło do początku świata… i kiedy ma dojść do zakończenia. To istne metafizyczne, tak nam bliskie, a zarazem odległe Alfa oraz Omega prześladuje nas od zawsze. Dawna Ziemia, która była pustkowiem, w końcu się więc z powrotem, w wyniku apokalipsy, w niego przerodzi. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. I z tego właśnie powodu czas ma nad nami nieograniczoną władzę.

"Westworld" - sezon 3" – Ziemia obiecana? - Seriale

Ludzie od zawsze dążą do doskonałości. To jest jak kod wpisany w naszych rozumach: Chcemy ciągle zwyciężać. Jak tego dokonać? Coraz częściej właśnie poprzez udoskonalanie się i budowanie porządku, który by przewidział możliwe porażki. I to nie tylko w pracy, czy w rodzinie, ale też w całym społeczeństwie. Ten porządek ma na celu utrzymywanie kontroli nad chaosem, tak by się nie rozprzestrzenił. Jest on jednak jedynie pozorny, bo w człowieku wpisane są też emocje, które wpływają na jego decyzje. Jak to powiedział jeden z głównych bohaterów jednego z najciekawszych seriali ostatnich lat, Dr Ford: „You can’t play God without being acquainted with the Devil”.

"Wojny Klonów": finałowy 7. sezon – Mroczny świt - Seriale

Pamiętam, gdy jako młody chłopiec, który chodził do szkoły, co piątek w zniecierpliwieniu wyczekiwałem chwili, gdy skończą się lekcje i wrócę do domu, by o 19.00 usiąść przed telewizorem. Wówczas na ekranie pojawiały się charakterystyczne żółte napisy, główny motyw muzyczny, motto odcinka, wspólnie oznajmiające jedno – nadejście nowego odcinka „Wojen Klonów”. Odkąd pamiętam, zawsze byłem fanem „Star Wars”. Z czego to wynika? Nie wiem, ale na pewno, że duży udział w tym mieli moi rodzice, którzy zabrali mnie do kina na „Zemstę Sithów”. Od tamtej pory zacząłem interesować się odległą Galaktyką i właśnie „Wojny Klonów” sprawiły, że moja początkowa pasja przerodziła się w miłość. A teraz razem z finałowym 7 sezonem nadszedł czas na koniec serialu, który zapewne dla wielu też był wspomnieniem dzieciństwa.

 -

Odwiedzin: 3944

Autor: Filmaniak01Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Sala samobójców. Hejter" – Toxic Wave - Recenzje filmów

To tendencja: Gdy uczniowie wracają do szkoły we wrześniu, żałują że ich ferie letnie się skończyły i już odliczają dni do następnych. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, bo podobnie ma się sprawa w przypadku dorosłych i ich urlopów. Jedne jednak wakacje nigdy się nie kończą, a żeby ich zaznać w życiu wcale nie potrzeba wiele. Wystarczy włączyć komórkę, wpisać hasło, a następnie wejść do sieci – niezwykłego miejsca, nazywanego Internetem. Skarbnica wiedzy? Raj, w którym spełniają się marzenia? Dla wielu, w tym Tomka – głównego bohatera najnowszego filmu Jana Komasy, pewnie tak.

"Mesjasz" – Posłaniec prawdy? - Seriale

Każdy iluzjonista ma inny sposób działania, sztuczki i sposoby na to, by widzowie mogli go docenić, ale łączy ich jedna zasada, która nigdy się nie zmienia: „W magicznej sztuczce nie chodzi o to, jak ją zrobić. Prawdziwa sztuka polega na tym, by ludzie w nią uwierzyli”. Dla magików ta zasada jest jak przykazanie, którego zawsze należy się trzymać, bo inaczej pokaz nie ma szans powodzenia. A jak można odnieść to do naszej wiary? Czy istnieje zasada, określająca to, jak powinniśmy się zachować, byśmy zawsze byli silni wiarą? Wydaje się, że zależy to od naszego osobistego zrozumienia prawdy. A jednak ci, którzy wierzyli w proroków, w momencie pojawienia się Jezusa Chrystusa, przybili go do krzyża.

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 1347

Autor: bonopasiakRecenzje filmów

Komentarze: 1

"Mank" – Uzależniony od kina - Recenzje filmów

Zdecydowanie jednym z najbardziej wyczekiwanych filmów roku była opowieść o laureacie Oscara i scenarzyście „Obywatela Kane’a” – Hermanie Mankiewiczu. Dlaczego? Do filmu przyciągnął mnie ( i nie tylko) jeden z moich ulubionych reżyserów, czyli David Fincher – mistrz nad mistrzami. Jak prezentuje się jego najnowsze dzieło?

Teraz czytane artykuły

"Roma" – Portret życia narodu - Recenzje filmów

Najpiękniejsze filmy to te, które powstają z serca. O prawdziwości tego stwierdzenia można było się już niejednokrotnie przekonać, gdy kolejni twórcy próbowali mierzyć się na wielkim ekranie z tematyką, która mogłaby dla nich stanowić szczególny wyraz osobistego i zarazem ważnego doświadczenia, a także próby pogodzenia się z przeszłością i możliwego utrwalenia o niej pamięci w przyszłych pokoleniach. Jednak musieli się nastawić na ryzyko, że tym samym demony przeszłości do nich powrócą, a oni na nowo będą mierzyli się z dawnym bólem, o którym tak bardzo chcieli zapomnieć.

 -

Odwiedzin: 2404

Autor: pjLudzie kina

104-letnia Olivia de Havilland – gwiazda zgasła, pamięć o niej zostanie na zawsze - Ludzie kina

Na początku lutego 2020 roku zmarł Kirk Douglas. Kilka miesięcy później – 25 lipca, świat obiegła informacje o śmierci innej dawnej gwiazdy Hollywood. Odeszła od nas bowiem Olivia Mary de Havilland. Nigdy nie spotkali się na planie filmowym, ale łączył ich piękny wiek. Kirk miał 103 lata, Olivia dożyła 104! Wraz z nimi skończyła się złota epoka kina. O Douglasie już pisałem. Teraz oddam należny hołd Melanii z epickiego melodramatu „Przeminęło z wiatrem” – który tak wielu chętnie by zamknęło w „szufladzie” na zawsze (patrz. podziały rasowe w USA).

POPCorn Podcast: Czy to najlepszy Batman? - Artykuły o filmach

Wielu widzów uważa, że reżyser Matt Reeves stworzył najlepszą wersję Batmana w historii. Czy to faktycznie prawda, a Christopher Nolan oraz Tim Burton mają powody do obaw? Panel ekspertów-amatorów postanowił podjąć dyskusję na ten temat. Czas zatem pogadać o Nietoperku – wnioski są bardzo ciekawe! Piszcie komentarze, czy zgadzacie się z przemyśleniami Pontona z Ponton Movie, Wojtka z Nie tylko popkultura oraz Andrzeja z Pop-Kop.

Sekrety ludzkiego mózgu - Niewiarygodne, niewyjaśnione

Najważniejszy organ naszego ciała, który nadal nie jest dokładnie zbadany. Jakie skrywa tajemnice? Było już o hipnozie i zaburzeniach sennych. Teraz spróbujemy zagłębić się w zakamarki ludzkiego umysłu.

 -

Odwiedzin: 80184

Autor: pjPrzepisy

Komentarze: 3

Udka w sosie tatarskim - Przepisy

Tym razem prezentujemy coś pysznego na obiad. Potrawę, którą już po pierwszym kęsie nigdy nie zapomnicie. Ten smak i zapach są nie do opisania. Zaskoczcie gości i rodzinę. Przygotujcie danie, jakim są udka w sosie tatarskim!

Nowości

"Ellie", czyli różne odcienie miłości w barwnym teledysku stworzonym przez AI! - Muzyczne Style

A gdyby tak wykorzystać sztuczną inteligencję do zrealizowania clipu, który będzie „pachniał” szczerą, intymną relacją zakochanej pary? Takie pytanie zadał sobie zapewne Tadeusz Seibert – finalista 10. edycji programu „The Voice of Poland”. Twierdząca odpowiedź z czasem zamieniła się w gotowy projekt. I pięknie, bo „Ellie” dzięki AI jeszcze bardziej wybrzmiewa jako słodko-gorzka piosenka o skrajnych emocjach towarzyszących związkom, wpadając nie tylko w ucho, ale i w oko.

 -

Odwiedzin: 137

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Civil War" – Dziewczynka z aparatem - Recenzje filmów

Długo zastanawiałem się nad tym, jak zatytułować recenzję najnowszego i podobno ostatniego filmu Alexa Garlanda (choć nie wierzę, że całkiem zrezygnuje z pisania scenariuszy). Tutaj pasują dziesiątki krótszych i dłuższych określeń, haseł, ostrzeżeń… No bo wiecie – „Civil War” to zarówno kino wojenne, przedstawiciel kina drogi, jak i opowieść inicjacyjna oraz niepokojąca dystopia. A zatem: „Apokalipsa teraz, zdjęcia na wieki”, „Wyprawa do jądra ciemności”, „Dziennikarze w ogniu”, „STOP WAR”… Ale ja podczas seansu czułem, że główną bohaterką jest młodziutka Jessie Cullen, a nie dojrzała Lee Smith. To za nią podążamy, to jej kibicujemy, to o nią się martwimy. „Dziewczynka z aparatem” wydaje się w tym kontekście idealne. Jednak czy sam film jest idealny?

Czterdziestolatek bez brzucha, czyli jak utrzymać formę w średnim wieku - Zdrowie i uroda

Łysienie czy siwienie może powodować kompleksy, ale jest tak naturalne w procesie starzenia, że nie warto się takimi zmianami bardzo przejmować. Gorsze jest tycie i tzw. „piwny brzuch” już po trzydziestce. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to po zbliżeniu się do wieku średniego, staniemy się mniej atrakcyjni dla kobiet (tudzież mężczyzn, gdy mowa o innej orientacji). Czy jest jednak szansa, aby zmienić ten stan rzeczy i poprawić wygląd swojego ciała? Oczywiście, ale musimy uzbroić się w cierpliwość, motywację do działania i pozytywne myślenie.

Dokąd zmierza EleeS? Do lasu! Do świata cudów i przemyśleń... - Zespoły i Artyści

W singlu pt. „Idę do lasu” zabiera słuchaczy na przechadzkę na łono natury. Dosłownie i w przenośni promuje powrót do korzeni. Zaprasza do zdystansowania się od rzeczywistości. Zachęca do zwolnienia tempa i zatracenia się na łonie natury, do radosnego zagubienia się wśród konarów drzew. Zaplątana w gąszczu leśnych pajęczyn i metafor EleeS, pokazuje, że z dala od zgiełku miasta można poczuć się jak poza czasem, w odrealnieniu, w cudownej próżni, w której wreszcie jest czas na przemyślenia i podróż w głąb siebie.

Ukradłaś "Dziennik Śmierci", witaj w moim koszmarze! - Recenzje książek

Z polecenia koleżanki przeczytałem thriller autorstwa Chrisa Cartera (nie tego od „X Files”). Zachwalała, że ów pisarz ma pióro na tyle sprawne i klimat potrafi wykreować taki, że ciary na plecach murowane. Faktycznie – „Dziennik Śmierci” nie tylko samym tytułem budzi ciekawość i strach. To książka, którą wertuje się szybko, a w głowie zostaje masa szczegółów. Czy jednak jest to dzieło tej klasy, co „Milczenie owiec” Thomasa Harrisa?

 -

Odwiedzin: 236

Autor: eliartKultura

BEASTAR – Twoja droga do gwiazd! - Kultura

Z przyjemnością ogłaszamy wyjątkowe wydarzenie muzyczne, skierowane do artystów pragnących spróbować swoich sił w show biznesie. Konkurs BEASTAR 2024 to nie tylko platforma dla wokalistek i wokalistów, ale także szansa na zdobycie nieocenionego wsparcia w rozwoju swojej kariery. Zgłoś swój udział i wydaj singla wraz z teledyskiem!

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 920

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów

„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.

 -

Odwiedzin: 412

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Kos" – Gdzie generał, co chłopa szanował? O tu! - Recenzje filmów

„Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa – poznać się na własnej sile” – przekonywał głośno Tadeusz Kościuszko. Pewni twórcy wzięli sobie drugą część tego cytatu mocno do serca. Jako pierwsi zdecydowali się zrealizować w Polsce film o wielkim bohaterze narodowym bez grama martyrologii, za to z wyraźnymi inspiracjami kinem Quentina Tarantino. Czy aby owa sztuka ich nie przerosła? Jaki jest „Kos”?

 -

Odwiedzin: 509

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Godzilla Minus One" – Uciekać czy się pokłonić? - Recenzje filmów

Mówili: idź do kina na „Napoleona”. Nie posłuchałem. Zamiast cesarza Francji, wybrałem króla potworów. W niedalekiej przyszłości nadejdzie jeszcze sposobność, aby w dłuższej, 4-godzinnej wersji zmierzyć się z wielkością i kontrowersyjnością Bonapartego, i ostatecznie ocenić jakość filmu i aktorski popis (?) J. Phoenixa. Tymczasem na arenę wchodzi On – Godzilla. W 37 obrazie z ze słynnej japońskiej serii wygląda tak przerażająco i jednocześnie dostojnie, że nic tylko bić brawa albo strzelać z największych dział (cel: zabicie bestii lub oddanie hołdu). „Godzilla Minus One” to bowiem produkcja za skromne 15 mln dolarów, która zawstydza hollywoodzkie blockbustery o tej samej legendzie i ikonie japońskiej kultury. Widowisko kameralne, gdzie ważniejszy jest czynnik ludzki i metafora powojennych traum.

 -

Odwiedzin: 759

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów

„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.754

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję