3 820
4 063 min.
Recenzje gier
pottero (558 pkt)
2925 dni temu
2016-11-19 13:38:12
Nie zmieniło się to, że Arkane stworzyło grę, w której możemy wybrać, jak chcemy grać i tylko od nas zależy, ile dróg do celu odkryjemy i z której zdecydujemy się skorzystać. Możemy być zarówno terminatorem, jak i predatorem, który powoli i cierpliwie czai się na wrogów, żeby ich wyeliminować. Możemy poświęcić kilka godzin na zajrzenie w każdy kąt i znalezienie wszystkiego, co tylko się da, albo zdecydować się na szybsze podejście. Wybranie opcji terminatora znacząco przyspieszy przechodzenie gry, ale gdy przy drugim podejściu wiemy już, co, jak i gdzie, misję zaliczyć można w dwie do pięciu minut, po prostu wybierając najkrótszą trasę, migając i ignorując wszystko, wliczając w to przeciwników. Ci, którzy lubią zajrzeć w każdy kąt, skradać się i poznać wszystkie opcje, spędzą jednak przy grze znacznie więcej czasu. Chociaż rozdziałów w grze jest zaledwie dziewięć, to przejście większości z nich zajmowało mi od półtorej godziny do czterech godzin. Starałem się wtedy zebrać wszystkie znajdźki, wpisy, po cichu pozbywać się wrogów bezkrwawym sposobem i poznawać wszystkie możliwe sposoby wykonania zadania. W „Dishonored 2”, podobnie jak w „jedynce”, do celu zawsze prowadzą co najmniej dwie drogi (chyba że gramy bez mocy, wtedy może być ich mniej), w czym pomagają świetnie zaprojektowane poziomy, dające dużo opcji i możliwości, a i same misje skonstruowane są tak, że osoby, której poświęcono rozdział, nie trzeba zabijać, można ją bowiem wyeliminować z gry w inny sposób.
Screen z gry "Dishonored 2"
Jedną z cech wyróżniających pierwszą część była charakterystyczna stylistyka, którą pewien mój znajomy opisał jako połączenie celshadingu i niskiej jakości tekstur wyświetlanych w wysokiej rozdzielczości. „Dishonored 2” utrzymane jest dokładnie w tym samym stylu, chociaż Karnaca, jako egzotyczna wyspa, jest pełna słońca, co twórcy podkreślają tym, że większość misji rozgrywa się za dnia. Ale nawet Dunwall, wolne już od szczurzej plagi, jest znacznie jaśniejsze i przyjazne. Ponieważ seria chyba nie byłaby sobą bez jakiejś zarazy, którą gracz może pogorszyć wybierając rozwiązania siłowe, Karnaca nękana jest przez plagę krwiogzów, czyli krwiożerczych owadów. Jeżeli ktoś, tak jak ja, cierpi na lekkie odmiany entomofobii i trypofobii, na pewno poczuje się wielce nieprzyjemnie, widząc gniazda owadów i słysząc trzepot ich przeklętych skrzydełek. Brawo, Arkane – szczury kompletnie mnie nie ruszają, ale dzięki połączeniu tych dwóch elementów udało wam się w części graczy wzbudzić pewne osobiste nieprzyjemne uczucia związane z zarazą. Wspominałem już o tym, że lokacje są dobrze zaprojektowane, ale na niewiele by się to zdało, gdyby były nijakie. Na szczęście i pod tym względem jest bardzo dobrze – każda miejscówka ma tutaj swój własny klimat i duszę. Bez względu na to, czy udamy się do zrujnowanego solarium na wyspie, rezydencji szalonego wynalazcy, której projekt oddaje jego stan umysłu, czy konserwatorium – każde odwiedzane miejsce jest unikatowe i może zachwycać czymś innym. Nie zmienia to jednak faktu, że ogólna stylistyka się nie zmieniła – nadal mamy do czynienia z dość kreskówkowymi i topornymi postaciami. Gra działa na Void Engine, czyli zmodyfikowanym silniku id Tech 5, wykorzystanym w tegorocznym „Doomie”. O ile jednak id Software, twórcom silnika, udało się go ujarzmić i ich produkcja w Full HD śmigała w sześćdziesięciu klatkach na najwyższych ustawieniach, o tyle już Arkane nie poradziło sobie tak dobrze. Oprawa wizualna „Dishonored 2”, chociaż przyjemna pod względem artystycznym, w aspekcie technicznym w żaden sposób nie usprawiedliwia tego, że całość mało kiedy trzyma sześćdziesiąt klatek na komputerach spełniających zalecane wymagania. Najczęściej liczyć można na czterdzieści, ale są miejsca, w których liczba spada do dwudziestu kilku. Co prawda nie zdarzyło mi się zaliczyć żadnej zwiechy czy wysypania się do pulpitu, ale w trakcie gry komputer dyszy jak ja po przebiegnięciu maratonu, błagając o zmiłowanie.
W zasadzie najwięcej zastrzeżeń mam do oprawy dźwiękowej. Co prawda w oryginale usłyszeć możemy Stephena Russella, czyli wspomnianego na wstępie Garretta, a wspomagają go m.in. Rosario Dawson czy Robin Lord Taylor, to jednak warsztat wielu postaci bywa bardzo przeciętny. Prawda, ci wymienieni przed chwilą wypadają całkiem dobrze, ale niestety część pierwszoplanowych postaci prezentuje się gorzej, a głosy tła – strażnicy, cywile, rewidenci itd. – są już nierzadko bardzo słabe. To i tak jednak nic w porównaniu z wersją polską, gdzie większość aktorów dobrana została mizernie lub wręcz fatalnie, a dodatkowo wypadają oni słabiutko pod względem warsztatowym. Szczegółową recenzję polskiej wersji przeczytać możecie tutaj. Na szczęście bronią się muzyka i udźwiękowienie.
Dla osób, którym spodobała się pierwsza część, kontynuacja jest pozycją obowiązkową. Co prawda to pod bardzo wieloma względami dokładnie ta sama gra, którą można by uznać za rozszerzenie, co nie zmienia jednak faktu, że dla miłośników skradanek stanowi łakomy kąsek. Chociaż fabuła jest przeciętna, a jej podstawy zostały skopiowane z „jedynki”, gra ma problemy techniczne (przynajmniej w wersji pecetowej), a dubbing – zarówno angielski, jak i polski – jest często słaby bądź przeciętny, to możliwość lepszego poznania tego ciekawego świata i świetnie zaprojektowane poziomy, dające naprawdę ogromną swobodę, wynagradzają wszystko z nawiązką. A ponieważ mamy dwóch bohaterów, uzasadnione jest przejście gry co najmniej dwukrotnie, za drugim razem nie tylko lepiej poznając inną postać, ale mogąc też wybrać inny sposób rozgrywki, dzięki czemu nie będzie się miało aż tak dużego wrażenia, że robimy to samo.
*Recenzja napisana na podstawie wersji pecetowej.
Ocena: 8,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem Pottero oraz stronie: http://nietylkogry.pl/
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Dishonored 2" – Dunwallskie dni i noce Karnaki
Więcej artykułów od autora pottero
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.459