21 grudnia – "Światowy Dzień Orgazmu" - Erotyka, towarzyskie

Make love, not war

 

Jak sama nazwa wskazuje, obchodzi się go na całym świecie. Ciekawa jest data i godzina: 21 grudnia, 21:44. Karciane oczko? Tak, ta liczba może bezpośrednio budzić takie skojarzenia. A jednak w tym przypadku chodzi o coś zupełnie innego. Mianowicie o moment przesilenia zimowego i najkrótszy dzień w roku (z najdłuższą nocą). To najlepszy czas (kulminacja) na to, aby prawie każdy Ziemianin płci męskiej i żeńskiej osiągnął orgazm (statystyki nie kłamią – druga połowa grudnia to jeden z tych najbardziej aktywnych seksualnie okresów w całym roku). Dzięki temu – jak uważają inicjatorzy – zostanie wyzwolona „pokojowa energia... jądrowa”. W ten sposób chwila rozkoszy zamienia się w coś wzniosłego, wręcz poetyckiego, w imię hasła: „make love, not war”.

 

Już Soranos z Efezu wiedział o dobroczynnych właściwościach orgazmu. Inicjatywa, o której tutaj mowa, wyszła natomiast od dwojga antywojennych aktywistów. Był rok 2006, gdy Paul Reffell i Donna Sheehan zaczęli zachęcać ludzi wokół, aby ci uprawiali seks nie tylko dla wspólnej przyjemności, ale także w celu uwolnienia skumulowanej, bardzo pozytywnej energii, która powoduje, że może być mniej wojen na naszej planecie. Dziwnie to brzmi, wiem. Pachnie od razu ideologią Dzieci Kwiatów sprzed kilkudziesięciu lat. Jednak po głębszym zastanowieniu, ma to sens. Orgazm jako klucz do ładu społecznego i dodatkowo równouprawnienia płciowego? Trudno być na nie.

 

Orgazm i jego zalety

 

Tym bardziej że częste szczytowanie (samodzielne albo z partnerem czy z partnerką) jest zbawienne dla zdrowia. Przeprowadzono badania, które zaskakują i stanowią dowód na wyżej postawioną tezę. Otóż okazuje się, że dzięki niemu choć trochę obniży się ryzyko wystąpienia cukrzycy typu II, pewnych chorób serca czy ataku raka prostaty. Wysoki poziom hormonów pojawiających się w trakcie orgazmu powoduje, że poprawia się wygląd skóry, a nawet wzmacniają się kości. Jednak odporność organizmu to nie wszystko. Warto też zwrócić uwagę na zaletę, jaką jest lepszy humor i nastrój (odpowiada za to chociażby serotonina). Znika bezsenność, odlatuje stres. Podobno nawet samo myślenie o seksie sprawia, że ból idzie na chwilę w zapomnienie.

 

O ile jednak większość panów nie ma problemów z osiągnięciem wytrysku, tak już wiele pań jest smutnych z powodu braku przyjemności i satysfakcji wynikającej z orgazmu (choć przecież trwa on dłużej niż u mężczyzn – do 20 sekund!). Na szczęście są metody, dzięki którym kobieta zamiast udawać, naprawdę będzie szczytować. Najważniejsza jest rozmowa z partnerem na temat oczekiwań w łóżku. Jeśli nastąpi zgoda na realizację wspólnych fantazji seksualnych, to życie intymne stanie się bogatsze i szczęśliwsze. Pomoże – co potwierdzają seksuolodzy – testowanie różnych pozycji oraz stymulacja sutków.

 

Nie pozostaje nic innego, jak czekać na godzinę 21:44...

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję