O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Wszyscy (nie)moi mężczyźni" – Śpiewa pięknie o niełatwej miłości, kusząco spogląda... - Recenzje płyt

Dwa lata temu mogliście przeczytać o „Drodze” zespołu Pod prąd. Na początku września 2023 roku mamy dla Was z kolei minialbum o dłuższym tytule, ale od Moniki Susłyk Band. Te dwa krążki łączy kilka punktów. Czysty, czasem z pazurem, głos czarujących wokalistek, którym towarzyszą równie zdolni muzycy. Patronat medialny Altao.pl – portalu ludzi z pasją. Oraz melodyjne utwory z pogranicza muzyki alternatywnej z domieszkami różnych brzmień gatunkowych, z jak najbardziej przemyślanymi tekstami inspirowanymi życiem. „Wszyscy (nie)moi mężczyźni” to spektrum emocji i kompozycyjny profesjonalizm z dość wysokiej półki.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (22038 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
646
Czas czytania:
795 min.
Kategoria:
Recenzje płyt
Autor:
aragorn136 (22038 pkt)
Dodano:
303 dni temu

Data dodania:
2023-09-05 14:50:31

Na okładce stoi cała w czerwieni, a tyłem do niej panowie w białych koszulach. To nie symbol polskiej flagi. To kontrast, różnica między płciami, metafora podziału w związkach. Wyraźny znak, że damsko-męskie relacje na tej płycie, mimo świetnej chemii między muzykami a wokalistką – Moniką, nie będą oazą bezgranicznego szczęścia.

 

"Wszyscy (nie)moi mężczyźni" (fot. okładki: PJ)

 

Faktycznie, po pierwszym przesłuchaniu, czuć, że ten minialbum konceptualny skupia się na takich kwestiach. Zawiera bowiem siedem, utrzymanych w osobistym tonie historii. Opowieści, w których fascynacja przechodzi do zawirowania, a kończy się na skomplikowanych, życiowych wyborach. Jest tu wszystko: zauroczenie, miłość, radość, pożądanie, wdzięczność, obojętność, wstręt, złość, żal, frustracja, wyrzuty sumienia, ulga, smutek, wzruszenie. Od emocji aż kipi. I dobrze. Dzięki temu ten, kto sam doświadczył takowych uczuć, może jeszcze mocniej, z bijącym sercem, zatrzymać się przy każdym słowie, przy każdym refrenie. Ale nie samym tekstem człowiek żyje. Na szczęście Monika Susłyk Band ma do zaoferowania coś więcej – gitarę basową, instrumenty klawiszowe, perkusję oraz skrzypce, a więc połączone ze sobą dźwięki, dzięki którym „Wszyscy (nie)moi mężczyźni” rezonują ze słuchaczami, aż miło.

 

Paweł, Filip i najmłodszy Nikodem wiedzieli, że z Moniką można „muzyczne konie kraść”. Wyszli zatem śmiało z szuflady i przez kilka lat wspólnie tworzyli ten materiał. Nie dziwią liczne podziękowania dla rodziny i przyjaciół, osób, które przyczyniły się pośrednio do powstania płyty. Można je znaleźć w książeczce – stanowiącej element wydawnictwa. Ja również dziękuje. Za tak dobry krążek! Nie jakiś wyjątkowo oryginalny, wszak podobnie konceptualnych projektów było już wiele, a nowe zespoły budzą się do działania jak grzyby rosnące na deszczu. Lecz specyficzny styl i brzmieniowy eklektyzm nie pozwalają ocenić albumu jako średni. Dodajmy jeszcze wokal i autentyzm, a otrzymamy coś, co z dumą postawi się półce obok dokonań Kwiatu Jabłoni czy wspomnianej na wstępie grupy Pod prąd.

 

"Wszyscy (nie)moi mężczyźni" (fot. okładki: PJ)

 

Co ciekawe i zaskakujące, Monika Susłyk nie potrafiła odważyć się, aby podjąć decyzję o wydaniu płyty. Brak pewności siebie był przeszkodą. Jednak za namową i wsparciem gitarzysty – Jankowskiego, klawiszowca – Kałuży i perkusisty – Świerkowskiego zburzyła ścianę niepewności. Ruszyła do Studia Splendor i Sława w Poznaniu, gdzie za realizację nagrań odpowiadał Marcin „Mały” Górny. Podobno było żywiołowo, a energią nie opuszczała nikogo do ostatniego dnia. To słychać na płycie, gdzie oczywiście można zanurzyć się mieszance muzyki alternatywnej, ambitnego popu, elektronicznego disco, podlanej lekko jazzowym klimatem. Nie wiem, czy w realu trzej panowie i jedna pani też są takimi romantykami i „szalonymi” ekspertami od miłości, ale słuchając każdy utwór, jestem pewny, że dobry groove, rock, pop i alternatywa im w duszy gra. Wszak wszyscy ukończyli szkoły muzyczne.

 

Już „Zaprzeczenie”, czyli pierwszy numer, sprawia, że czuję się uwiedziony głosem Moniki. Artystki, która uczestniczyła w wielu warsztatach, szkoląc się pod m.in. pod czujnym okiem i wyostrzonym słuchem: Kuby Badacha, Kasi Kowalskiej, Pauliny Przybysz i Czesława Mozila. A więc tuz świata muzyki, operujących jakże różnym i rozpoznawalnym wokalem. „Zaprzeczenie” ma nieprzypadkowy tytuł. To przecież piosenka o kobiecych dylematach, jej scenariuszu na przyszłość u boku mężczyzny marzeń. Wiecie: dom, ślub, dzieci… Jednak jak to często bywa, wyobraźnia jedno, a życie drugie. Ważne jest wnętrze, nie sam wygląd. Ale nawet w głębi oczu tego konkretnego faceta dostrzeże się „zgubę”. A może to nie ten jedyny?! W warstwie muzycznej nie brakuje lekkiego funku i popu (perkusja „trzyma za rękę” klawisze), a żartobliwy tekst sprawia, że nie siedzimy jak na szpilkach.

 

Ale dopiero kolejny utwór – „Dwoje Troje” robi ze mną niebywałe rzeczy. Ruszam bioderkami, bujam się w rytm, też pogwizduję. W tej ironicznej historii internetowego romansu między wolną dwudziestolatką a mężczyzną przed czterdziestką, jest sporo sprzecznych działań, ale na pewno nie na poziomie samej kompozycji. O matko! Ten flow, podkład i synth bas. Nieśmiały, mający problemy w małżeństwie On. Odważna, flirtująca Ona. Czy gorące komplementy wystarczą? Czy to ma sens? „Się dwoje, troje, znoszę twe nastroje”. Rozmowa na żywo się nie klei, nie będą leżeć w jednej pościeli… Nastąpi tylko niezręczna cisza. Oczywiście nie w samej piosence. Tu „szaleje” wywrócone harmonicznie reggae.

 

Wydawało się, że po trzech utworach, już nic na tym krążku nie połechce uszu, a jednak! Bo oto Monia zaprasza mnie i innych miłośników energetycznej zabawy, na rejs do „Miami”. To najlepszy (subiektywnie) kawałek „Wszystkich (nie) moich mężczyzn”. Całkowita zmiana stylu. Modulowany wokal. Elektroniczna podróż, niemalże do lat 80. Prosty refren działa, gdyż zespolone są nasze ciała… Woda, piasek i żaglówka. Ostatecznie jednak boli główka. Ta znajomość także się nie uda… Nie zakochają się w sobie. Następnie trzeba „Przeprosić za miłość”. W najdłuższym, bardzo wpadającym w ucho, utworze czas na wyciszenie, w czym pomaga balladowy charakter. Pianino gra, uczucie w niepamięć się chowa, a wokalistka wchodzi na wysokie rejestry. Te przeprosiny otulają, choć serce się mści. A gdy następuje mocny i emocjonalny finał, pragnie się kochać z wielką siłą! I ta magia skrzypiec, które w dłoniach Moniki Susłyk zamieniają się w „boskie narzędzie”.

 

Zanim dowiemy się, „Co przyniesie jutro” i że „Minął już rok” najpierw Monika „Spojrzy Ci w oczy” głęboko i szczerze, a specyficzna linia melodyczna z powtarzającym się motywem tylko potwierdzi, iż lepiej odejść, zaczynając od nowa niż zasmakować dotyku bez uczucia. Lecz nie może być aż tak smutno. Przyśpieszamy tempo, „atakujemy” popowo-disco rytmami, synthowymi brzmieniami. Jest nadzieja? Czy to wodzenie za nos? Ona też ma głos! Debiutancki singiel pt. „Co przyniesie jutro” (wygrana w rozgłośni InneRadio, w głosowaniu słuchaczy) to refleksja o niestałości relacji damsko-męskiej i irytującym niezdecydowaniu. Autorka tekstu i kompozytorka w jednej osobie zdradziła, że „piosenka powstała w Bydgoszczy podczas przejazdu tramwajem. Bezpośrednią inspiracją do jej stworzenia była rozmowa telefoniczna z przyjaciółką, która przechodziła właśnie mały kryzys w toksycznej relacji. Kiedy pokazałam mojemu zespołowi tekst, muzykę i pomysł na aranżację, wiedzieliśmy, że to będzie nasz pierwszy singiel, totalnie różny od tego, co do tej pory pokazywałam światu”.

 

"Wszyscy (nie)moi mężczyźni" (fot. okładki: PJ)

 

Wierzę, że Monika Susłyk Band nie każe wszystkim czekać wiele wiosen na dłuższy longplay, skoro w finałowym, muzycznie alternatywnym, numerze „Minął już rok”. I że też, podobnie jak tutaj, da o sobie znać jazzowy klimat, dźwięki skrzypiec będą niczym motyle w brzuchu, a nieprzypadkowe chórki wzbudzą odpowiedni nastrój. Ostatnie minuty nie są już melancholijne, są za to rozedrgane. Ta piosenka może być interpretowana w różny sposób, ale najbardziej istotna pozostaje kwestia niespełnionej miłości, mimo upływu lat i to, że jednak kiedyś może wszystko ułoży się inaczej.

 

Wcześniej grali covery w autorskich aranżacjach, występując w telewizji wielkopolskiej czy na bydgoskich juwenaliach, a także w plenerze i klubach. Po premierze „Wszystkich (nie) moich mężczyzn” będą pokazywać swoje prawdziwe JA! I kto wie, może wyjadą w większą trasę? Tego im z całego serca życzę! Monik Susłyk Band „do boju” o wrażliwe i „taneczne” dusze słuchaczy!

 

Ocena: 7/10

 

Cała płyta do posłuchania na: open.spotify.com/album/11gFmKzuHIap6d4ZntTE1M

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Wszyscy (nie)moi mężczyźni" – Śpiewa pięknie o niełatwej miłości, kusząco spogląda...

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora aragorn136

"Ciche miejsce: Dzień pierwszy" – Ta ostatnia pizza w szklanym mieście - Recenzje filmów

Kiedy reżyser o polsko brzmiącym nazwisku „przekazuje” innemu reżyserowi o podobnym nazwisku opiekę nad wymyśloną przez siebie franczyzą, to nic tylko się cieszyć. Mimo że przecież mamy do czynienia nie z komedią, a horrorem o czułych na wszelkie dźwięki, najeźdźcach z kosmosu. Kliszowym. Fakt. Ale jednocześnie jakże kreatywnym na poziomie inscenizacyjnym i trzymającym ciągle za gardło. Czy „Ciche miejsce: Dzień pierwszy” od Michaela Sarnoskiego wstrzykuje w żyły widza równie potężną dawkę adrenaliny, wzbudzając strach przed odzywaniem się i chrupaniem w kinie? A może to bardziej dramat o jednostce wrzuconej w sytuację bez wyjścia, której wnętrze jest ważniejsze od apokalipsy?

"Tatuażysta z Auschwitz" – Miłość w piekle (jakby podkoloryzowana) - Seriale

Najpierw była książka. Choć bestsellerowa, to jej autorkę odsądzano od czci od wiary. Zarzucano, że urodzona w Nowej Zelandii Heather Morris kompletnie pominęła historyczno-edukacyjną rzetelność na rzecz ckliwego romansu w miejscu, w którym na miłostki nie było żadnych szans. Wiadomo, że w największym niemieckim obozie koncentracyjnym ginęły całe rodziny, a łącznie zamordowano ponad milion ludzi. Jaki więc mógł być miniserial na podstawie „Tatuażysty z Auschwitz”? Czy to dzieło, które należy szybko wymazać z pamięci? Nie! Ale do wybitnej produkcji telewizyjnej droga daleka.

"Zmiana" – Koniec jest początkiem - Recenzje książek

Na początku trzeba wyraźnie zaznaczyć. Poniższa recenzja została napisana z myślą o pewnej grupie osób. Mowa o czytelnikach mających lekturę pierwszego tomu serii „Silos” za sobą. Oczywiście Hugh Howey tak wymyślił kolejną część, by nie zagubił się w niej „świeżak”, jednak mimo zupełnie oddzielnej historii, połączenia są wyraźne. A zatem lepiej doświadczyć „Zmiany” jako człowiek, który jadł już chleb z tego dystopijnego pieca. Czy ta powieść jest równie intrygująca i wciągająca jak poprzednia? Niestety nie, choć są w niej tematy fascynujące i jednocześnie przerażające.

"Mad Max" – Aż kontroler parzy! - Recenzje gier

Gdy tworzysz coś na bazie popularnego filmowego uniwersum, to musisz sobie zdawać sprawę, że porywasz się z motyką na słońce. Deweleporzy powinni zapisać sobie to stwierdzenie pomiędzy linijkami kodu. A jednak biorą się do roboty – przelewają pomysły do cyfrowej rzeczywistości, kuszą fanów. Finał bywa różny. Raz lepszy (przykład polskiego „RoboCopa: Rogue City”), innym razem gorszy („Avatar: The Game”). W 2015 roku z warsztatu szwedzkiego Avalanche Studios wyjechał jednak tytuł, który mimo wad, wychodzi na prowadzenie w wyścigu o najlepszą grę na podstawie filmowego hitu. Mowa o „Mad Maxie” wydanym między innymi na konsolę PS4.

"Furiosa: Saga Mad Max" – Dziewczyna na pustynnej drodze zemsty - Recenzje filmów

„Pamiętasz mnie?”. Pytała tytułowa Furiosa już w zwiastunie. Pyta i w samym filmie. Ależ oczywiście, że Cię pamiętam. Gdy miałaś twarz dojrzalszej Charlize Theron. Kiedy z pomocą szalonego, małomównego Maxa realizowałaś swój plan w takim stylu, że szczęka opadała i piasek się do niej wsypywał. Okazało się jednak, że wcześniej też obrałaś podobny cel – jako dziecko porwana, skazana na tułaczkę z dziwnymi typami na jeszcze dziwniejszym pojazdach, myślałaś tylko o jednym – zemście! A więc prequel. A zatem spin-off z Anyą Taylor-Joy. Opowieść rozpisana na kilkanaście lat. Czy to się mogło udać? Czy o prawie 10 lat starszy George Miller powtórnie stworzył arcydzieło kina akcji w klimacie postapo?

Polecamy podobne artykuły

Wywiad: Przebojowa Monika Susłyk, jej wszyscy mężczyźni i cała muzyka! - Zespoły i Artyści

Bez niej ten band nie mógłby działać, występować, nagrywać. To Ona. Prezentująca się na okładce debiutanckiej płyty, jako kobieta w czerwieni. Artystka. Skrzypaczka. Kompozytorka. Autorka tekstów. Szlifująca wokal u najlepszych. Monika Susłyk, bo o niej mowa, śpiewa tak, że może łatwo zauroczyć wrażliwego mężczyznę. Żywiołowa, uśmiechnięta, udzieliła wywiadu z taką lekkością i szybkością, jakby grała na skrzypcach. Wywiadu, który nastraja bardzo pozytywnie!

MONIKA SUSŁYK BAND – wszystko, co warto wiedzieć o tym "szalonym" zespole! - Zespoły i Artyści

Poznali się w 2018 roku podczas tworzenia lokalnego projektu Gospel. Przez dwa lata koncertowali z coverowym materiałem, a od 2020 roku rozpoczęli pracę nad autorskimi piosenkami. Kilka z nich już zaprezentowali, a niedługo wydadzą płytę, która w pełni pozwoli wszystkim słuchaczom zanurzyć się w mieszance muzyki alternatywnej, ambitnego popu, elektronicznego disco, podlanej lekko jazzowym klimatem. Przed państwem Monika Susłyk Band. Tak, dobrze myślicie – charyzmatyczna Monika jest tam wokalistką! I to jakże utalentowaną i żywiołową. Razem z trzema muzykami przeobraża się w „romantyków z groovowym pazurem”!

 -

Odwiedzin: 3067

Autor: adminFotorelacje

Komentarze: 1

Czarujący koncert zespołu Pod Prąd - Fotorelacje

12 czerwca 2021 roku zaczął padać bardzo rzęsisty deszcz. Powodował, że na twarzy znikał uśmiech, a w duszy robiło się smutno. Na szczęście znalazło się idealne lekarstwo na taką szarą pogodową aurę. Jakie? Okazał się nim koncert zespołu Pod Prąd w Brześciu Kujawskim, w nowym Centrum Kultury i Historii „Wahadło”. Byliśmy jednym z patronów medialnych drugiej płyty tej brzesko-włocławskiej grupy. W związku z tym zapraszamy do galerii zdjęć uwieczniających owo niezwykłe i kameralne wydarzenie, dostarczające pozytywnej energii i pozwalające na chwilę refleksji.

"Droga" – Osobista wędrówka ścieżką życia - Recenzje płyt

Nie są jeszcze znani w całej Polsce. Ich muzyka nie jest grana w popularnych rozgłośniach radiowych. Wierzę jednak, że to się za jakiś czas zmieni i nagrywanie autorskich piosenek stanie się dla zespołu „Pod prąd” czymś więcej niż tylko pasją (sposobem za zarobek). Że uzdolnieni muzycy i wokalistka zaczną koncertować w coraz dalszych rejonach pięknego kraju. W pełni na to bowiem zasługują, co już pokazali przy okazji debiutanckiej płyty. Teraz wydali kolejną pt. „Droga”. I muszę przyznać, że ten album jest równie ciekawym i przyjemnym doświadczeniem.

Teraz czytane artykuły

"Wszyscy (nie)moi mężczyźni" – Śpiewa pięknie o niełatwej miłości, kusząco spogląda... - Recenzje płyt

Dwa lata temu mogliście przeczytać o „Drodze” zespołu Pod prąd. Na początku września 2023 roku mamy dla Was z kolei minialbum o dłuższym tytule, ale od Moniki Susłyk Band. Te dwa krążki łączy kilka punktów. Czysty, czasem z pazurem, głos czarujących wokalistek, którym towarzyszą równie zdolni muzycy. Patronat medialny Altao.pl – portalu ludzi z pasją. Oraz melodyjne utwory z pogranicza muzyki alternatywnej z domieszkami różnych brzmień gatunkowych, z jak najbardziej przemyślanymi tekstami inspirowanymi życiem. „Wszyscy (nie)moi mężczyźni” to spektrum emocji i kompozycyjny profesjonalizm z dość wysokiej półki.

Dildo Baggins częstuje "Kabaczkami" z gorzką nostalgią, słodkim romantyzmem, kwaśnym niepokojem i dodatkiem Swiernalisa! - Muzyczne Style

Dildo Baggins i jego gość Swiernalis to oryginalni artyści. Śpiewają, że nie rozumieją nas z całego serca. Co mają do takich słów tytułowe kabaczki, które „podano” 12 września (dzień urodzin Swiernalisa) do muzycznego stołu? Jak „urosły”? Skąd pomysł na taki tytuł singla?

 -

Odwiedzin: 3738

Autor: SurgeonRecenzje filmów

Komentarze: 1

"Diabelski młyn" – "To nie piekło, to Holandia" - Recenzje filmów

Co Nick Jongerius, producent krwawego „Frankenstein's Army”, wie o reżyserowaniu horrorów? Po jego debiutanckim dziele – „Diabelskim młynie” – można wywnioskować, iż zna on wszelkie schematy na wylot: fabuła filmu krąży wokół tradycyjnej konwencji „slashera”, ze swoim potwornie oszpeconym, dzierżącym imponującą kosę antagonistą, i równocześnie śmiało podejmuje konkretne wątki nadnaturalne.

Z odcieni szarości do żywych barw – Kinga Rutkowska i jej "Neonowa noc"! - Zespoły i Artyści

Nazywa się Kinga Rutkowska. Jest wokalistką, która głosem burzy mury szarości. Nic dziwnego. Ukończyła przecież Akademię Muzyczną w Łodzi o specjalności wokalistyka estradowa. Jako wrażliwa artystka, kocha muzykę tak bardzo, że właśnie wydała swój trzeci singiel. Już jego tytuł – „Neonowa noc” zawiera w sobie pewną zapowiedź całej treści, przekazu, a także niezwykłego klimatu. Mający oficjalną premierę dokładnie 29 marca 2023 roku, w samo południe utwór uwodzi emocjami, dając mnóstwo pozytywnej energii.

"Ciche miejsce" – Mów szeptem, jeśli chcesz żyć... - Recenzje filmów

Horrorów na dużym ekranie ci u nas pod dostatkiem. Różnego rodzaju zagraniczne (jeszcze nie polskie, ale kto wie…) straszaki produkowane są w takich ilościach, że ich miłośnicy nie powinni narzekać. Niestety, ilość często nie idzie w parze z jakością. Jednak raz na jakiś czas zdarzają się wyjątki – eksperymentalne niszowe kino gatunkowe, w którym nie brakuje odważnego autorskiego zacięcia, intrygującego rysu fabularnego i świetnej strony formalnej.

Nowości

"Ciche miejsce: Dzień pierwszy" – Ta ostatnia pizza w szklanym mieście - Recenzje filmów

Kiedy reżyser o polsko brzmiącym nazwisku „przekazuje” innemu reżyserowi o podobnym nazwisku opiekę nad wymyśloną przez siebie franczyzą, to nic tylko się cieszyć. Mimo że przecież mamy do czynienia nie z komedią, a horrorem o czułych na wszelkie dźwięki, najeźdźcach z kosmosu. Kliszowym. Fakt. Ale jednocześnie jakże kreatywnym na poziomie inscenizacyjnym i trzymającym ciągle za gardło. Czy „Ciche miejsce: Dzień pierwszy” od Michaela Sarnoskiego wstrzykuje w żyły widza równie potężną dawkę adrenaliny, wzbudzając strach przed odzywaniem się i chrupaniem w kinie? A może to bardziej dramat o jednostce wrzuconej w sytuację bez wyjścia, której wnętrze jest ważniejsze od apokalipsy?

Przepiękna wydmuszka, czyli szczerze o Pyrkonie 2024 - Fotorelacje

Któż o nie słyszał o sławnym i niezwykle modnym współcześnie Pyrkonie, odbywającym się w przepięknym mieście Poznań? Ten niech wstanie i podniesie rękę, a raczej napisze komentarz pod poniższą relacją. Niemniej dla osób, które nigdy nie słyszały o tym niezwykłym fenomenie, kilka słów wstępu. Pyrkon jest festiwalem dotyczącym szeroko pojętej fantastyki, który od pewnego momentu wyrósł na największe wydarzenie o wspomnianej tematyce w Polsce. Liczba uczestników konwentu nieprzerwanie wzrasta i aktualnie wynosi ponad 50000 osób, corocznie odwiedzających Międzynarodowe Tragi Poznańskie. Uzyskany wynik to naprawdę imponujące osiągnięcie. Niestety od czasów pandemii COVID-19 wydaje się, że renoma Pyrkonu jest coraz bardziej niezasłużona, a bicie kolejnych rekordów popularności to mocno pompowana i niestety myląca strategia organizatorów. Niemniej zacznijmy od początku.

Przestań tyrać, wejdź w PIAH i "Odpal grilla"! - Zespoły i Artyści

Już po raz szósty zespół z Olsztyna zaprasza każdego do udziału w jednej z napisanych przez siebie historii. Tym razem wkraczają w bardzo dobrze wszystkim znaną sferę przemęczenia i wypalenia zawodowego. Jak zwykle PIAH ma lekarstwo na wszystko.

Ach te "Garbusy" i "Ogórki" – niemijająca pasja do starych i kultowych aut! - Ciekawostki motoryzacyjne

Maluchy, Syrenki, Polonezy i inne samochody, dzisiaj pachnące oparami retro, dawniej – w latach 90. – królowie i książęta szos. Czy całkiem zniknęły? O nie! Nadal można je spotkać, ale nie tyle na ulicach miast i miasteczek, co raczej na różnych zlotach dla miłośników motoryzacji. Do tej grupy należą też jakże popularne, jeszcze starsze, zabytkowe Garbusy i Ogórki. Co takiego mają w sobie te pojazdy, że ciągle są tak uwielbiane? Za odpowiedź na to pytanie wystarczą poniższe zdjęcia, z których bije magia starych aut marki Volkswagen. Ich wyjątkowość kryje się nie tylko w samym kształcie. One integrują pasjonatów – i tych najmłodszych, i najstarszych. Mają bowiem „duszę” i są traktowane niczym członkowie rodziny. O tym wiedzą np. uczestnicy zlotu odbywającego się nad Jeziorem Lubiechowskim na Kujawach.

Kameralnie, z pięknymi wartościami, przeciwko hejtowi! Tak było na gali I Wojewódzkiego Konkursu Plastyczno-Multimedialnego w Smólniku - Fotorelacje

12 czerwca 2024 roku w małej miejscowości odbyła się uroczystość o wielkim znaczeniu – I Wojewódzki Konkurs Plastyczno-Multimedialny o nazwie „Cisza Nienawiści Nigdy hejt! Zawsze heart!”. Do Centrum Integracji Wiejskiej w Smólniku przybyła kujawska młodzież, która wie, jak ważna jest jakakolwiek walka z mową nienawiści. Wystarczy wyrazić swoje zdanie i emocje za pomocą plastycznej wyobraźni. A więc rysunki, szkice, obrazy czy krótkie formy multimedialne. Takie prace zaprezentowali młodzi uczniowie z różnych szkół i za nie zostali docenieni. Poniższe galeria stu zdjęć jest dobrym podsumowaniem całej gali.

"U nas kosa z Final Bossem". Takie akcje tylko w utworze "Drop"! - Muzyczne Style

Singiel „Drop” od sea saw zwiastuje spotkanie z final bossem. Klimat w symulacji jest coraz cięższy. Robi się gęsto, do walki z został tylko moment. Nie będzie odwrotu. Wchodzisz, staniesz do boju? Jeśli tak, to czeka Cię surf rock nad wzburzonym morzem.

Artykuły z tej samej kategorii

Jaki jest najlepszy album Coldplay i dlaczego jest to "X and Y"? - Recenzje płyt

Okej, zdaję sobie sprawę, że tytuł jest trochę kontrowersyjny i manipulacyjny. Ja to wszystko wiem. Jednak wszystko wyjaśnię. Spokojnie. Dziś zamienię się w osobistego adwokata tej płyty wydanej przez zespół Coldplay, który chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.

 -

Odwiedzin: 7463

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 7

"III" – Hanysy z Oberschlesien znowu dają ognia, ale z łagodnością anioła! - Recenzje płyt

Był rok 2012, kiedy zdobyli drugie miejsce w finale czwartej edycji „Must Be the Music. Tylko Muzyka”. Mowa o Hanysach tworzących zespół Oberschlesien. Panowie na czele z założycielem i perkusistą Marcelem Różanką oraz ówczesnym wokalistą Michałem Stawiński rozwalili polsatowską scenę. I udowodnili, że można w w nietuzinkowy sposób łączyć ciężkie brzmienia industrial metalu z rodzimym dziedzictwem gwary śląskiej. Niedawno, już w nowym składzie, wydali trzeci krążek. Czy „III” jest także godny postawienia na półce i odsłuchiwania go godzinami?

"Solum" – Samotny człowiek w krainie gitar - Recenzje płyt

„Non est bonum esse hominem solum” – głosi łacińska sentencja. Muzycy z pewnego alt-metalowego bandu wzięli sobie ją głęboko do serca. Tak bardzo, że na swojej, wydanej w maju, debiutanckiej płycie prezentują utwory, w których poza ostrymi dźwiękami gitar, wybrzmiewa krzyk. Wołanie zranionego. Zagubionego. Poszukującego lepszego miejsca. „Solum” to opowieść o tym, że nie jest dobrze człowiekowi być samemu, a jeszcze gorzej, gdy jego życiem kierują inni. Niewiele tu skomplikowanego i długiego tekstu, ale za to sporo symbolicznej treści.

 -

Odwiedzin: 545

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 2

"The Kada" – Na taki punk rock czekałem dekadę! - Recenzje płyt

„Co ja tu robię, na co jeszcze czekam? Co ja tu robię, dlaczego nie uciekam?”. Odpowiadam więc. Już nie czekam, bo dostałem, co chciałem. Nie uciekam, bo na ten album nie można narzekać. „The Kada” od punkrockowej grupy The Bill to jedna z najlepszych płyt ostatnich lat. Na niej nie ma słabego kawałka. Nie ma żadnej „lipy”. To dzieło w pełni profesjonalne, z mocnymi brzmieniami, wokalami i przekazem. I tak wydane, że sama obrazowa okładka (czacho-klepsydra wygenerowana przy pomocy AI) jest wstępem do tego, co wewnątrz.

Kwiat Jabłoni wykonuje "Niemożliwe", a świat staje się piękniejszy! - Recenzje płyt

„Niemożliwe nam się dostało. Nie ma powodów do łez. A każdy mówi, że mało. Musisz więcej niż chcesz” – śpiewa, w refrenie tytułowego, drugiego, singla debiutanckiego albumu, duet Kwiat Jabłoni. Faktycznie niemożliwe się im przydarzyło – mogą płakać, ale tylko ze szczęścia i osiągnęli to, co bardzo chcieli. Są młodym rodzeństwem. Zaczynali w marcu 2018 roku na YouTubie. I wtedy mało kto wiedział, że to dzieci pozytywnie pie*dolniętego, słynnego ojca – Kuby Sienkiewicza, lidera „Elektrycznych Gitar”. Dziś mają miliony wyświetleń, rzesze fanów, a na koncercie na PolAndRock Festival zaczarowali folkowo-popowym klimatem licznie zebraną publiczność, która mimo że na co dzień słucha ostrego rocka, wspólnie nuciła, że świat dziwny jest jak sen, a sen jak świat…

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.645

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję