"1899" – Choroba morska zagwarantowana - Seriale

Mrok w „Dark” przeszywał trzewia. Intryga nie pozwalała odwrócić wzroku choć na moment. Co prawda, w kolejnych dwóch sezonach nieco się Baran bo Odar i Jantje Friese zapędzili, a raczej zapętlili fabułę tak, że ledwo można było się połapać i odnaleźć w gąszczu relacji i czasu, miejsca i akcji, ale ostatecznie dali nam – widzom szereg atrakcji i wątków pomysłowo sfinalizowanych. W „1899” (nie mylić z „1983”) atrakcją jest Maciej Musiał. Pokazuje gołą, ubrudzoną, klatę, bo spocony macha łopatą pod pokładem razem z innymi robotnikami o różnej narodowości. Nawet się odzywa po polsku i serio wypada przekonująco...

 

Kadr z serialu "1899" (materiały promocyjne/Netflix)

 

Zresztą podobnie jak reszta obsady mówiącej we własnym języku. Szczególnie kibicujemy niemieckiemu kapitanowi Erykowi Larsenowi (w tej roli znany z „Dark” Andreas Pietschmann) oraz pewnej, brytyjskiej, skrywającej przeszłość, pani doktor Maurze Franklin (rudowłosa Emily Beecham) i małomównemu, najbardziej tajemniczemu Danielowi (Aneurin Barnard, którego możecie kojarzyć ze zrecenzowanego na portalu Altao, miniserialu „Drwale”). Bohaterowie/Emigranci – także ci drugoplanowi, pochodzący z Hiszpanii ksiądz i jego kompan, matka Japonka z młodą córką, francuska para oraz członkowie, bogobojnej, biednej, rodziny z trzeciej klasy – przed czymś uciekają, pragną zapomnieć, rozpocząć nowe życie w ziemi obiecanej – Nowym Jorku. Lecz wymarzony rejs szlak trafi. Parowiec o nazwie Kerberos nagle zmieni kurs, tak samo jak sam serial. Zauważony na horyzoncie zaginiony wcześniej Prometeusz stanie się zagadką i przekleństwem…

 

„1899” przeistoczy się wówczas w opowieść wielu gatunków, w którym kulturowy tygiel najmniej interesuje twórców. Tak, poznajemy bliżej kilka postaci i ich dawne losy ujęte w krótkich retrospekcjach („Zagubieni” się kłaniają), ale co z tego, skoro od tego bujania statkami i ciągłego biegania po nich z punktu A do Z i z powrotem, można nabawić się choroby morskiej. Jesteśmy zdezorientowani w tym samym stopniu, co pasażerowie. Zagadka się rozmnaża, macki łapią ze wszystkich stron, atmosfera się zagęszcza, a w żołądku ściska, aż dostaje się mdłości. Wielowątkowość prowadzi do jednego tunelu, ale czy na końcu ujrzeć można światełko?

 

Kadr z serialu "1899" (materiały promocyjne/Netflix)

 

Ja, niżej/wyżej podpisany, czułem się, jakbym wspinał się pod górę i co chwilę ześlizgiwał w dół. Głęboki świeży oddech i głowa obracana w bólu o 180 stopni. Sinusoida reżyserko-scenariuszowych zagrywek. Znaki, symbole, piramidy, zwidy. To żadna typowa historia o statku widmo i Trójkącie Bermudzkim. To istny popis nieskrępowanej wyobraźni, ale przedobrzony. 17 listopada 2022 roku Baran spłodził filmowe dziecko w ośmiu odcinkach, w których, choć tempo nierówne, green screen widać z daleka, to scenografia jest dopieszczona, czołówka bardzo kontrastująca (z piosenką nijak nie pasującą na pierwszy rzut oka, a raczej wrażliwe ucho), a nieprzypadkowe, znakomite rockowe utwory zwiększają cliffhanger. Nie ma Wow, ale ostatnią scenę, mimo że kliszową, kupuję w całej okazałości.

 

Bez przesady Panie Radosławie z Gazety Wyborczej i pani Karolino K.P. z tymi Waszymi komentarzami i opiniami, że to ładnie opakowany bełkot i nic więcej. To jednak coś więcej niż sztampowa rozrywka. To opowieść o tym, jak miłość może pokonać przeciwności losu, a klucz do zagadki może mieścić się bliżej niż by się wydawało. Zabrakło większej inteligencji w rozkładaniu kart, ale mimo wszystko chce się włączać kolejny epizod na Netflixie, by wyjść z „jaskini”, rozgonić uniemożliwiającą oddychanie mgłę i odkryć, jak wygląda meta (w czym pomagają wiarygodni aktorzy).

 

Ocena: 6/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

autor: Przemysław J. - pasażer drugiej klasy

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję