Zaskoczeniem może być np. jeden Oscar dla „Barbie” (na 8 nominacji). Ja osobiście, choć filmu nie lubię, dałbym jeszcze statuetkę za wspaniałą scenografię oraz za inną piosenkę – nie za „What Was I Made For?”, a za „I'm Just Ken”. Szczerze? Znacznie fajniej śpiewa filmowy Ken – Ryan Gosling (też jesteście źli, że nie dostał Oscara za kreację Kena?) niż Billie Eilish. Ale to 22-letnia Billie zachwyciła Akademię bardziej, stając się wraz z bratem (26-letnim Finneasem), najmłodszym podwójnym zdobywcą Oscara.
Poniżej Gosling w brawurowym występie (towarzyszyli mu aktorzy z filmu „Barbie” oraz Slash na gitarze, a tuż po wykonie będąca w domu żona poprosiła gwiazdora o szybki powrót, aby położył dzieci spać):
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Dlaczego to właśnie „Oppenheimer” rozbił oscarowy bank? Cóż – bo to mięsisty, ciekawie zrealizowany (praktyczne efekty, przekonujący aktorzy) film biograficzny. Oparty na na nagrodzonej Pulitzerem książce, opisującej „Triumf i tragedię ojca bomby atomowej”, niezwykłego fizyka – Juliusa Roberta Oppenheimera. Więcej o tej produkcji przeczytacie w recenzji na naszym portalu. To, że zgarnie ważne Oscary graniczyło ze stuprocentową pewnością, bo to głębokie dzieło. Faworyt Cillian Murphy był przecież doskonały w tytułowej roli (te kryjące emocje oczy!), podobnie jak Robert Downey Jr. Ten pierwszy, odbierając nagrodę, dedykował ją ludziom szerzącym pokój na świecie. Ten drugi wszedł na scenę niczym Tony Stark, pokazując podwójną wiktorię, dziękując nawet prawnikowi i styliście. To wielki powrót Roberta na szczyt szczytów po serii upadków.
Nic dziwnego, że Al Pacino ogłaszający Oscara, zrezygnował z tradycji, i zamiast wymienienia wszystkich nominowanych tytułów, od razu otworzył kopertę i przeczytał, że najlepszy film roku 2023 to „Oppenheimer”. Trochę nieładnie, ale czy któryś z konkurentów mógł mu zagrozić? Chyba nie.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Zanim przejdę do niezapomnianych momentów 96. ceremonii rozdania Oscarów, transmitowanej w Canal+ Online, najpierw kilka słów mojego zadowolenia. Cieszę się, że Oscary Specjalne, czyli statuetki honorowe trafiły do Mela Brooksa (najlepszego twórcy komedii w historii kina!), Angeli Bassett (najjaśniejszej gwiazdy kolejnej „Czarnej Pantery” i dawnej, filmowej Tiny Turrner) oraz Carol Littleton (utalentowanej montażystki, m.in. montowała „E.T”). Bije też brawo, gdy Emma Stone wchodzi na scenę uśmiechnięta mimo przerwanej z tyłu sukni (tańczyła w trakcie występu Kena), a następnie odbiera Oscara za najlepszą, pierwszoplanową rolę kobiecą. To, co zrobiła w szalonych, dziwnych, oryginalnych „Biednych istotach” jako wskrzeszona, ucząca się życia Bella, sprawiło, że łapałem się za głowę. Dobrze, że to ją, a nie Lily Gladstone, spotkał taki zaszczyt. Lily w „Czasie krwawego księżyca” była przecież na drugim planie, a nie pierwszym. I choć zagrała też bardzo wiarygodnie, to z powodu indiańskich korzeni Oscar dla niej byłby jednak nieco upolityczniony.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Na gali było przez chwilę poważnie. Poruszający obraz „20 dni w Mariupolu” dostał Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film dokumentalny. Co istotne, jest to pierwsza nagroda Akademii dla Ukrainy. W czasie przemówienia reżyser Mstyslav Chernov powiedział, że chętnie oddałby Oscara, gdyby to uratowało życie ludzi w pogrążonej wojną Ukrainie!
Ale ogólnie było wesoło. Szczególnie, kiedy zobaczyliśmy Arnolda Schwarzeneggera i Danny’ego DeVito odczytujących laureata w dziedzinie efektów specjalnych. Słusznie tutaj wygrała ekipa „Godzilli Minus One”. To także był pierwszy Oscar, ale tym razem dla japońskiego cyklu o słynnym, potężnym potworze. To przykład, jak za 15 mln dolarów (a nawet mniej), metodą „garażową” w niewielkiej grupie kreatywnych ludzi, da się stworzyć coś, co wygląda lepiej niż sceny kosztujące 300 baniek! Obserwując ich maszerujących w stronę Arnolda i Dann’yego w rytm motywu przewodniego z tej „Godzilli” (reżyser i specjalista od efektów specjalnych Takashi Yamazaki trzymał w dłoni jej figurkę) – rzecz bezcenna, przyśpieszająca bicie serca, wstrzykująca w nie multum dobrej energii.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Skoro jestem przy „zwierzętach” (wszak Godzilla to przerośnięty jaszczur), to nie można nie wspomnieć o psie, co się zowie Messi. Pies ten wystąpił w nagrodzonym Oscarem za scenariusz oryginalnym, francuskim, sądowym filmie „Anatomia upadku” (jedna scena z jego udziałem – wow!). Organizatorzy zabronili, by się pojawił, ale jak się okazało – zmienili zdanie. Czworonóg nie dość, że „klaskał”, to jeszcze został dostrzeżony przez prowadzącego galę Jimmy'ego Kimmela (komik nieźle się spisał w tej funkcji po raz czwarty, mówiąc np. że już mamy pięć minut opóźnienia i to nie jest żart), a kamery uchwyciły moment, gdy załatwiał swoje potrzeby na hollywoodzkiej Alei Sław – nie Jimmy, tylko pies.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Oppenheimer" triumfatorem 96. gali rozdania Oscarów!
Aragorn136
255 dni temu
Ta gala była wyjątkowa krótka, podobnie jak sama transmisja. Gdzie te czasy, kiedy oglądaliśmy Oscary do 6 rano.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora pj
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.246