
1 669
1 730 min.
Recenzje książek
aragorn136 (16615 pkt)
2319 dni temu
2016-11-14 14:22:29
Wystarczy spojrzeć na okładkę i tytuł książki i już każdy, nawet ten niewierzący, jest pewny, iż będzie mieć do czynienia z historią niezwykłego, zawsze uśmiechniętego, dzielnego człowieka. „Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość” (tak brzmi jej pełna nazwa; co w tym zestawie robi polędwica, dowiecie się w trakcie lektury) jest niczym księga terapeutyczna, która być może nie podaje konkretnego przepisu na czerpanie, zawsze i wszędzie, niezależnie od sytuacji, radości z życia i nie stanowi bezpośredniego dowodu na istnienie Boga, ale jest przykładem publikacji, za której sprawą więcej będziemy dostrzegać wokół siebie dobra niż zła.
Zastanawiałem się, po którą z książek ukazujących sylwetkę księdza Jana Kaczkowskiego sięgnąć najpierw. Myślę, że dokonałem słusznego wyboru. Krocząc przez kolejne rozdziały, przewracając kolejne kartki, poznawałem tego urodzonego w Gdyni w 1977 roku bohatera, onkocelebrytę (tak o sobie mówił), założyciela hospicjum w Pucku. Przykro mi i żałuję jedynie tego, że nie dane mi już będzie nigdy uścisnąć jego dłoni. Jan był bowiem duchownym niemal bez skazy, niczego nieudającym. Niczym blask jutrzenki promieniował stuprocentowym autentyzmem. Gdyby wszyscy księża czuli powołanie tak jak On, wtedy byliby lepiej postrzegani przez osoby świeckie, szczególnie te, które odwróciły się od Kościoła.
Kaczkowski jako doktor nauk teologicznych i bioetyk lepiej rozumiał znaczenie pojęcia życie. Decyzję o wybudowaniu Puckiego Hospicjum im. Ojca Pio podjął, jeszcze zanim dowiedział się o swojej śmiertelnej chorobie – glejaku mózgu (wcześniej zmagał się też, ale ostatecznie wygrał z nowotworem nerki). Zwykł często powtarzać na wizji: „Skoro nowotwór zagnieździł się gdzieś w mojej głowie i nie da się go usunąć, to niech on robi coś dobrego”. I lubiany i podziwiany ksiądz Jan cały czas stosował się do tego wypowiedzianego nieraz stwierdzenia. Mimo cierpienia, mimo bólu i przyjmowania chemii, pomagał innym ciężko chorym, i nigdy nie zwątpił w wiarę w Boga.
Na ponad 200 stronach podzielonych na chronologicznie ułożone, zabawnie zatytułowane rozdziały (zawsze jest dla kontrastu stosowany spójnik albo), bohater niniejszej książki odpowiada na różne pytania Żyłki, także te „niewygodne”. I widać, że w trakcie owej inspirującej rozmowy, nie tylko o swoim dzieciństwie, dorastaniu (relacjach z rodziną i ich reakcji na wieść o powołaniu syna) i poglądach, wyłania się postać mająca dystans do siebie, postać, która „udomowiła” strach.
„Życie na pełnej petardzie” to kopalnia cytatów. Takich, które warto powtarzać i trzeba zapamiętać. Niełatwo mi przywołać wszystkie, niełatwo wybrać najważniejsze. Intrygujące i dość kontrowersyjne wydają się choćby te o cudach czy śmierci. „O cud można się modlić, ale cudu nie należy się spodziewać. One nie dzieją się zawołanie ni nie można ich na Panu Bogu wymusić” – przekonywał Kaczkowski. I dalej jeszcze usilniej starał się przybliżyć, czym jest obcowanie ze świadomością zbliżającej się ostatniej godziny: „Nie da się uciec od myślenia o własnej śmierci, będąc śmiertelnie chorym. Zresztą ze śmierci trzeba żartować, bo gdyby śmierć była śmiertelnie poważna, to by nas zabiła”.
Dość intrygujące były też jego wypowiedzi dotyczące spraw Kościoła jako instytucji oraz o konfliktach na linii przełożony – podwładny. Tłumaczył, co oznacza termin pluszowy ksiądz. Ważna była dla niego reforma Kościoła i jego obcowania z wiernymi, a także stosunek do ludzi wierzących. „Posłuszeństwo (…) nie zwalnia ani przełożonego, ani podwładnego z myślenia i z wartościowania moralnego. Nikt nikomu przez posłuszeństwo nie odebrał władzy krytycznego rozumu”. Dokładnie, brawo księże Janie! „Okładajmy ludzi krzyżem po głowie, to z pewnością się przebudzą i z radością powrócą na łono świętego Kościoła. Ani prawdą, ani przykazaniami, ani krzyżem, nawet w najlepszych intencjach, nie można nikogo chłostać. Ludzie mają prawo nie rozumieć Kościoła. Nawet im się poniekąd nie dziwię. Ale to ja mam być czytelnym znakiem, to ja mam im coś pokazywać, a nie wstrząsać i pouczać. Nie tędy droga”. Mam nadzieję, że szczególnie to stwierdzenie jakoś wpłynie na postawę innych duchownych, przede wszystkim wysoko postawionych hierarchów.
Od wzruszeń (opowieść o badaniu i wykryciu raka, pracy z pacjentami hospicjum czy wizycie u czekającej na śmierć młodej kobiety) po humorystyczne, acz trochę w gorzkim tonie anegdoty o tym, dlaczego nie chodził na lekcję… religii i o tym, jak wahano się z przyjęciem go do seminarium i o mały włos nie uzyskałby święceń (powodem był bardzo słaby wzrok, „na szczęście” widział… pieniądze). Wielu łapało się za głowę, zastanawiając się, skąd czerpał tyle siły, aby wspierać chorych, samemu będąc chorym. Lecz wiedział, co wybiera. Sam do siebie mówił: „Kaczkowski, jak jesteś taki wrażliwy, to trzeba było założyć kwiaciarnię”.
Przyznaję. Nie we wszystkim jestem w stanie zgodzić się z niezłomnym i konserwatywnym księdzem (jego idolem był papież Benedykt XVI, nie Franciszek), ale z drugiej strony nie potrafiłbym go ocenić w negatywnym świetle. Spora część liberalnego środowiska zapewne prowadziłby z nim dość mocną dyskusję o sprawach małżeństwa, celibatu, in vitro i aborcji, jednak i tak na koniec przyznałaby, że ich interlokutor to osoba godna najwyższych pochwał.
Katolicki świat stracił bez wątpienia postać nietuzinkową. I nawet ludziom stojącym w kontrze do nauk religii zapisze się w pamięci jako człek, którego warto naśladować, którego postawę i nastawienie do otoczenia powinno się nagradzać niekończonymi brawami. Ja dzięki niemu poznałem trzy rodzaje godności człowieka, a także zrozumiałem, jakimi wartościami kierować się w życiu: w sprawach zasadniczych – jednością, w drugorzędnych – wolnością, a nad wszystko stawiać miłosierdzie…
Ocena: 8/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Życie na pełnej petardzie" – Onkocelebryta, który zarażał optymizmem
Więcej artykułów od autora aragorn136

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale
Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale
10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.

"Chleb i sól" – Pianino i kebab, koszula i dres - Recenzje filmów
Raz na jakiś czas pojawiają się na naszym rodzimym, kinowym podwórku debiuty, które należy witać chlebem i solą. Są to filmy autorskie, oryginalne, nawet gatunkowe czy zaskakujące wizualną kreatywnością. Wśród takich produkcji szczególnie wychodzą przed szereg dzieła, w których twórcy poruszają aktualne tematy; portretują małomiasteczkową mentalność oraz pochylają się nad problemami współczesnej, skonfliktowanej młodzieży. Np. „Ostatni komers” z 2020 roku był tego typu opowieścią, ale „Chleb i sól” bliższy jest realizmowi. Oba tytuły godne polecenia. O pierwszym już czytaliście, dzisiaj nadeszła pora, aby przyjrzeć się temu drugiemu, gdzie kojące dźwięki pianina uzdolnionego chłopaka stawiają czoło rasizmowi i ksenofobii w wykonaniu dresiarzy.

"Rzeźnia Wyszków" – Lovciam to miasto, ale siebie najbardziej! - Recenzje książek
Marek Czestkowski buduje swoje uniwersum. Akcja jego kolejnej powieści rozgrywa się bowiem w malowniczym miasteczku położonym niedaleko wsi o nazwie Knurowiec. Nie powinno nikogo zdziwić, jeśli do powiatu wyszkowskiego będziemy jeszcze nieraz zaglądać w przyszłości. Na szczęście w tym wypadku tylko na kartach książek Marka. Dlaczego? Bo, gdyby bohaterowie tych książek, a szczególnie „Rzeźni Wyszków” (jakże mocny tytuł, sugerujący, że będzie się działo!), istnieliby naprawdę, to biada temu miastu i jego mieszkańcom… Drugie dzieło Czestkowskiego to podobna groteska i satyra jak w „Knurowcu”, ale podkręcona do n-tej potęgi i aktualniejsza w swoim wymiarze i przekazie. Czarna komedia, w której, mimo że zwierciadło jest bardziej krzywe, postacie chodzą dumni i wyprostowani.

"W każdym (polskim) domu" – Czuj się jak KRÓL - Recenzje płyt
Jeżeli Błażej Król prosi, by siadać i słuchać, to człowiek jest jak w transie. Minutowe preludium do jego osobistej, wydanej na początku lutego płyty pt. „W każdym (polskim) domu” sprawia, że chce się odłożyć na bok obowiązki i zanurzyć w historii, co smutki osładza, ale i zatruwa piękno codzienności. Opowiadaj zatem Królu drogi. Niech słuchacze zapętlają 13 utworów. Niech oddadzą się zadumie i melancholii, mimo że to Twój – jak wspomniałeś w jednym z wywiadów – najbardziej mainstreamowy, melodyjny projekt.
Polecamy podobne artykuły

"Johnny" – Ewangelia według św. Jana - Recenzje filmów
Są takie filmy, których odbiór będzie zależeć od osobistych doświadczeń. Bo jak mawiał pewien znany krytyk, 50 procent pokazuje nam duży albo mały ekran, a drugie tyle jest w nas samych. Dlatego, jeśli ktoś nigdy nie miał do czynienia z ciężko chorymi ludźmi, nie przekroczył progu hospicjum, a bliska mu osoba nie zmagała się z nowotworem, to stwierdzi, że mający we wrześniu 2022 roku dramat pt. „Johnny” to tylko cukierkowa biografia – formalnie bardzo telewizyjna (zdjęcia!), świecąca po oczach morałem, zagłuszająca wnętrze tytułowego księdza Kaczkowskiego głośną, optymistyczną muzyką (szantaż emocjonalny w postaci znanych coverów w wykonaniu Dawida P.). Faktycznie, sam owe elementy zauważyłem, ale jako wspierający ojca syn w wierze o lepsze, zdrowsze jutro, połknąłem duży ładunek empatii bijący z dzieła Daniela Jaroszka bez marudzenia (mimo że całość prezentuje się jak typowy panegiryk).
Teraz czytane artykuły

"Życie na pełnej petardzie" – Onkocelebryta, który zarażał optymizmem - Recenzje książek
Ksiądz Jan Kaczkowski zmarł 28 marca 2016 roku. Nie doczekał się, tak jak pragnął, majowego wiosennego klimatu. Zakończył życie, gdy przyroda w pełni przebudziła się z zimowego snu. Jednak do końca, mimo wiedzy, że wkrótce nadciągnie nieuniknione, pracował na pełnej petardzie i rozsiewał pozytywną energię. Rok wcześniej ukazała się książka będąca zapisem szczerego wywiadu, jaki przeprowadził z księdzem Kaczkowskim dziennikarz Piotr Żyłka. I wiecie co? Po jej przeczytaniu faktycznie można zacząć postrzegać własną egzystencję w nieco jaśniejszych barwach.

"Dwóch papieży" – Habemus papam! - Recenzje filmów
Netflix szaleje, jeśli chodzi o końcówkę 2019 roku. W listopadzie dostaliśmy „Irlandczyka”, fenomenalną gangsterską opowieść Martina Scorsese. Na początku grudnia natomiast w pakiecie platformy znalazł się dramat o rozwodzącej się parze, czyli „Historia małżeńska”, który również został świetnie odebrany. A 20 grudnia na Netflixie swoje premiery miały także dwie bardzo ważne produkcje: serialowy „Wiedźmin” z Henrym Cavillem w roli głównej oraz „Dwóch papieży” - produkcji w reżyserii Fernando Meirellesa, której sam zwiastun sugerował, że może ona być czymś ponad przeciętnym.

Daniken i Starożytni Astronauci - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Podobno naszą planetę, od tysięcy lat, odwiedzają przybysze z kosmosu? Czy to oni stworzyli na niej życie? Wielu ludzi wierzy w tę, spopularyzowaną przez szwajcarskiego pisarza Ericha von Danikena, teorię. Mit, bajka, a może fakt? Osądźcie sami
Remady & Manu-L zapraszają do wspólnej zabawy we Włocławku - Kultura
W lany poniedziałek, 21 kwietnia bieżącego roku, młodzi mieszkańcy Włocławka i okolic, miłośnicy dyskotek, z nieskrywaną chęcią udadzą się do klubu Milion na ul. Ogniową. Do tańca porwą gwiazdy światowej sławy: DJ Remady i wokalista Manu-L.

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko" – Co z tym Harrym? - Recenzje książek
Jaka była tajemnica sukcesu sagi Harry'ego Pottera? Czy tkwiła ona w magii świata przedstawionego przez J.K. Rowling, czy raczej w postaciach, które stanowiły fundament całego cyklu? Co było bardziej niezwykłe: docieranie do najbardziej emocjonujących momentów wszystkich siedmiu powieści, czy raczej powolne uświadamianie sobie, że ich bohaterowie pod wieloma względami przypominają nas samych?
Nowości

Inteligentny ChatGPT na wszystko Ci odpowie! Na pewno? - Technologie
Sztuczna inteligencja weszła na nowe tory. W ostatnich miesiącach coraz częściej można bowiem usłyszeć nazwę ChatGPT. Pod tym określeniem ukrywa się „pewien” chatbot czy, jak kto woli, „rozumny, niewidzialny jegomość”. W niniejszym tekście wyjaśnimy, kim dokładnie, a raczej czym jest owo specjalne, uruchomione w listopadzie 2022 roku narzędzie i jakie ma ono możliwości. Co więcej, podzielimy się z Wami wynikami testów, a konkretniej pokażemy, jak na nasze pytania odpowiedział ChatGPT.

Muzyczne marcowe newsy od ID Records! - Muzyczne Style
Jest wiosna! Nie śpimy. Wstajemy i słuchamy dobrej muzy. A taką na pewno proponują młodzi twórcy i artyści współpracujący z wydawnictwem ID Records. Swoje jakże nowoczesne, melodyjne i nostalgiczne single wypuścili: Gabor (ale nie Viki, a Michał), Aveira, debiutantka Natalia Pławiak oraz Tobiasz Pietrzyk. Co więcej, wraz z utworami, w serwisie YouTube pojawiły się kreatywne teledyski, doskonale oddające to, o czym śpiewają wymienieni wokaliści i wokalistki.

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale
Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

Pedro Pascal – zaopiekuj się mną milczący daddy! - Ludzie kina
Tropił Escobara i kosmicznych przestępców, próbował przetrwać w „zombie” świecie, walczył z „Górą” i na Murze Chińskim oraz jako bogaty złol chciał zostać najpotężniejszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Ale też opiekował zielonym kosmitą i nastolatką. Któż to taki? To Pedro Pascal – chilijski aktor, którego kariera właśnie eksplodowała jak supernowa. Trochę późno, bo dopiero po czterdziestce. Jednak mówi się, że lepiej późno niż wcale. Dlaczego Pedro jest tak kochany przez miliony fanów? Jak zaczęła się jego filmowa droga?

"Noc na uniwersytecie" – creepypasta Radka Gryczki! - Autorzy/pisarze
Wydaje się, że co jak co, ale Uniwersytet Warszawski to miejsce, w którym na pewno studentom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. A jednak… Janek, przyszły magister historii na własnej skórze przekona się, czym są „pełne portki” ze strachu i nogi jak z waty. Przed Wami creepypasta, horror z elementami humorystycznymi autorstwa utalentowanego Radosława Gryczki, chłopaka, który zna niemal każdy zakamarek owej uczelni. W grudniu 2022 jego „Noc nie uniwersytecie” przestraszyła tysiące osób dzięki publikacji na kanale MysteryTv w formie opowiadania audio czytanego głębokim głosem lektora. Ale nareszcie trafia też do Internetu w wersji tekstowej – i to właśnie gościnnie do kategorii Autorzy/pisarze na portalu Altao.pl, za co bardzo Radkowi dziękujemy. To fikcyjna historia, ale jakże realistycznie i sprawnie napisana. Intryguje, pobudza wyobraźnię i przypomina, aby uważać na… (tutaj sami odkryjecie, co mamy na myśli). Nie było recenzji królującego na ekranach kin kolejnego „Krzyku”, w zamian spędzicie przerażającą „Noc na uniwersytecie”!

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale
10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.
Artykuły z tej samej kategorii

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom I" – Skryci za mgłą - Recenzje książek
Andrzej Sapkowski i Jarosław Grzędowicz stworzyli bodajże najciekawsze uniwersa fantasy w polskiej literaturze. Zarówno krainy w sadze o „Wiedźminie”, jak i świat z „Pana Lodowego Ogrodu” zachwycały bogactwem ras, niezwykłą aurą, kulturowymi odniesieniami i wieloma innymi elementami. W pierwszym tomie „Bestiariusza Jeleniogórskiego” nie ma co prawda rozbudowanych rozdziałów ani aż tak barwnych ludzkich bohaterów, ale jest coś, co powoduje, że serce bije mocniej, po plecach przebiega dreszczyk, a magia zalewa czytelnika niczym wzburzona fala. Wystarczy spojrzeć na okładkę, na której potężna istota o świecących, złotych oczach, zaprasza do Krainy Wiecznych Mgieł, aby już poczuć swego rodzaju niepokojącą fascynację…

"Rzeźnia Wyszków" – Lovciam to miasto, ale siebie najbardziej! - Recenzje książek
Marek Czestkowski buduje swoje uniwersum. Akcja jego kolejnej powieści rozgrywa się bowiem w malowniczym miasteczku położonym niedaleko wsi o nazwie Knurowiec. Nie powinno nikogo zdziwić, jeśli do powiatu wyszkowskiego będziemy jeszcze nieraz zaglądać w przyszłości. Na szczęście w tym wypadku tylko na kartach książek Marka. Dlaczego? Bo, gdyby bohaterowie tych książek, a szczególnie „Rzeźni Wyszków” (jakże mocny tytuł, sugerujący, że będzie się działo!), istnieliby naprawdę, to biada temu miastu i jego mieszkańcom… Drugie dzieło Czestkowskiego to podobna groteska i satyra jak w „Knurowcu”, ale podkręcona do n-tej potęgi i aktualniejsza w swoim wymiarze i przekazie. Czarna komedia, w której, mimo że zwierciadło jest bardziej krzywe, postacie chodzą dumni i wyprostowani.

"Ciemno, prawie noc" – Złe Kotojady wychodzą z nory! - Recenzje książek
„Był czarny czarny las. W tym czarnym czarnym lesie był czarny czarny dom. W tym czarnym czarnym domu był czarny czarny pokój, a w tym czarnym czarnym pokoju był czarny czarny stół, a na tym czarnym czarnym stole była czarna czarna trumna, a w tej czarnej czarnej trumnie był biały biały… trup!” – cytują na YouTubie aktorzy wcielający się w poszczególnych bohaterów w adaptacji „Ciemno, prawie noc”, jednej z najgłośniejszych polskich powieści ostatnich lat. A ja mam dreszcze, kiedy ich słucham. Tak bardzo, że zostaje przekonany, ale nie do obejrzenia filmu, a do lektury książki.

"Deman" – Polski superbohater w kolorach szarości - Recenzje książek
Co ten Artur Urbanowicz ze mną zrobił! Łapanie się za głowę; rzucanie cichych, a czasem głośnych przekleństw; drętwienie rąk; mrówki chodzące po plecach; pot spływający po szyi – między innymi to przytrafiło mi się podczas czytania powieści pt. „Deman”. Już sam tytuł mrozi krew w żyłach, a co dopiero skąpana w czerwieni twarda okładka. Autor skrzyżował horror pełną gębą z fantastyczną, obszytą psychologicznym aspektem, historią superhero. Dokonał tego w polskich realiach, główną akcję osadził we współczesnej Warszawie. Z trzech ostatnich literackich kolubryn, ta pozycja jest jego najlepszą. A dlaczego, o tym dowiecie się, wchodząc głęboko w niniejszą recenzję. Ostrzegam! Jej lektura będzie prawie jak podpisanie paktu z demonem…

"Naziści? Jeńcy niemieccy w Ameryce" – Uwięzieni w "raju" - Recenzje książek
Bardzo wiele zostało napisanych książek dotyczących bezpośrednio mrocznych wydarzeń z okresu II wojny światowej. Jednak jest pewien, dość przemilczany temat, pomijany nawet przez filmowców. Mowa o jeńcach, a konkretniej żołnierzach niemieckich pojmanych przez amerykańskie wojsko i przetrzymywanych na amerykańskiej obcej ziemi.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.515