3 189
5 281 min.
Ludzie kina
admin (47565 pkt)
392 dni temu
2023-10-27 14:15:21
Podstawowym dla mnie elementem było wnikliwe przeczytanie powieści, a następnie scenariusza Doroty. Kiedy nie rozumiałem czegoś w scenariuszu, znajdowałem na to odpowiedź w książce. Miałem to szczęście, że przez moją znajomość z DK, zaczęliśmy o scenariuszu gadać na długo przed startem zdjęć. Był kwiecień 2020 roku, wszyscy zamknięci w domach na kwarantannie, a my spędziliśmy bite siedem godzin na zoomie, omawiając przebieg Antka w tym scenariuszu. Te wszystkie detale, które ostatecznie przesądzają o odbiorze danej postaci. Dorota mnóstwo tych moich uwag uwzględniła w ostatecznej wersji scenariusza, co dało mi poczucie uczestnictwa w procesie tworzenia tej postaci od samego początku. To rzadki przywilej.
Kadr z filmu "Chłopi" (fot. materiały prasowe/NEXT FILM)
A serial Jana Rybkowskiego pamiętam jak przez mgłę. Teraz dopiero mam zamiar go odświeżyć. Przed naszą realizacją nie chciałem po niego sięgać, aby się niczym nie sugerować. Aktorzy mają czasem takiego chochlika, że jak zobaczą kogoś w danej roli, to kombinują co zrobić, aby grając potem tę samą postać, odróżnić się od wcześniejszego odtwórcy. I czasem to wychodzi tak prawą ręką przez lewe ucho, bo staje się dalekie od meritum. Ja też nie jestem od tego wolny. Chciałem być jak najbardziej wierny Reymontowi i wizji Doroty, nie chciałem żeby miał na mnie wpływ jakiś dodatkowy filtr. Dlatego dopiero teraz spojrzę, jak to zagrał pan Ignacy Gogolewski 50 lat temu.
(Altao.pl) Czy możesz zdradzić, jak wyglądała codzienna praca na planie. Czy da się ją porównać do tej w typowym filmie aktorskim? Co Ciebie najbardziej zaskoczyło?
RG: Ta praca wyglądała dokładnie tak samo, jak w typowym filmie aktorskim. Inne było może to, że większość scen kręciliśmy w studiu, często na zielonych tłach, ale przecież współcześnie mnóstwo filmów powstaje w ten sposób. Musieliśmy mieć kostiumy, rekwizyty i wszystko, z czym aktor ma na planie kontakt. Wszystkie chaty, karczma były wybudowane w studiu. Pierwsze nasze wejście na plan zaparło nam dech, bo stały tam trzy chałupy, obora, studnia, ogromny stóg siana i całe zagospodarowane podwórze u Borynów; biegały kury. Zielone tła były następnie zamieniane na pejzaże wsi w procesie nakładania efektów specjalnych, ale ten proces odbywał się już po zakończonym planie zdjęciowym.
Większa różnicą, która występuje w procesie animacji malarskiej i jest dość szczególna, to kluczowanie się do konkretnego obrazu, który ma być odwzorowany w filmie. Wtedy jest bardzo dużo detali, o których trzeba pamiętać: „biodro 3 centymetry niżej, łokieć wyżej”, itp., żeby wszystko wyglądało dokładnie tak samo jak na danej referencji. Ale tego typu praca „na milimetry” zdarza się często na wielu innych planach zdjęciowych, więc nie jest to aż tak bardzo wyjątkowe. Nic mnie zatem nie zaskoczyło, tym bardziej, że proces był bliźniaczo podobny do tego, który mieliśmy przy „Twoim Vincencie”.
(Altao.pl) Zaprezentowałeś się niezwykle wiarygodnie, powściągliwie, acz emocjonalnie, aż ciary biegną po plecach. Zarówno w Twojej relacji z Jagną, jak i filmowym ojcem – Maciejem, nie ma ani grama fałszu. Czy również dlatego, że od razu złapałeś dobry kontakt z Kamilą Urzędowską i Mirosławem Baką?
RG: Dziękuję Ci i cieszę się, że tak odbierasz tę moją robotę. Dobra atmosfera na planie nie zawsze przekłada się na dobry efekt, ale w naszym przypadku tak było. Z Kamilą mieliśmy szansę poznać się wcześniej, bo dwa miesiące przed startem zdjęć zaczęliśmy próby choreograficzne do tańców, które znalazły się w filmie. Te choreografie nie były proste, wymagały dobrego i czujnego partnerowania. To był czas, w którym mogliśmy się bliżej poznać i wzajemnie sobie zaufać, żeby potem móc zagrać całe to emocjonalne piekło.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
A z Mirkiem to chyba tak musiało być. Są takie spotkania, kiedy spotykasz kogoś w pracy po raz pierwszy i po kilku zdaniach się okazuje, że nadajecie na tych samych falach. W naszym przypadku tak właśnie było. Czysta przyjemność.
(Altao.pl) Tomasz Bagiński w swojej recenzji napisał, że „fabularnie jest to opowieść po trosze o nas, o relacjach, ale ta wizyta w świecie »Chłopów« dla świata teraz, dla świata współczesnego jest też wizytą w świecie, którego już nie ma. Jakbyśmy oglądali dramat i thriller o wiosce Amiszów”. (źródło: Facebook). Czy zgadasz się z taką opinią?
RG: Tak, może z tym wyjątkiem, że postawiłbym większy nacisk na współczesność w tym zapomnianym świecie. Relacje i namiętności u Reymonta są ponadczasowe, i dzisiaj są dokładnie te same, jak 150 lat temu. Pożądanie, miłość, zdrady, chęć bycia szczęśliwym, chęć wzbogacenia się, targanie się syna z ojcem, matki z córką, potrzeba wspólnoty. Zmieniły się tylko formy, w które to opakowujemy, stąd wrażenie pewnej baśniowości, którą dodatkowo podbija malarstwo.
(Altao.pl) Współtworzysz offowy Teatr Zakład Krawiecki i zagrałeś w brytyjskim filmie krótkometrażowym „Land Mine”. Takie można też odnaleźć ciekawostki z Twojego życia zawodowego. Możesz coś więcej zdradzić w tym temacie?
RG: W Teatrze Zakład Krawiecki działaliśmy z grupą bliskich znajomych i przyjaciół jeszcze w trakcie szkoły teatralnej. Potem nastąpiła długa przerwa, ale traf chciał, że sporą ekipą nadal pracowaliśmy wspólnie w jednym zespole w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy. Aż pewnego dnia pojawiła się propozycja realizacji projektu, który chcieliśmy zrealizować poza pracą etatową. Reaktywowaliśmy Zakład Krawiecki i pod jego szyldem powstał spektakl „Psujesz trochę humor wszystkim dookoła” w naszej wspólnej, zbiorowej reżyserii. Przedstawienie traktujące o problemach chorób psychicznych opowiedziane z perspektywy chorych, ich rodzin, lekarzy. W celu zgromadzenia materiałów przeprowadziliśmy wiele godzin rozmów w oddziałach otwartych szpitali psychiatrycznych, w domach pomocy społecznej, z rzecznikiem praw pacjenta. Efektem jest bardzo ważny spektakl o temacie tabu, jakim są choroby psychiczne. Poza tym Teatr Zakład Krawiecki stał się dla nas platformą do realizacji projektów, których z różnych przyczyn nie mogliśmy realizować w teatrze instytucjonalnym.
A „Land mine” przydarzył mi się w maju zeszłego roku. To kilkunastominutowy film opowiadający historię osoby, która po wyzwoleniu obozu w Dachau wraca do swojego rodzinnego domu, ale tam mieszka już kto inny. Niedawno odbyła się brytyjska premiera, została bardzo dobrze przyjęta i bardzo możliwe, że ta filmowa przygoda będzie miała swoją kontynuację.
(Altao.pl) Czy pojawiły się już kolejne, ciekawe, filmowe propozycje? Gdzie można będzie Cię zobaczyć w najbliższych miesiącach?
RG: Wybieram się właśnie na uroczystą premierę filmu „Lęk” w reż. Sławomira Fabickiego, w którym główne role zagrały Magdalena Cielecka i Marta Nieradkiewicz. Stworzyły piękny, subtelny i niezwykle poruszający siostrzany duet w filmie, który będąc kinem drogi opowiada o rzeczach najważniejszych. Miałem ogromną przyjemność zagrać u ich boku niewielki, ale ponoć zapadający w pamięć epizod.
A od 27 października na platformie Viaplay będzie można oglądać serial „Morderczynie” w reż Kristoffera Rusa. W obsadzie m.in. Maja Pankiewicz, Iza Kuna, Tomasz Schuchardt, Eliza Rycembel i Mateusz Kmiecik. Na premierze kinowej pokazane zostały dwa odcinki, które zdradzają tyle, że czeka nas świetny serial kryminalny. Gram w nim postać drugoplanową -podinspektora Klemensa Wacha, który… Nie, nie mogę powiedzieć.
Te dwie pozycje zrealizowaliśmy już jakiś czas temu i traf chciał, że mają premiery w okolicach „Chłopów”. A na kolejne propozycje czekam z niecierpliwością.
(Altao.pl) Dzięki za rozmowę!
*Wywiad przeprowadził Przemek „Jankes” Jankowski
Social Media Roberta:
https://www.instagram.com/robert.gulaczyk/
https://www.facebook.com/robert.gulaczyk
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Wywiad: Robert Gulaczyk – chłop jak malowany!
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.182