(Altao.pl) Gratulacje! Wiemy bowiem, że Twoja firma jest Laureatem Plebiscytu Orły Gastronomii (przyp. red. nagrodą mogą pochwalić tylko najlepsze firmy, które cechują się profesjonalizmem i zapewniają najwyższą jakość usług), a tym sam zostałeś specjalistą ds. Kuchni roślinnej z prelekcją w Kongresie Szefów Kuchni. Czy od teraz jesteś więc bardziej rozpoznawalnym kucharzem w warszawskiej krainie gastronomii? Czym dokładnie jest ów Kongres i na czym polega Twoja funkcja?

 

JJ: Orłami bym się raczej nie chwalił. O ile na początku był zachwyt, o tyle później okazało się, że laureatem można zostać , zgłaszając się do plebiscytu, a za samą statuetkę trzeba zapłacić. Więc raczej nie jest to wyróżnienie, o którym można mówić głośno. Jest natomiast kilka wyróżnień znacznie lepiej pozycjonujących naszą firmę, jak właśnie Kongres Szefów Kuchni, którego jesteśmy również partnerem merytorycznym. Jest to największa impreza branżowa skupiająca zarówno szefów kuchni, jak i w tym roku restauratorów z całej Polski, na której można nawiązać nowe znajomości, kontakty biznesowe czy posłuchać interesujących z punktu widzenia szefa kuchni prelekcji dotyczących gastronomii. W tym roku zostałem zaproszony do uczestnictwa w Kongresie jako partner merytoryczny oraz specjalista ds. kuchni roślinnej z krótką prelekcją dotyczącą tego, jak wpłynąć na popularność restauracji decydując się na menu roślinne i jak uniknąć wpadek, które niestety często towarzyszą wielu restauracjom decydującym się na stworzenie menu roślinnego. Natomiast co do kwestii rozpoznawalności, to chciałbym być rozpoznawalny przez pryzmat swojego menu czy świadczonych przeze mnie i moją firmę usług. A przyznać mogę, że idzie wszystko w dobrą stronę. Współpracowaliśmy z kilkoma znanymi markami, kilka restauracji chciałoby również skorzystać z mojej wiedzy.

 

Jakub Jaworski (fot. archiwum własne)

 

(Altao.pl) Podobno w Twoim menu nie ma miejsca na nudę. Serwujesz dania różnorodne, odpowiednio zbilansowane kalorycznie. Czy tylko w tym tkwi ich „siła”? Czy może coś jeszcze sprawia, że ludzie z chęcią napełniają brzuchy i robią dobrze swoim podniebieniom?

 

JJ: Myślę, że naszą największą siłą jest indywidualne podejście do każdego klienta. Nie opieramy się na sztywno określonym menu, tylko zawsze razem z klientem rozmawiamy o tym, jakie ma potrzeby, czego oczekuje a następnie przedstawiamy ofertę opracowaną właśnie w oparciu o potrzeby klienta. I opinie jakie mamy na wielu portalach branżowych właśnie pokazują to, że indywidualne podejście się sprawdza i tak należy postępować.

 

(Altao.pl) Z jakiego dania własnoręcznie przyrządzonego byłeś najbardziej dumny?

 

JJ: Deser chałwowy. Delikatny mus na bazie tahini, chrupka z karmelizowanych migdałów, żel z granata, trochę pestek garanata i kandyzowana skórka pomarańczowa.

 

(Altao.pl) A najbardziej dziwna, egzotyczna, nietypowa potrawa bądź przysmak, jaki miałeś okazję spróbować to…?

JJ: Chyba nie było nic, co by jakoś szczególnie zdziwiło ludzi. Jadłem ślimaki, jadłem mózg cielęcy na grzankach, chłodnik ze śledzi czy chociażby słynne surstromming, czyli kiszone śledzie.

 

(Altao.pl) Czy jest coś, czego nigdy byś nie zjadł?

 

JJ: Teoretycznie nie ma chyba takiej potrawy. Zależy jeszcze w jakim kraju bym był i co by tam serwowali, ale wydaję mi się, że chęć poznania nowych smaków byłaby silniejsza niż strach czy obrzydzenie. Z jedną potrawą, naszą polską, mam stosunek co najmniej „zrobię, ale nie zjem” i jest to czernina. Kiedyś robiło się ją w moim domu rodzinnym, teraz trochę smaki mi się zmieniły – co jest normalnym etapem nasze życia – i o ile posmakowałbym przed wydaniem klientowi, o tyle na pewno nie zjadłbym całej porcji.

 

(Altao.pl) Sztukę kulinarną masz opanowaną, ale interesujesz się także i znasz na innej sztuce. Mowa o szeroko pojętej kulturze, a szczególnie o filmach. Poprawiałeś np. scenariusze jako script doctor. Skąd taka umiejętność i przy jakich skryptach pracowałeś?

 

JJ: Z pisaniem nigdy nie miałem żadnych problemów. Z wypracować na języku polskim w szkole zawsze byłem dobry, zdarzało się pisać wypracowania za kogoś. Połączyło się to jakoś z moją pasją do filmów, napisałem kilka scenariuszy do szuflady, które cały czas mam. A potem trafiłem na jakieś ogłoszenie dotyczące script-doctorów. Poprawiłem kilka scenariuszy, pomagałem przy pisaniu kilku etiud studenckich i pracowałem przy kilku paradokumentach w zespole redaktorskim.

 

(Altao.pl) A czy napisałeś kiedykolwiek scenariusz od podstaw, którym ktoś był zainteresowany?

 

JJ: Tak, kilka niezrealizowanych, pisanych ot tak po prostu dla siebie. I jeden płatny, nawet jak na tamte czasy bardzo dobrze płatny, do planowanej dawno temu reanimacji kinowej „Bolka i Lolka”. Niestety przez jakieś zawiłości w prawach do postaci projekt upadł, ale w sieci można wyszukać kilka grafik koncepcyjnych.

 

(Altao.pl) Dzięki za rozmowę. Powodzenia z prowadzeniem firmy. Niech Twoje kubki smakowe nigdy Cię nie zawiodą!

 

Ugryźcie poniższe linki, a traficie do kulinarnego świata Jakuba:

https://www.facebook.com/JacobTastesCSC

https://www.jacobtastes.pl/

 

Rozmawiał Przemek Jankowski

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję