O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
GieHa (3265 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
3 617
Czas czytania:
4 185 min.
Kategoria:
Recenzje gier
Autor:
GieHa (3265 pkt)
Dodano:
2544 dni temu

Data dodania:
2017-04-11 10:46:55

Bardziej serio potraktowano sprawę eksploracji (choć i tak ma się ona nijak do przeszłych, szumnych zapowiedzi). Będziemy mieli możliwość skolonizowania pięciu spośród siedmiu planet, które możemy zbadać w sposób bezpośredni (wszystkie pozostałe są standardowymi „światami pod skanowanie”). Użyto tu rdzenia „jedynki”, który został obudowany w olbrzymie lokacje, stacje przesyłowe (pełniące funkcje fast travel), „punkty” umożliwiające korektę składu drużyny, zmiany wyposażenia, uzupełnienia amunicji bądź naprawy naszego środka transportu – Nomada. Jest to ulepszona wersja Mako (w wersji formalnej i grywalnej), której prowadzenie da nam sporo frajdy podczas odkrywania zakamarków tajemniczych światów. Szkoda, że dosłownie zatrzymano się w połowie drogi podczas tworzenia tego segmentu. Zadania poboczne, które powinny wzbogacać rozgrywkę, sprawiają wrażenie wrzuconych na alibi, ponieważ to za ich sprawą poprawiamy warunki klimatyczne planety – gdy poziom zdatności do życia osiągnie pewien pułap, będziemy mogli zasiedlić dane ciało niebieskie. Aczkolwiek sam pretekst istnienia side quest'ów, przy nużąco rutynowym sposobie ich przedstawienia, nie jest z pewnością czymś satysfakcjonującym dla jakiegokolwiek gracza (a zwłaszcza dla fana serii „Mass Effect”). Więcej do zaoferowania ma czynna eksploracja poszczególnych terenów, dająca szanse na wyszperanie sekretnych lokacji (z dobrze strzeżoną zawartością) bądź krypt Porzuconych (których oględziny stanowią intensywniejszy i mroczniejszy profil rozgrywki). Oczywiście logiczne wnioski same się narzucą, gdy ciąg zdefiniowanych zajść będzie się powielać na trzeciej bądź czwartej planecie z kolei – nużąca monotonia. Niestety prędzej czy później dopadnie ona każdego bez wyjątku, co bezpardonowo doprowadzi do krytyczniejszego osądu wobec całego „działu odkrywcy” w grze.

 

Screen z gry "Mass Effect: Andromeda" (źródło: youtube.com)

 

Swego rodzaju nowinką dla cyklu jest (wspomniane już wcześniej) zintegrowanie zwiadowców ze Sztuczną Inteligencją komputera misji. Przez większość czasu pełni ona funkcję spotęgowanego „Wujka Google” lub skanera działającego na kształt wiedźmińskich zmysłów. Aczkolwiek jej prawdziwą siłą jest możliwość całkowitego zredefiniowania korzystania z klas postaci – nie będzie już sztywnego podziału na żołnierza, biotyka, szpiega etc. Wraz z postępem w grze odblokowujemy moce, pochodzące z trzech wariantów. Moce te przypisujemy następnie do każdego z sześciu dostępnych profili (mających charakterystyczne dla siebie bonusy), a SAM pozwala na ich skonfigurowanie i dobór w dowolnym momencie rozgrywki. Nadaje to naszemu protagoniście niezbędnej elastyczności w dynamicznych czasach.

 

Symbolem tych „dynamicznych czasów” są nieziemskie starcia z przeciwnikami. W tej materii BioWare nie tylko utrzymało DNA serii, ale również je usprawniło. Walki są prowadzone z jeszcze większą energią, za przykład niech posłuży możliwość efektownego (i efektywnego) korzystania z jet packa lub profity płynące z dobrze zsynchronizowanych ataków mocami „z opóźnionym zapłonem”. Ci, którzy przyzwyczaili się do bezpośredniej kontroli nad talentami towarzyszy, mogą się zawieść – ingerowanie w poczynania druhów ogranicza się teraz tylko do wydania trzech komend: „idź”, „atakuj”, „przyjdź”. Reszta spoczywa na barkach komputera. Mnie to osobiście nie przeszkadzało, ponieważ przez całą swoją przygodę z trylogią nie skorzystałem z mocy kompana ani razu (rzadko kiedy nawet wydawałem dyspozycje podczas walk). Potyczki w multiplayerze to w podobnym stopniu podrasowany tryb horde z „ME3” – jest jeszcze ostrzej, ofensywniej i szybciej. Można czasem przysiąść na pół godzinki, zabawić się w paru meczach i z satysfakcją odejść do innych zajęć.

 

Screen z gry "Mass Effect: Andromeda" (źródło: youtube.com)


Tymczasem odnośnie interfejsu użytkownika z pewnością nie użyjemy słowa „satysfakcjonujący” (bardziej trafny byłby inny wyraz, zaczynający się na literkę „S”). Sam system craftingu strasznie irytuje swoją nieczytelnością – położył on widoczny wysiłek twórców włożony w pokaźną ofertę możliwych do wytworzenia przedmiotów. Dziennik z questami jest de facto utrudnieniem w planowaniu przygody, natomiast dosłowne przedzieranie się przez niepraktyczną, efekciarską otoczkę użytkowania mapy galaktycznej przyprawia o mdłości. Najgorsze, że nijak nie możemy tych sekcji pominąć, bo przecież nie zapamiętamy każdego zadania i musimy skanować planety w celu pozyskiwania surowców. Jeżeli miałbym wskazać w „ME: A” pojedynczy, ciężki, stalowy minus, to byłby nim cały interfejs użytkownika.

Grafika otwartych przestrzeni i poruszających się po nich postaci jest bardzo miła dla oka. Widać tu skok technologiczny względem poprzedniczek – w przeciwieństwie do pomieszczeń zamkniętych i bliższego kadru dialogowego. Optymalizacja wciąż kuleje i oprawa wizualna często spada z poziomu 60 „frapsów”, co na pewno nie jest winą sprzętu, który bezproblemowo dźwigał „Wiedźmina 3” na najwyższych detalach. Tną się również przerywniki filmowe, ale mówiąc szczerze, to chciałbym doświadczać tylko takich „problemów” podczas kontaktu z „Andromedą”. Muzyka z kolei w niczym mi nie przeszkadzała i nie jestem w stanie stwierdzić, czy traktować to jako plus (mając na uwadze tyle innych kiksów w tle), czy jako minus (zestawiając ją z udźwiękowieniem oryginalnej trylogii).

Mówiąc wprost, „Mass Effect: Andromeda” to dobra gra, ale zły „Mass Effect”. Rozczarowujący jest brak tej autentycznej epickości, do której marka przez lata przyzwyczajała rzesze fanów. Brak porywającej opowieści w tym przypadku to dziura po kuli, niemożliwa do ukrycia przez żadną nadchodzącą łatkę. Wybaczyłbym tej grze wiele, gdybym widział serce włożone w jej produkcję – tymczasem dostaliśmy korporacyjnego cheesburgera sci-fi, którego konsumpcja będzie całkiem przyjemna, ale w żadnym wypadku nie pomyślimy o nim, jak o następcy zrodzonej z pasji space opery, którą wielu (ze mną włącznie) szczerze pokochało.  

 

Ocena: 6,5/10
 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Mass Effect: Andromeda" – Andromeda 90210

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora GieHa

 -

Odwiedzin: 1040

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

 -

Odwiedzin: 1986

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier

Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

 -

Odwiedzin: 914

Autor: GieHaSeriale

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale

Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

Teraz czytane artykuły

"Mass Effect: Andromeda" – Andromeda 90210 - Recenzje gier

Wiedząc o zbliżającej się wielkimi krokami premierze „Andromedy”, zdecydowałem się na zapoznanie z trylogią „Mass Effect”. Nie dowierzałem samemu sobie, dlaczego pomijałem ją tak długo, gdyż okazała się dla mnie przeżyciem niemalże dorównującym trzeciemu „Wiedźminowi”.

"Emigracja XD" – Kierunek Londyn ziomale! - Seriale

O Polakach na obczyźnie opowiadał już Jerzy Skolimowski w filmie „Fucha”. Wtedy, w latach 80. stolica Wielkiej Brytanii była dla naszych rodaków szansą na poprawę swojej sytuacji finansowej. Londyn roku 2023 w serialu Canal+ nadal przyciąga obcokrajowców, ale prezentuje się oczywiście barwniej. Bohaterami nie są tutaj budowlańcy, a dwaj młodzi kumple. Można pomyśleć, że ich do tak dalekiej wyprawy także zmusiły kiepskie pensje. Okazuje się jednak, że u serialowego Malcolma i Stomila zdecydowały nieco inne kwestie, prawne (niestety nie prawilne). Potrzebują siedmiu tysięcy złotych, aby uniknąć kary więzienia za nocny wypadek po pijaku. A gdzie da się taką kasę zarobić? W Anglii! No to pakujemy się i jedziemy. Czeka nas „Emigracja XD”. Czy to podróż warta świeczki, także dla widzów?

Groza, czyli podróż do jądra ciemności - Artykuły o filmach

Monotonny głos Jima Morrisona, szarpiący nerwy dźwięk wentylatora oraz jednostajne warczenie śmigieł helikopterów nadlatujących nad uśpione wioski, wprowadzają nas w progi współczesnej apokalipsy. Wprowadzają do dusznej, parnej dżungli, pomiędzy pola ryżowe i zagubione wśród nich wioski. Na wzgórza, nad którymi o poranku unosi się zapach napalmu pachnącego jak zwycięstwo. Do miejsca na końcu świata, w którym przyśpieszony kurs dojrzewania przeszły tysiące amerykańskich chłopaków. Apocalypse Now…

 -

Odwiedzin: 2986

Autor: adminKultura

"Prowadź swój pług przez kości umarłych" na liście 100 najlepszych książek według Guardiana! - Kultura

Super wiadomość dla miłośników twórczości Olgi Tokarczuk. Jej wydana w 2009 roku powieść „Prowadź swój pług przez kości umarłych” została uznana przez poważany dziennik „Guardian” jedną z najlepszych 100 książek XXI wieku! Znalazła się na 75 miejscu.

 -

Odwiedzin: 2567

Autor: adminWolny czas, przygoda

Komentarze: 3

Łukasz Jureczka i jego kolarska pasja! - Wolny czas, przygoda

Adrenalina, wiatr we włosach i ponad 7 tys. km pokonywanych rocznie. Łukasz Jureczka, młody, ambitny miłośnik kolarstwa, na co dzień pracuje w firmie EKO-OKNA S.A. Hobby godzi z pracą, studiami i treningami. W minioną sobotę zainaugurował sezon kolarski startem w Cross Country w Orzeszu.

Nowości

Magda Czuła głosem czule otula. Muzyczne niebo otwiera - Zespoły i Artyści

Nazywa się Magda Czuła. Jej najnowszy, anglojęzyczny utwór „Fly High” to efekt jej pasji i zaangażowania w tworzenie muzyki. Muzyki, która inspiruje i porusza. Niebanalny i ciekawy tekst w połączeniu z czułym wokalem zabierają słuchaczy w przestworza emocji.

 -

Odwiedzin: 89

Autor: aragorn136Recenzje płyt

Komentarze: 1

Vito Bambino i jego "Pracownia" – Boli boli mnie… dusza, ale w rytm tej muzy się ruszam - Recenzje płyt

Za chwilę minie rok od premiery „Pracowni”, czyli drugiego longplaya od Vita Bambino. Ten fakt plus ostatni wpis artysty po tym, jak pobił rekord nominacji na 30. Fryderykach, a nie otrzymał żadnej z ośmiu statuetek, stał się motorem napędowym do napisania tej recenzji. Co jednak zaskakujące, motywacją było też moje… pierwsze spotkanie z twórczością pana Bambino (szczególnie z jego występem w trakcie Gali Muzyki Rozrywkowej i Jazzu). I już, bez owijania w bawełnę, mogę rzec: „Pracownia” jest jedną z najlepszych płyt, jakie słyszałem w przeciągu ostatniej dekady.

"Współczesny Romantyzm: 2024". Wysmakowane i delikatne muzyczne danie - Muzyczne Style

Dlaczego "Współczesny Romantyzm: 2024" to wyjątkowy, autorski minialbum? Bo wyróżnia się unikalnym stylem Sebastiana Krupy. A więc silną ekspresją muzyczną i liryczną. Energią i subtelnością. Niezwykłym kontrastem.

XXIV Wystawa Stołów Wielkanocnych na Kujawach – gospodynie prezentują świąteczne jadło, lubiany chór wprowadza radosny klimat! - Degustacja

Ledwo co chwaliliśmy się fotorelacją z uroczystości związanej z wigilijną wieczerzą, gdzie zaśpiewała dziecięca Arka Noego, a już czas na kolejne święto. Ten dzień także zapamiętamy na długo – nie tylko przez zapachy potraw i ciast, ale również koncert Sound’n’Grace. Wystarczyło w niedzielę palmową, 24 marca 2024 roku, przekroczyć progi hali sportowej w Baruchowie. To właśnie tam została zorganizowana XXIV Powiatowa Wystawa Stołów Wielkanocnych na Kujawach.

DZIUK w hołdzie Wodeckiemu. Akustyczna wersja szlagieru "Lubię wracać tam gdzie byłem" - Muzyczne Style

Zbigniew Wodecki wielkim Artystą był. Pod tym stwierdzeniem podpisuje się również Tomasz Dziuk. Zakochany w jego muzyce, dokonał własnej interpretacji utworu “Lubię wracać tam gdzie byłem”. W ten sposób zaskoczył fanów i pokazał wrażliwą duszę.

 -

Odwiedzin: 116

Autor: pjKultura

Jubileuszowe Fryderyki 2024: pięć statuetek dla Lecha Janerki! - Kultura

22 marca 2024 roku przechodzi do historii. Data to ważna dla rodzimej muzyki. W tym dniu przyznano bowiem Fryderyki. Po raz 30.! Jak zatem wyglądała jubileuszowa gala „polskich Grammy”? Na to pytanie odpowiedź pojawi się dopiero w kolejnej zwrotce (czyt. w środku artykułu). Ważniejszy jest sam „refren”. A wyśpiewał go sobie 70-letni Lech Janerka – artysta legendarny, kompozytor idealny, powracający na scenę po 18 latach! Na pięć nominacji otrzymał ostatecznie… pięć Fryderyków. Tym bardziej szkoda, że nie był obecny na uroczystości. Czy jego singiel pod jakże sugestywnym tytułem, którego podanie na wstępie mogłoby grozić banem w social mediach, faktycznie zasługuje na najlepszy utwór roku?

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 1986

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

 -

Odwiedzin: 273

Autor: PawuloniastyRecenzje gier

Komentarze: 1

"RoboCop: Rogue City" – "Żywy lub martwy, idziesz ze mną..." - Recenzje gier

„Żywy lub martwy - idziesz ze mną...” – zwykł mawiać stalowy glina potencjalnym aresztowanym. Czy jednak gracze, którzy jeszcze nie mieli okazji ów one-liner wypowiedzieć głosem słynnego, filmowego cyborga, powinni skusić się na wirtualną wycieczkę po Detroit, jaką zaserwowali rodzimi twórcy na początku listopada 2023 roku? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w poniższej recenzji polskiej (!), wydanej m.in. na PC, gry „RoboCop: Rogue City”.

 -

Odwiedzin: 4768

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 4

"Cyberpunk 2077" – Per aspera ad astra - Recenzje gier

"(...)Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal, a gdzie indziej, gdzieniegdzie, ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu jak w nawiasie nawias, i zgoda na to wszystko i raptem urwisko, urwisko, ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny, ale jedyny, bo drugiego nie ma.(...)"*

 -

Odwiedzin: 1040

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

 -

Odwiedzin: 5134

Autor: AhyrionRecenzje gier

Komentarze: 1

"Gothic" – Magia drewna! - Recenzje gier

W sierpniu ponownie nastąpi rocznica wydania „Nocy Kruka”, dodatku do „Gothica II”. Cofnijmy się zatem już teraz w czasie, do korzeni kultowej u nas serii. Zazwyczaj nie zaczynam tak recenzji, ale w tym przypadku wymagany jest pewien kontekst. Nigdy nie grałem w pierwszego „Gothica”. Właściwie trudno mi powiedzieć dlaczego, bo w tamtych czasach zagrywałem się w cRPGi, nawet nie chcę myśleć ile czasu przesiedziałem przy „Morrowindzie”. Tak się jednak złożyło, że ominęła mnie jedna z najbardziej popularnych w Polsce gier, dzieło niemieckiego Piranha Bytes.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.906

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję