2 754
3 089 min.
Zespoły i Artyści
pj (15477 pkt)
2947 dni temu
2016-11-13 18:05:01
Kim i jaki był ten urodzony w Montrealu Kanadyjczyk polskiego pochodzenia? Czym czarował bardziej? Głębokim, niskim głosem „ze złota” (baryton); pięknymi, poetyckimi tekstami, w które wplatał zarówno tematy religijne, jak i szczyptę czarnego humoru; a może sposobem bycia – specyficznym wizerunkiem dystyngowanego i skromnego dżentelmena w nieodłącznym kapeluszu?
Leonard był skrytym człowiekiem, unikającym wywiadów. Ale wystarczyły słowa w jego piosenkach. Tam w pełni wyrażał siebie, swoje uczucia i wrażliwość. Stworzył wiele wspaniałych utworów, ale chyba najbardziej zostanie zapamiętany z takich tytułów jak: „In my secret life”, „I’m your man”, ponadczasowej „Dance me to the end of love” czy wreszcie popowo-folkowej ballady „Hellelujah”, która, choć początkowo nie osiągnęła popularności, to do dziś doczekała się ponad 200 coverów (m.in. wykorzystano ją w kultowej animacji „Shrek”). Zmarł ktoś więcej niż artysta, odszedł prawdziwy wizjoner.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Leonard Norman Cohen urodził się w Montrealu w 1934 roku. Był synem pochodzącego z Polski Nathana Coena oraz Litwinki Mashy Klonitsky. Była to żydowska, średniozamożna rodzina. Ojciec Leonarda zmarł, gdy ten skończył 9 lat. Kochającemu synowi niełatwo było pogodzić się z utratą tak bliskiej osoby. Kilka tygodni po pogrzebie wziął należący do taty krawat, położył go na swoim biurku, a następnie zaczął na papierze pisać kilka linijek wypływającego prosto z serca tekstu. Ów zapisany papier umieścił w krawacie i zakopał w domowym ogródku. To był pierwszy raz, gdy poczuł potrzebę wyrażenia ważnych uczuć poprzez słowo pisane.
W wieku 15 lat grywał już na gitarze, inspirując się gatunkiem folkowym. Kilka lat pisał i komponował własne utwory. Jako 19-latek wraz z dwoma przyjaciółmi założył zespół The Buckskin Boys. Wszyscy nosili kurtki z koźlej skóry i sztuczne kucyki. Nie tylko zadziwiał sam siebie, ale głównie robił spore wrażenie na rówieśniczkach (od wczesnych nastoletnich lat podziwiał kobiece zewnętrzne i wewnętrzne; dość szybko stracił dziewictwo). W 1955 roku ukończył studia w swoim rodzinnym Montrealu, zdobywając tytuł bakałarza. Rok później Młody Leonard tworzył coraz więcej wierszy, wydając nawet pierwszy tomik poezji śpiewanej („Let Us Compare Mythologies”), który poświęcił zmarłemu ojcu, a w latach 60. wydał dwie powieści. Wkrótce wyjechał do USA, do Nowego Jorku, gdzie także studiował i jednocześnie romansował z trzema niewiastami. Prowadził intensywne życie towarzyskie, nie unikał eksperymentów z… LSD. Mimo to nie potrafił się tam odnaleźć. I nic nie wskazywało, że już niedługo stanie się wielkim artystą. I choć nie planował utrzymywać się ze śpiewania, a jedynie z pisania tekstów, to jednak zmienił zdanie.
Punktem kulminacyjnym był wyjazd na daleką grecką wysepkę – Hydrę. Było to idealne miejsce (wręcz jego muza) dla prowadzącego życie poety młodego twórcy. Ciche, ustronne, pozwoliło mu na dalszą owocną pracę. Hydra była wyspą, na którą przyjeżdżali różni artyści. Cohen obracał się wśród ludzi uzdolnionych, znanych i podziwianych.
W 1967 roku miał swój pierwszy występ w USA w roli piosenkarza na charytatywnym koncercie. Chciał w ten sposób wyrazić sprzeciw dla wojny w Wietnamie. O mały włos nie doszłoby to do skutku przez nienastrojoną gitarę i problemy z gardłem, ale na szczęście Cohen pokonał tremę i zaśpiewał; i zrobił to tak, że rozkochał w sobie zgromadzonych słuchaczy. Nawet sama Judy Collins, która występowała tuż za nim, nie kryła zachwytu. Już w tym roku ukazała się jego debiutancka, wydana przez Columbia Records, płyta „Songs of Leonard Cohen”. Co prawda ów album nie zdobył oszałamiającego sukcesu, ale i tak uczynił w Cohena gwiazdę w Anglii (tu płyta utrzymywała się na liście sprzedaży przez okrągły rok; pochodzą z niej m.in. piosenki „Sisters of Mercy” oraz „Suzanne”). To był też okres, gdy poznał Suzanne Elrod, z którą – jak wspomniałem – miał syna Adama.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Rok 1969 to kolejna płyta pt. „Songs from a Room”. Krążek przyniósł artyście większe uznanie niż poprzedni. To właśnie na nim znalazł się słynny „Bird on The Wire”. Następny album, czyli „Songs of Love and Hate” tylko potwierdził, co było oczywiste – oto pojawił się artysta przez wielkie A, człowiek, który zapewne jeszcze sporo „namiesza” w muzycznym świecie sprzedawania emocji.
Na początku lat 70. Rozpoczął trasę w Europie, a w 1973 roku zaśpiewał na żywo przed izraelskimi żołnierzami, których chciał podnieść na duchu (trwała wtedy wojna żydowsko-arabska). Podobno sam pragnął zapisać się do armii i walczyć, ale ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu. Wkrótce Leonarda zaczęły nawiedzać stany coraz silniejszej depresji, z którą borykał się od młodych lat. Ukojenie odnajdywał wtedy w buddyzmie. Mimo to, kiedy nagrywał w 1977 roku album „Death of a Ladie’s Man” był w stanie emocjonalnego wyczerpania. Krążek powstał z pomocą ekscentrycznego producenta Phila Spectora. Narzekano, iż za mało było tu samego Cohena, a za dużo przeciwstawnych minimalizmowi dźwięków, w których lubował się Spector.
Dopiero w połowie lat 80. pojawiła się płyta, dzięki której Leonard powrócił do formy i swojego stylu. Mowa o „Various Positions”, z której pochodzi wspaniały hit „Hallelujah”. Ciekawostką jest fakt, że wówczas był u nas jeszcze bardziej popularny niż w swej rodzimej Kanadzie (za sprawą Macieja Zembatego i jego tłumaczeń tekstów i coverów). Sam piosenkarz nie krył swojego poparcia dla Lecha Wałęsy. Wówczas dużo koncertował, także w Polsce, a wspomniany buddyzm chronił go przed atakami depresji i używkami. Artysta panował nad własnym Ja i był w dobrym humorze.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
W roku 1992 wydał „The Future” – krążek, który nie dość, że został okrzyknięty przez krytykę wybitnym, to jeszcze sprzedawał się jak ciepłe bułeczki.
W roku 1996 zadziwił świat wieścią o wstąpieniu do klasztoru zen na górze Mount Baldy w okolicach Los Angeles. Tam jako mnich Jikan (osoba spokojna) spędził aż trzy lata! Medytacja i pobyt w klasztorze tchnęły w niego nowego ducha i energię to dalszego tworzenia. Po wyjściu nagrał płytę „Ten New Songs” z popularnym „In My Secret Life”.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Rok 2008 był czasem wielkiej koncertowej trasy (pierwszej do 15 lat). Album „Live in London” stanowił jej zapis. Cohen pojawił się również w Polsce m.in. na warszawskim Torwarze.
Niegdyś w wywiadzie dla „The Guardian” powiedział, cytując słowa poety Tennessee Williamsa, „Życie to dobrze napisana sztuka z wyjątkiem trzeciego aktu”, po czym dalej stwierdził: „Możliwe, że jestem już w trzecim akcie tej sztuki, gdzie posiadasz przywilej wiedzy i doświadczenia z dwóch poprzednich aktów. Nikt jednak nie zna jej zakończenia”.
Jego inspirująca, folkowa muzyka była wielokrotnie nagradzana, a on sam w 2010 roku został wyróżniony Grammy za całokształt twórczości. Otrzymał też Order Kanady za wkład w rozwój kultury. Miał wady (same kompozycje nie zawsze chwalono, to słowa brały górę). Nie był bez skazy. Jednak jako artysta z dystansem do otoczenia, poprzez swoją muzykę i wrażliwość zmieniał świat na lepsze. Żegnaj mistrzu, poecie, mnichu, samotniku. Twój duch i smutna, choć przepiękna muzyka nadal będą nam towarzyszyć.
Więcej o tym wybitnym muzyku, samotnym podróżniku i kobieciarzu, który jednak nigdy nie stanął na ślubnym kobiercu można poczytać w biografii napisanej przez Athony’ego Reynoldsa pt. „Leonard Cohen. Życie sekretne” (2012).
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
*Niniejszy artykuł powstał w oparciu o informacje znalezione m.in. na portalu Wikipedia.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Odszedł Leonard Cohen – legendarny i dyskretny mistrz ballad
Więcej artykułów od autora pj
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.205