Znane daty końca świata – ale to już było, znikło gdzieś za nami…

 

Drodzy czytelnicy, mam dla was optymistyczną informację: niejedną przepowiadaną zagładę przeżyliśmy bez szwanku. Daty końca świata, które były niemal w stu procentach pewne, okazywały się pomyłką: 999, 1666, 1814, 2000 (ten koniec świata zapewne wszyscy pamiętamy, miał nastąpić chaos, komputery miały przestać działać itd.) Straszono badano i interpretowano m.in. pisma słynnego wróżbity Nostradamusa. Jakoś nic się nie stało. Planeta Ziemia nadal obraca się wokół Słońca. Jednak mamy rok 2012 i cytując klasyka, księdza Natanka: „wiedz człowieku, że coś się dzieje”!

 

Majowie  - „niezawodny” kalendarz

 

Pod koniec 2012 roku w XXI wieku nastąpi koniec świata. Wielu dało wiarę w słowa i przepowiednię Majów. Gdzie jednak leży prawda? Jak zinterpretować kalendarz tej starożytnej cywilizacji?

 

Według ekspertów z Narodowego Instytutu Antropologii i Historii w Meksyku, ta straszna informacja zawarta jest na płaskorzeźbach, które odnaleziono w ruinach ceglanej świątyni Majów w Comalcalco oraz na tablicy w Tortuguero. Malunki i inskrypcje (powstałe około 1300 lat temu) mają dowodzić, że Majowie się nie mylili.

 

Jak to bywa, nie brakuje sceptyków, którzy z przymrużeniem oka spoglądają na te rewelacje. Jednym z nich jest David Stuart, specjalista ds. badań kultury Majów. Jak sam twierdzi, nie jest przekonany, by odnosić to do roku 2012. Według niego „nie ma powodu, by nie sądzić, że jest to np. data odnosząca się do innych ważnych wydarzeń historycznych".

 

Są też tacy, którzy przekonują, że przełomowa data, nie ma związku z wydarzeniami, które w naszym mniemaniu można by było uznać za zjawisko o charakterze stricte apokaliptycznym. Majowie postrzegali bowiem czas jako coś cyklicznego: pewną kategorię, która składa się z etapów mających swój początek i koniec.
 

Zachowajmy spokój

 

Tak powiedzieli naukowcy z NASA.

 

W opublikowanym tekście napisali ponadto, że „gdyby w kierunku Ziemi zmierzało cokolwiek, co mogłoby jej zagrażać, astronomowie dostrzegliby to co najmniej 10 lat wcześniej. Nie należy się także obawiać nagłej zmiany biegunów Ziemi i tego, że taka zmiana bardzo zagrażałaby życiu na naszej planecie. Musielibyśmy po prostu przyzwyczaić się do nowych wskazań na kompasie. Co więcej nie należy się spodziewać zagrożenia ze strony Słońca: wszelkie wybuchy i wyrzuty masy, jeśli nastąpią nie będą większe niż te, które miały miejsce w przeszłości”

 

Jedyne, czego należy się spodziewać 21 grudnia 2012 roku, co jest potwierdzone naukowo, to tzw. przesilenie zimowe. Oznacza to, że na północnej półkuli Ziemi dni zaczną się stopniowo wydłużać.

 

Również sami Majowie w pewnej reklamie luksusowych aut przekonują nas, że końca świata nie będzie. 

 

A jakie ja mam zdanie na ten temat?

 

Jeśli mieszkańcy tej planety się nie zmienią, to zapewne kiedyś nadejdzie koniec. Może za 100, może za 1000 lat, ale nie teraz. Należy jednak mieć nadzieję, że przestaniemy wojować w imię wiary, rozmnażać uczucia nienawiści i zaśmiecać planetę. Chyba, że zagrożenie nadejdzie z kosmosu, ale nawet wówczas nie wolno stracić wiary, że wspólnymi siłami przetrwamy.

 

Do zobaczenia w 2013 roku …

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję