4 793
6 429 min.
Muzyczne Style
sebastiandziuda (1274 pkt)
1318 dni temu
2021-04-13 19:16:26
Dla dokładności, koncerty były dwa. Jeden po południu, drugi wieczorem. Na obu wypełniona po brzegi sala pękała w szwach. Liczba 2500 miejsc została prawdopodobnie aż dwukrotnie przekroczona. Szacuje się że Sala Kongresowa mogła liczyć sobie 5000 szalejących młodych ludzi, w większości aparatczyków i ich dzieci. Wszystkie wejściówki bowiem, trafiały do partyjnych dygnitarzy i członków partii komunistycznej, więc zdobycie biletu nie tyle graniczyło z cudem, co w rzeczywistości nim było. „Stan oblężenia pod Salą Kongresową w Warszawie. Tysiące melomanów, złaknionych mocnych wrażeń. Rolling Stonesi przyjechali tylko na jeden dzień! Biletów nie starczyło”. Tak w kronice filmowej z tego wydarzenia relacjonował lektor. Dziki tłum szturmujący na Salę Kongresową, częste i gwałtowne interwencje milicji, a także kawałki samego koncertu oraz szalone reakcje publiczności zarejestrowały kamery. Przed Pałacem Kultury doszło do zamieszek. Salę Kongresową otoczyły kordony milicji i ORMO, które nie hamowały się przed użyciem siły wobec oczekującej na koncert publiczności. Ludzie bili się i tratowali nawzajem. Im gwałtowniejsze interwencje milicjantów były, tym bardziej dziki tłum napierał na salę. „Z technicznego punktu widzenia ten koncert trudno było uznać za udany” – wspomina Maria Szabłowska, dziennikarka muzyczna, która na koncercie była. Największa i najnowocześniejsza wówczas w Polsce sala koncertowa nie dysponowała ani warunkami, ani sprzętem, który zadowoliłby muzyków. Sala Kongresowa nigdy wcześniej nie widziała takich koncertów, przez co jej realia nie do końca współbrzmiały z poprzeczką zawieszoną przez największy i najpopularniejszy zespół na świecie. Stonesi nie grali wybitnie. Ich gitary nie stroiły, nagłośnienie Sali było bardzo złe. Ale to nie było istotne. Ważna była energia, jaką emanowali Brytyjczycy. Wprawili całą Salę Kongresową w istny szał, który nie przystawał ułożonej młodzieży na występach artystycznych. Na koncertach, nawet muzyki rozrywkowej, należało spokojnie siedzieć i się nie wygłupiać. Tymczasem na Stonesach wszyscy zachowywali się, jak na tamte czasy i realia, lekko mówiąc nieprzyzwoicie. „Tego się nie słucha, to się przeżywa. Tak przynajmniej nakazuje obowiązujący tu wszystkich rytuał”. Tymi słowami obrazki młodych fanów kiwających się w fotelach, machających rękami, wywijających marynarkami, komentował w 1967 roku lektor Polskiej Kroniki Filmowej. Żywiołowe reakcje publiczności nie podobały się pilnującym porządku partyjniakom. „Za każdym razem, kiedy ludzie wstawali i oklaskiwali nas albo krzyczeli, przepychali się do nich „oficjele” i udzielali im reprymendy. My na scenie byliśmy bezsilni, ale okropnie było przypatrywać się, jak represjonowane są spontaniczne ludzkie reakcje”, wspomina Wyman. Stonesi swoimi umiejętnościami gry na instrumentach i zadziornym charakterem na scenie, wprawili w prawdziwe osłupienie wszystkich zgromadzonych. Sam Poznakowski przyznaje, że jego Czerwono-Czarni w porównaniu do Anglików wyglądali i grali jak przedszkolaki. Nie byli w stanie pojąć dzielącej ich gigantycznej przepaści. Jagger na scenie szalał, rozbierał się, pożerał kwiaty (dosłownie nadgryzł rzuconego z publiczności na scenę goździka). Cały polski show business na chwilę zamarł z wrażenia. Nawet jazzmani, którzy dotąd kpili z bigbitowców, zmienili zdanie o rock'and'rollu. Włodzimierz Nahorny nagrał album z Breakoutem, zaś Zbigniew Namysłowski z Niemenem. Występ The Rolling Stones zmienił w polskiej kulturze wszystko. Najsłynniejsza i najefektowniej brzmiąca legenda z tego wydarzenia dotyczy honorarium za koncert. Wobec niewymienialności ówczesnych polskich złotych, w których zapłacono muzykom za występ, artyści zostali postawieni przed koniecznością wydania pieniędzy w Polsce jeszcze przed wyjazdem w dalszą trasę. Zespół ponoć przeznaczył tę sumę na zakup polskiej wódki w dwóch wagonach. Towar jednak miał zostać skonfiskowany w drodze do biura zespołu w Londynie przez brytyjskich celników.
Pierwszy występ The Rolling Stones w państwie zza wschodniej granicy żelaznej kurtyny zapisał się na złotymi zgłoskami na kartach polskiej kultury. W historii występów światowych gwiazd w Polsce, nie było drugiego takiego, który obrósłby w tyle mitów i legend, które jednak ze względu na słabe podłoże faktograficzne, są najprawdopodobniej nieprawdziwe. Mimo wszystko, przedsięwzięcia artystyczne, którym towarzyszą legendy wydają się nawet bardziej doniosłe niż te odarte z fantastycznych opowieści. I tak jest w tym przypadku. Opowieści te znacznie zwiększają rangę i znaczenie tego wydarzenia w historii polskiej popkultury. To mityczne przedsięwzięcie trafnie skomentował Wojciech Mann, dziennikarz muzyczny, mówiąc: „To trochę tak, jakby dzisiaj na placu Defilad wylądował statek kosmiczny z innej galaktyki i wysłannicy obcej cywilizacji powiedzieli, że właśnie wybrali Warszawę na stolicę wszechświata”. Pierwsza wizyta Stonesów w Polsce nie spowodowała młodzieżowej rewolucji społeczno-politycznej. Była jednak czymś w rodzaju lekkiego powiewu Zachodu, a co za tym idzie – wolności i swobody dla młodych ludzi spragnionych porządnego rockowego grania. Od tego pamiętnego wydarzenia minęły dokładnie 54 lata, zaś The Rolling Stones nadal są aktywni, tworzą, koncertują i świetnie się bawią. Polskę zdążyli odwiedzić jeszcze 3 razy – w latach 1998, 2007 i 2018. Jednak to przyjazd w 1967 zmienił oblicze polskiej popkultury, nadał jej tożsamość, ukazując ludziom zgromadzonym 13 kwietnia w Sali Kongresowej świat, jakiego wcześniej nie znali.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - Powiew Zachodu – historia wizyty The Rolling Stones w Polsce w 1967 roku!
Muzykoholik
1183 dni temu
Zawsze cichy, elegancko ubrany. Był często wymieniany jako jeden z najlepszych perkusistów rockowych świata. Był też powszechnie szanowany za swój styl gry. Towarzyszył Stonesom przez niemal 60 lat. Wydawało się, że do nich nie pasował. Charlie Watts zmarł w wieku 80 lat.
Dodaj opinię do tego komentarza
FanStonesów
1315 dni temu
Nie wiem ile lat ma autor artykułu, ale zrobił kawał świetnej roboty! Gratuluję!
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora sebastiandziuda
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.332