(Altao.pl) Pomagasz także ludziom, którzy w wyniku pożaru tracą dach nad głową. Czy osobiście udajesz się do takiej rodziny i rozeznajesz się w sytuacji, czy jednak najpierw owe osoby, którym jest ciężko, same do Ciebie piszą z prośbą o wsparcie?
PK: Zawsze jadę do takich osób, żeby na żywo widzieć, czego jeszcze im potrzeba. Często podpowiadam im, gdzie jeszcze mogą zgłosić się o pomoc. Moje auto przewoziło już chyba wszystkie możliwe sprzęty AGD.
Jeśli chodzi o prośby o wsparcie, moja skrzynka odbiorcza jest zasypana nimi. Nie ma dnia, żeby ludzie nie prosili mnie o pomoc. Najbardziej smutne jest to, że nie jestem w stanie spełnić ich wszystkich , chociaż bardzo bym chciał.
(Altao.pl) Czy szybko udaje Ci się namawiać firmy i zakłady, aby włączały się do konkretnej dobroczynnej akcji? Czy jednak musisz niektórych właścicieli długo przekonywać, aby Cię wsparły?
PK: Jeszcze kilka lat temu miałem z tym duży problem. Ciężko było przekonać właściciela firmy, że pomagam bezinteresownie i chciałbym uzyskać od niego wsparcie. Sam pewnie też podszedłbym do tego z ograniczonym zaufaniem, gdybym był biznesmenem. Takie mamy czasy, że wielu ludzi potrafi wybić się na krzywdzie innych.
Teraz jednak, po wielu latach pomagania, coraz więcej ludzi mnie zna. Wiedzą, że można mi zaufać i chętnie przyłączają się do moich akcji. Zdarza się, że właściciele firm sami proponują pomoc bez proszenia ich o to. Nie jest to regułą, ale istnieje pewna zależność: im mniejsza firma, tym łatwiej otrzymać od niej pomoc.
(Altao.pl) A co o tym wszystkim myśli żona? Czy jest zła, że skupiasz się na roli społecznika i często bywasz poza domem? A może jednak jest bardziej dumna z tego powodu, ciesząc się, że ma męża o anielskim, wielkim sercu?
PK: Żona to taki cichy bohater tego wszystkiego. Zajmuje się domem, dziećmi, wróciła niedawno do pracy, a przede wszystkim pomaga mi w mojej charytatywnej działalności. Często wspólnie jeździmy do różnych placówek i rozwozimy rzeczy dla potrzebujących. Motywuje mnie do tego, żebym nie zwalniał tempa, a jednocześnie wspiera i dba, aby to wszystko się kręciło.
Piotr Kotfas – wuefista o sercu anioła (fot. archiwum prywatne/Facebook)
(Altao.pl) Biegasz w maratonach i półmaratonach, nie tylko przebrany za świętego Mikołaja. Jaki był Twój dotychczasowy rekord?
PK: Bieganie to moja pasja. Bardzo lubię to robić. Przewietrzenie głowy na treningu czy udział w zawodach pomaga mi często odciąć się od tych wszystkich tragedii, których często jestem świadkiem. Mój rekord w maratonie (42 km) nie jest imponujący i wynosi około 4 godziny. Do najlepszych mi dużo brakuje. Jestem typowym średniakiem. Mam jednak ambitny plan, żeby w 2023 roku wreszcie przyłożyć się do treningów i znacznie go poprawić.
(Altao.pl) Zawiozłeś mieszkańcom pobliskich domów spokojnej starości aż 500 pączków na tłusty czwartek, ale po ich policzeniu okazało się, że jednego brakuje. Przyznaj się, co się z nim stało?
PK: Zjadłem go. Kotfas to niestety też tylko człowiek, a zapach pączków w moim aucie był tak intensywny, że obnażył moją słabość do słodyczy. (śmiech)
(Altao.pl) Z której do tej pory inicjatywy oraz zbiórki w ramach czynienia dobra, jesteś najbardziej zadowolony? Co sprawiło Tobie największą radość?
PK: Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Każda pomoc innym sprawia mi ogromną radość. Szczególnie cieszy mnie, jak w moje akcje włącza się coraz więcej osób. Mam wrażenie, że dzięki temu, że wszystko co robimy, pokazuję w Internecie, coraz większa rzesza ludzi zauważa, że pomaganie ma sens!
Piotr Kotfas – wuefista o sercu anioła (fot. archiwum prywatne/Facebook)
(Altao.pl) Pochylasz się nie tylko nad losem młodszych i starszych osób. Troszczysz się także o zwierzęta ze schronisk. Podobno zdarzyło się jednak, że obraziły się na Ciebie… koty. O co poszło?
PK: Zawiozłem któregoś razu do schroniska karmę dla psów. Przedstawiłem tę historię z przymrużeniem oka i napisałem, że obraziły się przez to na mnie koty. Na drugi dzień zawiozłem również i im jedzenie, i na szczęście zażegnaliśmy ten konflikt.
(Altao.pl) Dzięki za rozmowę. Spełniaj dalej marzenia innych!
A tu oficjalny fanpage Piotra:
https://www.facebook.com/Piotr-Kotfas-103082374762278
Zaglądajcie, obserwujcie, lajkujcie, komentujcie, wspierajcie!
*Wywiad przeprowadził Przemek „Jankes” Jankowski
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - Wywiad z Piotrem Kotfasem – wuefistą o sercu anioła!
Baruchowski Kujawiak
763 dni temu
Piotrek, oby tak dalej! Brawo! Fajny wywiad. Można czytać do kawusi i cieszyć się, że jest u nas taki człowiek.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.158