8 961
10 589 min.
Recenzje książek
eliza_m (1 pkt)
4292 dni temu
2013-02-20 16:03:28
W akcie zmęczenia ciągłymi kłótniami i insynuacjami męża Szwajcarka postanowiła zmienić otoczenia - namówiła męża, aby opuścili wioskę i wyjechali do większego miasta, aby tam móc rozpocząć na nowo swoje życie. Pożyczając pieniądze od własnej matki Corinne otworzyła sklepik z pamiątkami w Mombasie, licząc na to, że tym razem wraz ze swoją rodziną zaczną dobre i spokojne życie. Jednak nie było jej to dane. Turyści często nachodzili sklep Szwajcarki i Kenijczyka, rozmawiali z nią i dzięki temu kupowali masajskie ozdoby.
Nie podobało się to oczywiście Lketindze, którego zachowanie było naganne, a sceny zazdrości odstraszały tylko klientów. W pewnym momencie doszło już do rękoczynów, czego Corinne nie wytrzymała. Coś w niej pękło i nagle to wielkie uczucie zaczęło zamieniać się w czystą nienawiść. Zaczęła planować ucieczkę do Szwajcarii, jednak bez córki nie chciała wyjeżdżać. Według kenijskiego prawa była już Kenijką, a jej mała córka należała do ojca, a nie do niej. Wpadła jednak na pomysł, że chce polecieć do Szwajcarii w odwiedziny, aby jej matka i rodzina mogła poznać już dwuletnią Napirai. Lketinga był sceptyczny co do jej pomysłu, przeczuwał i bał się, że Corinne już do niego nigdy nie wróci. Mimo wielu próśb, gróźb, a nawet interwencji samej matki Masaja - Szwajcarka uzyskała zgodę od ojca Napirai na czasowy okres opuszczenia przez nią kraju. Mimo wielu przygód i niebezpieczeństw udało się jej wrócić do swojego rodzinnego kraju wraz ze swoją w pół-afrykańską córeczką. Pierwsza część kończy się właśnie w tym momencie, pozostałe części opowiadają już o losach Corinne po opuszczeniu afrykańskiego buszu - jak radziła sobie jako samotna matka w Szwajcarii, pomagając i utrzymując kontakt ze swoją afrykańską rodziną.
Mimo tylu negatywnych wspomnień, ciągle ciągnęło ją do Afryki. Gdzieś w środku czuła się nierozerwalnie związana z tą kulturą i ludźmi. Po latach odważyła się wykupić tygodniową wycieczkę wraz z wejściem na największy afrykański szczyt - Kilimandżaro. Swoje wspinaczkowe zmagania opisała również w książce, jednak nie odważyła się odwiedzić jeszcze swojej kenijskiej rodziny. Książki i jej pisarska przygoda - bo tak to określa Corinne - skończyły się dla niej cudownie. Nagle zyskała tysiące fanów z całego świata, ludzie poznali jej historię i dzięki niej zainteresowali się kulturą afrykańską. W przedostatniej książce Szwajcarki przeczytać możemy o jej powrocie na czerwoną ziemię i do swojej rodzinnej wioski Barsaloi. Pojechała tam wraz z ekipą filmową na plan filmu Biała Masajka i odważyła się w końcu odwiedzić swoją kenijską rodzinę.
Minęło ponad dziesięć lat odkąd ponownie ujrzała swojego męża, teściową i rodzinę. Nie odważyła się zabrać ze sobą w podróż jeszcze nie pełnoletniej córki, obawiając się, że Lketinga mógłby ją jej odebrać. Stwierdziła, że jak Napirai osiągnie pełnoletność, to sama zadecyduje czy chce poznać swoje afrykańskie korzenie czy nie. Ciężko było jej wrócić i spojrzeć w oczy męża od którego uciekła wiele lat temu. Jednak nie spodziewała się aż tak miłego przyjęcia ze strony swojej kenijskiej rodziny. Dzięki temu, wszystko stało się łatwiejsze niż jej się wydawało.
Dalsze swoje losy opisuje w książce Afryka, moja miłość. Jest to już czwarta z przygód serii, która mimo wszystko nie nudzi - a wręcz przeciwnie - z każdym podrozdziałem zachęca do czytania. Wielkie banery reklamowe - czy to w internecie, czy w księgarniach bądź telewizji, głosiły: "córka Corinne Hofmann w końcu poznała ojca". Wydawać by się mogło, że ta książka jest tylko o tym. Jednak autorka nie dała nam tej satysfakcji. Opowiedziała jak to po raz kolejny wróciła do Afryki, aby już jako reporterka, wędrować ponad siedemset kilometrów po namibijskiej dolinie Koko. Po raz kolejny przekonać możemy się o sile bohaterki, jej harcie ducha i uczuciu, jakim bez wątpienia nadal darzy Afrykę.
W książce tej odwiedza również najbiedniejsze małe "miasteczka" w Nairobi, gdzie w kupie śmieci i brudu mieszkają ludzie, którzy z całych sił starają się przetrwać. Mimo HIV, ostatniego stadium AIDS, skrajnej biedy, domów z blachy bez ogrzewania i prądu, ciężko pracują tutaj kobiety, określone pięknie przez Corinne jako "kręgosłup Afryki". One dźwigają na swoich barkach wszystkie najgorsze okrucieństwa - jedną wyrzucił mąż na ulicę i znalazł sobie nową żonę, bo urodziła mu samych synów, a to drugą bo nowa, młodsza żona okazała się lepsza. Autorka ukazuję wnikliwie tragedię kobiety w prawdziwych afrykańskich realiach. Kobiety, która ostatkami sił zarabia grosze jako praczka, aby utrzymać swoją liczną rodzinę i dać swoim dzieciom wykształcenie. Kobiety, które w wielkich beczkach uprawiają warzywa, dzięki którym wyżywić mogą siebie i swoją rodzinę. Oraz kobiety, które z żebraczki potrafią stać się bizneswomen. Łza wzruszenia kręci się w oku praktycznie cały czas.
W dosłownie kilku słowach opisuje również jedną z prężnie działających afrykańskich drużyn futbolowych - Mathare United, którzy zachwycają swoją skromnością i pięknem duszy. Nie są to gwiazdy - tak jak nawet nasi polscy piłkarze. Nie podpisują kontraktów za miliony. Grają i chcieli być najlepsi tylko dlatego, że było to dla nich jedyne wyjście z biedy. Dzięki swojej determinacji, wznieśli się na szczyt i nie biedują jak ich inni koledzy z podwórka.
To, co opisuje autorka jest piękne, a z drugiej strony wstrząsające ponieważ ukazuje nam Afrykę współczesną. Mimo, że żyjemy w XXI wieku, tam gdzieś się czas zatrzymał. Najgorsze jest to, że wykupując z jakiegokolwiek biura podróży wycieczkę w tamte rejony nie zobaczysz tamtej Afryki. Turysta jest tam chroniony, nie zobaczy buszu, slumsów czy nawet kenijskiego targu. Nie zje jedzenia z niewiadomego źródła, czy nie zobaczy afrykańskiego mężczyzny, który żelazkiem na węgiel prasuje nieskazitelnie białe koszule. Takie atrakcje może nam tylko opowiedzieć Corinne, która wydawać by się mogło, że zna Afrykę jak własną kieszeń. Jednak nigdzie nie mówi, że jest to miejsce niebezpieczne, egzotyczne, wrogie. Czytelnik ma wrażenie, że jest to jej dom, a każdy człowiek ją otaczający jest tak naprawdę jej przyjacielem.
W ostatnim rozdziale książki autorka dochodzi w końcu do sedna - opisują swoją pierwszą wizytę wraz z córką Napirai w wiosce w Barsaloi. Jest to bardzo wzruszająca chwila, gdzie po ponad dwudziestu latach Napirai widzi się z Lketingą, poznaję babcię - którą znała tylko ze zdjęć i opowieści matki oraz dalszą rodzinę, która robi na niej ciekawe wrażenie.
Był to zapewne długo wyczekiwany moment przez czytelników książek Corinne Hofmann. I słusznie. Znów, na chwilę mogłam zanurzyć się w egzotycznej i pełnej niespodzianek Afryce. Wrócić do swoich ulubionych bohaterów i przeżyć parę historii jeszcze raz. Mimo prostego języka, życzę Corinne Hofmann wytrwałości. Jest przykładem kobiety dzisiejszych czasów: silnej, niezależnej, ciekawej życia i świata. I taka kobieta jak ja: w tych czterech kątach brudnego pokoju, żyjąca w Polsce bez perspektyw, zazdrości jej - bo ona zobaczyła to, czego nie uda mi się nigdy zobaczyć. Doznała tego, czego ja nie doznam nigdy. I nie potrzebowała do tego pieniędzy czy znajomości... ale zwykłej, prawdziwej miłości.
Pozostaje mi jedynie żyć myślą przewodnią: nie można stać się człowiekiem kolonizowanym, silny kolonizator to rola łatwiejsza.
Ocena: 6/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Afryka, moja miłość"
Więcej artykułów od autora eliza_m
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.218