3D i jego wpływ na zdrowie

 

Nasze zdrowie jest najważniejsze, a źródłem jego problemów może być głowa. Wielu ludzi narzeka, po takim 2-3 godzinnym seansie filmu 3D, na ból skroni i zmęczenie oczu (szczególnie osoby mające wadę wzroku). Mózg w szybkim tempie musi odpowiednio interpretować przekazywany obraz i symulować odpowiedni efekt. Problemem jest również budowa naszego narządu wzroku i jego działania w zależności od patrzenia na daleko i blisko położone obiekty. Tak więc zmęczenie oczu pojawia się, gdyż musimy skupić się jednocześnie na pierwszym planie jak i głębi.

 

Drodzy widzowie, jeśli odczujecie takie objawy to znak, że nie dla was wielogodzinne spędzanie czasu przed wielkim ekranem, chyba że chodzicie do kina raz na miesiąc. Wtedy śmiało możecie wybrać się na taki seans, bo to przeżycie niezapomniane.

 

Przyszłość

 

Zawsze jest tak, że klienci są początkowo bardzo nieufni w stosunku do różnorodnych nowości jakie pojawiają się na rynku, nie tylko rynku kinowym. Czasem potrzeba czasu, by coś stało się modne i rozchwytywane, szczególnie gdy mamy do czynienia z drogą formą rozrywki.

 

Ogromna popularność tej technologii pojawiła się wraz z premierą fabularnego filmu "Avatar" Jamesa Camerona. Oczywiście juz wcześniej, szczególnie w produkcjach przyrodniczych, w pełni z niej korzystano, ale dopiero ten fantastyczno-przygodowy hit spowodował prawdziwe boom i zainteresowanie wszystkich - od producentów po zwykłych pożeraczy popcornu. Wyświetlany zarówno w zwykłych multipleksach, jak i na ogromnych ekranach IMAX, stał się najbardziej dochodowym filmem wszechczasów, detronizując, wydawałoby się niezatapialnego "Titanica" (przerobionego niedawno na format 3D). "Podróż do wnętrze Ziemi", "Resident Evil: Afterlife", "The Avengers" - to tylko kilka z wielu tytułów trójwymiarowych opowieści. Pojawiła się również moda na przekształcanie zwykłych filmów 2D, tak było m.in. ze "Starciem Tytanów", ale jak wyszło każdy mógł się przekonać - mało widowiskowo. Natomiast podczas projekcji "Avatara" czuć było głębię i przestrzeń, co prawda nie wylatywało nic z ekranu co kilka minut, ale nie o to chodziło. Ogólny efekt był piorunujący, mogą to potwierdzić, szczególnie, widzowie kin IMAX. 

 

Z jednej strony wierzę w powodzenie tej technologii,  z drugiej mam pewne obawy, iż może być tak, jak w latach 50 - tych w USA, kiedy powstawały banalne fabuły, okraszone podobnymi ujęciami 3D. Niestety, współczesne kino bardziej stawia na zysk i rozrywkę, niż sztukę , stąd będziemy nadal zasypywani, nie wymagającymi zbytniego myślenia arcydziełami dla mainstreamowej publiczności. Może zmieni coś, zbliżający się wielkimi krokami "Hobbit" (kręcony kamerą w 48 kl/s), który oprócz niezwykłych doznań trójwymiarowych, będzie miał do zaoferowania sporą dawkę emocji, humoru i doskonałego aktorstwa. Jednak nie chciałbym, by technologia 3D zapanowała nad światem kina.  Liczne gatunki takie jak: dramat obyczajowy czy kryminał nadal będą tworzone w zwykłej formie,  bo liczy się w nich dobry scenariusz, a nie ilość scen wyskakujących z kinowego ekranu.

 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję