Początki zwierząt na wojnie
Pierwszymi zwierzętami służącymi w armii były oczywiście konie. Starożytne cywilizacje doceniły ich piękno, ale i siłę oraz szybkość. Oddziały kawalerii były postrachem dla przerażonych żołnierzy. Konie służyły też jako wyróżnik dla wysoko postawionych dowódców, którzy z grzbietów rumaków dowodzili wojskami z bezpiecznej odległości i w razie czego byli w stanie szybko uciec na bezpieczne pozycje.
Czy konie były jedynymi zwierzętami w armii starożytnych państw? Nie! W ich szeregach znajdowały się także potężne słonie bojowe zdolne przeszarżować przez całą wrogą armię. Niestety, zwierzęta te często wpadały w panikę powodując straty po swojej stronie. By zwierzęta były spokojniejsze w trakcie bitwy, pojono je winem.
„Słoń należący do stada przystosował się do picia wody. Ale słoń, który walczy na wojnie, pije wino” – Klaudiusz Elian, rzymski pisarz.
Do kontrowania tych olbrzymich bestii podobno używano płonących świń (np. w obronie Megary), ale nie są to potwierdzone informacje. Świnie zostały oblane smołą lub olejem, a następnie podpalone. Słownie wpadły w panikę, widząc szarżujące na nie płonące, kwiczące z bólu świnie.
Do formacji wojskowych należały też psy. Głodzone przez kilka dni przed bitwą, wpół zdziczałe puszczane przeciwko wrogim wojskom, powodowały zamieszanie i strach w jego szeregach, dając czas ludzkim wojownikom na przeprowadzenie szarży na zdezorientowanych przeciwników.
Inne zwierzęta wykorzystywane na polu bitwy przez starożytnych to m.in.: gniazda pszczół jako amunicja do katapult u Rzymian, ptaki podpalacze użyte przez króla wikingów Haralda Hardrada oraz skorpiony zamknięte wewnątrz glinianych wazonów rzucane przez mieszkańców Hatry broniących się przed wojskami Rzymu.
Zwierzęta II wojny światowej
II wojna światowa była czasem najszybszego rozwoju broni oraz pojazdów pancernych wykorzystywanych w trakcie walk. Obie strony konfliktu stale starały się tworzyć uzbrojenie, które pozwoli zyskać im przewagę na liniach frontu.
Lecz ani alianci, ani państwa osi nie zapomniały o tradycyjnych metodach walki takich jak broń biała czy właśnie zwierzęta. Mimo upływu tylu lat od starożytności, czasów świetności Cesarstwa Rzymskiego, te dalej traktowane były tylko jako narzędzie do osiągnięcia celu, nierzadko ich los był gorszy od zwierząt walczących dla samego Juliusza Cezara.
Psy
W serialu „Czterej pancerni i pies” jednym z bohaterów był czworonożny Szarik. Kochany, waleczny, przedstawiony jako przyjaciel żołnierza, traktowany na równi z człowiekiem.
Ale na przykład pewna radziecka jednostka przeciwpancerna, która powstała w 1941 roku, nie troszczyła się o psy w podobny sposób.
Opiekunowie tych psów specjalnie je głodzili po kilka dni, by w końcu podać im jedzenie pod czołgami z włączonymi silnikami. W ten sposób uczono je, że smaczne kąski znajdowały się właśnie tam. Następnie wypuszczano czworonogi z ładunkami wybuchowymi założonymi na plecach oraz specjalną antenką łamiącą się, gdy zwierzę wbiegnie pod gąsienice pojazdu czołgu lub innego pojazdu gąsienicowego.
Na nieszczęście Rosjan, Niemcy rozgryźli sposób na unieszkodliwianie ich pojazdów i zabijali psy, zanim te dobiegły do pojazdów, co same psy często ułatwiały, bo zamiast wbiec pod pojazd, wolały najpierw go obwąchać. Do tego psy wolały biec prosto pod… radzieckie czołgi, więc szybko zostały wycofane z służby.
Gołębie
Mniejszą śmiertelność wśród swoich oddziałów miały gołębie pocztowe oraz „gołębie szpiegowskie”, używane podczas wojny, gdy łączność radiowa pomiędzy punktami frontu się zepsuła. Gołębie przenosiły ważne meldunki, prośby o wsparcie zaopatrzeniowe lub w postaci dodatkowych żołnierzy. Często przypinano im aparaty fotograficzne, by robiły zdjęcia terenu z góry i lokalizowały ukryte pozycje wroga. Jednak ptaki te nie miały tak łatwo. Niemcy używali sokołów i jastrzębi by zabijały posłańców.
Miś Wojtek
Najsłynniejszy z tamtego okresu był Wojtek. To sympatyczne imię należało do niedźwiedzia przygarniętego przez polskich żołnierzy z armii Generała Andersa. Niedźwiedź był maskotką polskiej armii i ulubieńcem wszystkich żołnierzy. Miś wykazywał się także odwagą, nosząc dla żołnierzy ciężką amunicję. Brał udział w bitwie pod Monte Cassino. Wojtek na szczęście przeżył wojnę i resztę życia spędził spokojnie w Edynburskim Zoo. Uśpiony go 15 listopada 1963 roku.
Więcej o nim przeczytacie w książce: „Niedźwiedź Wojtek. Niezwykły żołnierz Armii Andersa" napisaną przez Aileen Orr oraz obejrzycie w dokumencie pt. „Wojtek, niedźwiedź, który poszedł na wojnę”. Podobno ma też powstać film fabularny o jego przygodach.
Wybuchowe szczury
Odrobinę bardziej humanitarnie niż radziecka armia, bo wykorzystywano tutaj już martwe zwierzęta. Mowa o brytyjskim wywiadzie. Używał on ciał szczurów wypchanych ładunkami wybuchowymi. Agenci mieli podrzucać je do ładunków z węglem na niemieckich okrętach. Wrzucone do kotła powodowałyby wybuch. Oczywiście, jeśli kiedykolwiek zostałyby użyte. Niemcy przechwycili ogromny ładunek martwych szczurów, przez co akcja nie wypaliła, ale tylko połowicznie. Niemcy zaangażowali olbrzymie środki ludzi i sprzętu w celu poszukiwania szczurów na swoich okrętach.
Nietoperze
Bat-Bomba. Wynalazek stworzony przez dentystę Ducka L, Adamsa z Stanów Zjednoczonych. Pierwsze koncepty nietoperzy używanych jako broń wyglądały obiecująco. Zamykano 1040 nietoperzy (Molosy Meksykańskie z powodu liczebności i łatwego łapania) w półtora metrowych pojemnikach (niektóre źródła mówią, że w dwu metrowych). Każdy z nich przymocowany do piersi miał zapalnik i mały zbiornik z napalmem.
Zrzucane ładunki na wysokości około 300 metrów, otwierały się, wypuszczając chmarę nietoperzy, które według założenia miały siadać na zbudowanych z papieru i drewna domach. Po określonym czasie, kapsułki miały wybuchać, powodując olbrzymie pożary w japońskich miastach.
Pomysł niemal natychmiastowo został zaakceptowany przez prezydencką parę – Franklina i Eleanor Roosveltów. Zaplanowano stosowanie Bat-Bomb na masową skalę w 1944 i nawet pożar w bazie Carlsbad spowodowany ucieczką nietoperzy nie spowodował anulowania projektu. Zrobił to Projekt Manhattan, bomba atomowa zrzucona Hiroszimę i Nagasaki. Twórca Bat-Bomby żałował tej decyzji USA. Uważał, że Bat-Bomby zniszczyłyby miasta Japonii bez tak olbrzymich strat w ludziach.
Muły
Muły służące jako ambulans i ciężarówka w jednym. Tak, to nie żart. W 1944 roku, deszcze zamieniły włoskie drogi w grzęzawiska, sprawiając, że alianckie pojazdy stały się kompletnie bezużyteczne, nie będąc w stanie poradzić sobie w takich warunkach.
Szybko zrekrutowano do wojska muły. Mniej krnąbrne od osłów i inteligentniejsze od koni świetnie radziły sobie w tym trudnym terenie. Nosiły amunicję oraz przewoziły rannych. Często pomiędzy żołnierzami a mułami rodziła się prawdziwa więź. Na widok martwych zwierząt, żołnierze wpadali w prawdziwą histerię.
Autor: Edward IV Groźny
Artykuł pojawił się wcześniej na stronie: www.paranormalne.pl/tutorials/article/963-bohaterowie-na-froncie-czyli-zwierzeta-2-wojny-swiatowej/ i jest skopiowany za zgodą redaktora naczelnego.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - Bohaterowie na froncie, czyli zwierzęta II Wojny Światowej
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.122