1 732
2 332 min.
Wolny czas, przygoda
admin (47565 pkt)
439 dni temu
2023-09-11 18:18:22
Jak mnie na coś nie było stać, odkładałem miesiącami kasę na jakiś wyjazd. Czasem moje wydatki ograniczały się do czynszu za mieszkanie i potrzeb żywieniowych, inne oszczędności pakowałem w wyjazd lub sprzęt lub pożyczałem, jak musiałem. Albo znajdowałem alternatywny sposób podróży „za jeden uśmiech”, gdzie da się coś zrobić dużo taniej. Nauczyłem się korzystać ze swojej kreatywności.
Na wszystko mam czas w ciągu roku, ponieważ planuję cały dzień i to, co będę robił. W tym też czas na rodzinę i przyjaciół. Czasem też uwzględniam te dni, jak nie będę robił nic.
W roku 2022/23 miałem 5 różnych miejsc pracy w Krakowie, prowadziłem drużynę, treningi personalne i pisałem e-booka i początki książki „Życie na pełnej”. Do tego trenowałem po całym dniu pracy i wyjeżdżałem w góry. Brakowało godzin w dobie, ale potrafiłem sobie to wszystko zaplanować.
Potrafię zarządzać czasem. Jak się chce to można!
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
(Altao.pl) „Niemożliwe nie istnieje”. Mając w głowie i sercu to motto, rzuciłeś wyzwanie Etnie w trakcie jej... erupcji! Jak bardzo była to szalona, niebezpieczna i gorąca wyprawa, i po jakim czasie ten cel został osiągnięty? Opowiedz o uczuciu towarzyszącym Ci w tamtej chwili.
MS: Etnę zdobyłem w lutym 2020 roku, miesiąc przed pandemią. Nie planowałem zdobywać wcześniej tego szczytu. Dorwałem bilety na Sycylię i szukałem sobie jakiegoś celu na tej wyspie. Przy okazji motywacja zobaczenia lawy na żywo, była tym, że zdecydowałem się spróbować zobaczyć ją właśnie na szczycie.
Nie można wyjść wyżej niż 2900 m bez uprawnień lub osoby uprawnionej, chyba, że jest się poje*anym. Na wysokość 2900 m dotarłem po 1 h 31 minutach, pokonując 1 tysiąc metrów podejścia. Co ciekawe, podobnie jak na Elbrusie, tutaj turyści też mogą liczyć na pomoc w dotarciu na tę wysokość, w całkowicie bezwysiłkowy sposób, czyli wjeżdżając autem z napędem 4x4, oczywiście jak masz pieniądze, to możesz sobie na to pozwolić, jeżeli nie, to idziesz z buta. Ja szedłem z buta...
Mateusz Strupiński na szczycie Mount Elbrus (fot. materiały prywatne/FB)
Kawałek dalej znajduje się krater, na który możesz wejść, ale tutaj powinna się teoretycznie zakończyć twoja wycieczka, ponieważ wyżej, drogę na główny krater czy szczyt blokuje zakaz wejścia. Bez przewodnika z uprawnieniami nie można wejść, pod karą grzywny dla łamiącego taki zakaz.
Oczywiście wejście do szczytu blokuje szlaban z liny, zawieszonej na wysokości 30 centymetrów, które ma być wystarczające dla potencjalnych śmiałków… Co zrobiłem? Oczywiście poszedłem do szczytu, no bo jak inaczej. Jak mówiłem wcześniej jestem głupi! (śmiech)
Im wyżej, tym powietrze coraz bardziej dawało siarką i nadzwyczajnie w świecie śmierdziało. Postanowiłem, że pójście na pałę będzie niezbyt dobre, bo będzie mnie widać z wysokości 2900 m, postanowiłem więc trochę obejść górę, tak, żeby rozpocząć zdobywanie szczytu od grani z lewej, gdy uskok terenu mnie całkowicie zasłoni.
Czułem się jak astronauta z misją na Marsa, w promieniu kilku kilometrów nikogo, teren robił się coraz bardziej grząski, jakieś 50 metrów od szczytu, czułem, jak cały but mi się zapada, zupełnie jakbym chodził po mule w wodzie. Dalej ziemia wulkaniczna, coraz bardziej czarna i mokra. Na szczycie krateru wszędzie taka srebrno-żółta szadź oraz wilgotna wulkaniczna ziemia.
Jednak nie to było najlepsze w tej sytuacji. Zacząłem sobie kamerować okolicę, gdy nagle, z tego krateru zaczęła płynąć sobie lawa, którą zobaczyłem po raz pierwszy w życiu. Przeżycie niesamowite! W pewnym momencie wystrzelił czerwony strumień świeżutkiej lawy na wysokość może 20-35 metrów w górę, jakieś 100-200 metrów od miejsca, w którym aktualnie sobie stałem. Byłem sam na szczycie, widząc aktualną erupcję wulkanu. Niedużą, ale jednak!
Nie masz pojęcia, jak się w tamtym momencie wystraszyłem, dosłownie nie obracając się za siebie, puściłem się biegiem w dół, zacząłem spieprzać z tego szczytu, będąc pewnym, że nastąpi kolejna większa erupcja! Nie za bardzo marzyła mi się opcja zostać trafionym żywą lawą na szczycie krateru centralnego.
Teraz, wiem, że jak wulkan się dymi, a jest aktywny, to oznacza, że jest gotowy do erupcji, większej lub mniejszej, ale ona nastąpi, więc lepiej wtedy tam nie wchodzić, bo może to być twoje ostatnie spotkanie.
(Altao.pl) Kalistenikę uprawiasz już osiem lat. Na czym ona polega i jak zacząć przygodę z tą dyscypliną?
MS: Wystarczy trochę chęci i samozaparcia. Jak już to mamy, wystarczy wybrać się na trening. Zwykle podciąganie - w regresji wiosłowanie lub dip, czy szwedka, są ćwiczeniami kalistenicznymi.
Odpowiednio zaprogramowany trening i stałe zwiększanie sobie poprzeczki będzie wzmacniało nasze ciało. Jak umiemy wykonywać już np. podciąganie czy pompkę w dobrej formie, to na budowanie mięśni, tzw. hipertrofię można modelować trening poprzez trzymanie kątów w podciąganiu (izometrię), spowalniać fazy i powtórzenie lub je przyśpieszać. Taka eksplozywność przez wysokie podciąganie, zmienianie dźwigni jak np. szeroko czy wąsko lub dokładając ciężaru i trzymając mały zakres powtórzeń przy submaksymalnym ciężarze, buduje naszą formę, sprawność, siłę i masę mięśniową.
Wszystko zależy od celów. Na samym początku rozwijałbym się w budowaniu bazy w podciągnięciu, pompce, dipie i staniu na rękach. Jak to opanujemy i będzie to dla nas proste, próbowałbym wariantów wyżej, czyli utrudnianiu standardowych wersji ćwiczeń, ponieważ każde odchylenie od normy w treningu dla naszego ciała będzie szokiem. Każda nowa dźwignia niejako wymusza rozwój siły w mięśniach trenujących dany ruch.
(Altao.pl) Podobno Twoim „obiektem” zainteresowań są także inne, wymagające dyscypliny sportowe. Możesz się zatem pochwalić, w czym jeszcze masz doświadczenie? I co szczególnie, poza kalisteniką, wspinaczką i biegami, sprawia Ci przyjemność?
MS: Od 2009 do 2015 roku łyżwiarstwo szybkie, wyczynowe w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem i około 113 startów na dystansach 500, 1000, 1500, 3000, 5000.
Z Osiągnięć: VI m na MPJ i IV w drużynie na OOM i 3 razy startowałem w maratonie na rolkach, 2 razy ukończyłem Cracovia Maraton i kilka półmaratonów na rolkach jak miałem 14-17 lat.
Skakałem na bungee, latałem również paralotnią samodzielnie, gdzie wykonałem 30 lotów niskich i wysokich. Chciałbym do tego również wrócić. Poza tym morsuje od 2 lat. Raz za karę w Bałtyku, zimą w Szwecji. Widziałem również festiwal zórz polarnych na Islandii, siedząc sobie na głazie za miastem.
Kiedyś brałem udział w lokalnym szkolnym kółku teatralnym! Kocham czytać książki i pisać w wolnych chwilach. Lubię też montować filmy.
(Altao.pl) I tak na koniec. Z pewnego źródła Wiem, że pracowałeś w Skakance. Cóż to za miejsce?
MS: To Akademia Sportu i Rekreacji dla dzieci w Krakowie. Firma zajmuje się wspinaniem, gimnastyką i przyjęciami urodzinowymi przez zabawę. Pracowałem tam jako trener i animator dla dzieci. Kręciłem baldy i wymyślałem nowe zadania zaczerpnięte z ninja – wplatające ćwiczenia z tym samym poziomem fajności oczami dziecka.
Oczywiście pozdrawiam całą ekipę i dzieciaki!
(Altao.pl) Dzięki za rozmowę Mati!
A Wy czytelnicy pamiętajcie: „Bo czas, żeby, uczynić swoje życie najlepszym, jest teraz, a więc zacznijcie działać!”.
*Rozmawiał Przemek „Jankes” Jankowski
Oficjalny blog Mateusza:
https://alpadream.blogspot.com/
Kanał na YouTube:
https://www.youtube.com/@mateuszstrupinski7075
FACEBOOK:
https://www.facebook.com/profile.php?id=100066369202971
INSTAGRAM:
https://www.instagram.com/mati_on_tour/
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Wywiad: Mateusz „Mati” Strupiński – Ninja, który "przenosi" góry!
PJ
435 dni temu
Mati zdobył 8 miejsce na Mistrzostwach Świata OCR! Brawo!
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.158