
93
141 min.
Fotorelacje
bartoszkeprowski (3474 pkt)
3 dni temu
2025-06-23 04:23:43
Co nie zagrało?
Nie byłbym sobą, gdybym trochę na Pyrkon nie pomarudził. Więc przyszła pora w mojej relacji na garść pretensji i żali.
Sporo zastrzeżeń budzi w tym roku ogromna kampania reklamowa, która przecież z pewnością obarczona była dużymi kosztami finansowymi, a dla uczestników Pyrkonu nie była żadną wartością dodaną, szczególnie dla stałych bywalców tego festiwalu. Jednakże z pewnością odbiła się na kieszeniach wszystkich tegorocznych wizytujących na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Pytanie, czy było to potrzebne? Poznańskie koziołki, zmiany nazw przystanków, liczne plakaty, a nawet autorskie nagrania reklamowe. Czy włożone w to pieniądze nie dało się wykorzystać inaczej? Z myślą o uczestnikach? To kwestia dyskusji. Z pewnością było to mało ekologiczne rozwiązanie – plakaty potem trzeba zebrać i odpowiednio zutylizować, a podobno mamy dbać o naszą planetę i stawiać na zrównoważony rozwój.
Widzicie, czemu krytykuję kampanię reklamową? Otóż od strony organizatorskiej Pyrkon znowu zawiódł. Któż z Was w niedzielę został zmuszony do spacerowania po halach z bagażami w ręku? Domyślam się, że spora grupa. W tym roku liczba dostępnych szatni zaskoczyła… ogromnie negatywnie. Odkąd sięgam pamięcią, nie było tak widocznego problemu z pozostawieniem bagaży na Pyrkonie, jak w tym roku. Jest to dla mnie niezrozumiałe. Co roku Pyrkon bije rekordy popularności. Co roku też podnosi ceny wejściówek, a mimo to nie potrafi zadbać o uczestników i stworzyć im komfortowych warunków. Moim skromnym zdaniem szatni w tym roku powinno być zdecydowanie więcej, jest przecież na to przestrzeń – PCC, łączniki pomiędzy pawilonami 7, 7A, 8 i 8A, też ze względu na cosplayerów, którzy są żywą atrakcją tego festiwalu, a nie mają gdzie zostawić swoich bagaży na czas zwiedzania. Skoro już o nich nowa, to trzeba również wspomnieć o ograniczonej do minimum liczbie przebieralni. Pyrkon, naprawdę? To nawet Targi Fantastyki potrafią przygotować lepsze zaplecze dla cosplayerów niż największy polski festiwal. To bardzo przykre, szczególnie że co roku można usłyszeć podczas Maskarady wiele ciepłych słów pod adresem tych niezależnych twórców. Długą przemowę o ich poświęceniu, wielu umiejętnościach, talentach i wielogodzinnej pracy. Niestety obecnie to tylko puste słowa ze względu na brak wystarczającej liczby szatni lub dobrze zaopatrzonych przebieralni. Nie chcę tutaj wspominać o punkcie naprawczym cosplayów, który dla wielu początkujących w tym arcytrudnym rzemiośle uczestników był przykrym i bolesnym doświadczeniem. Ludzie, którzy powinny służyć radą i pomocą, wyśmiewali jakość strojów i umiejętności ich twórców… żenujące zachowanie. Z pewnością będzie stanowić dla młodych cosplayerów zachętę do dalszego tworzenia i czerpania radości z nowej pasji.
Kolejna sprawa to ciągnące się w nieskończoność kolejki do odbioru wejściówek. O tym, jak słaba i nieprzemyślana jest organizacja festiwalu, przynajmniej z poziomu samych uczestników, może świadczyć pomysł wymiany biletów na identyfikatory w czwartek. Zważywszy na problem niebotycznie wysokich cen wynajmu miejsc noclegowych podczas Pyrkonu, powyższy zabieg mija się zupełnie z celem. Na odbiór wejściówek w czwartek mogą sobie pozwolić jedynie mieszkańcy Poznania i okolic. Dla reszty uczestników, a przypomnę zgodnie z narracją organizatorów, że Pyrkon to jeden z największych festiwali fantastyki w środkowo-wschodniej Europie, zjeżdżających na wydarzenie z całej Polski, jest to nieopłacalne ze względu na koszty rozwiązanie, przez co długość kolejek w zasadzie pozostaje niezmienna. A wystarczy wziąć przykład z tegorocznego Magnificonu lub zeszłorocznego PGA, gdzie wymianę wejściówek na identyfikatory rozpoczęto na kilka godzin przed samym wydarzeniem. Oczywiście nie udało się całkowicie rozwiązać problemu. Niemniej długość kolejek znacznie spadła. I to można nazwać działaniem z myślą o uczestniku. Obrazem, który zapadł mi w pamięć, dobrze opisujący organizację Pyrkonu, był gżdacz mocujący plakat na frontowych drzwiach kilka minut przed oficjalnym otwarciem konwentu. Tutaj nawet niepotrzebny jest komentarz.
Maskarada to stały i nie ma, co się oszukiwać w tym temacie, praktycznie najważniejszy punkt programu Pyrkonu. Każdego roku tłumnie oblegany przez uczestników omawianego konwentu. Jednakże od jakiegoś czasu stoi w miejscu. Pamiętam, jak przed pandemią COVID-19, każda kolejna odsłona tego wydarzenia zapewniała nowe wrażenia i wynosiła ten punkt programu na kolejny poziom… po czym nagle rozwój zahamował. Pamiętam, jak prowadzący na bieżąco komentowali występy oraz stroje uczestników, rzucając światło na techniki wykonania lub szczegóły prezentacji. Dzięki temu każda maskarada była wyjątkowa i na swój sposób niepowtarzalna. Zmieniali się także gospodarze tego wydarzenia. Aktualnie od trzech lat, widzowie oglądają tych samych prowadzących, którzy do znudzenia powtarzają tę samą prezentację. Ile razy można słuchać o tym, czym jest ilustracja referencyjna, co składa się na ocenę stroju przez jury albo w jaki sposób należy traktować cosplayera… Uczestnicy Maskarady wybierając się na to wydarzenie, sami powinni się zapoznać z podstawami. Nie ma konieczności wykładania co roku zasad, do tego w takiej samej, bardzo nudnej formie. Burzy to też uzyskaną w poprzednich lata imersję. Wówczas gospodarze śledzili i reagowali na wydarzenia na scenie. Obecnie występy sceniczne oraz prezentacja gospodarzy idą obok siebie, nie stanowiąc spójnej całości. Ogromna szkoda. Nie wspomnę też o czerstwych dowcipach, które odświeżane z roku na roku, zamiast śmieszyć, sprawiają, że widzowie przewracają oczami. Niemniej chce pochwalić tegoroczną edycję Maskarady za jedną rzecz. Otóż gospodarze konkursu zwrócili się do widowni z apelem odnośnie strojów dla dzieci. To bardzo drażniący temat, ponieważ rodzice nie zwracają uwagi na to, za jaką postać pragnie przebrać się ich pociecha, co prowadzi do sytuacji, gdzie ośmiolatka spaceruje po Pyrkonie w stroju bohatera o wątpliwej moralności z anime przeznaczonego jedynie dla dorosłych. Budzi to u niektórych uczestników niesmak i uzasadnione obawy o prawidłowe wychowanie, szczególnie w przypadku, jak dziecko również wciela się w swojego ulubieńca, naśladując jego zachowanie lub powtarzając znane powiedzenia. Ponadto gospodarze zwrócili też uwagę na zbyt odkryte cosplaye, przekraczające często granicę przyzwoitości i dobrego smaku. Niestety oba problemy są ostatnio powodem burzliwych dyskusji, więc reakcja Pyrkonu na pojawiające się i przybierające na sile niesnaski wśród uczestników jest godna pochwały. Pomarudziłem trochę i przez to zapomniałem wspomnieć o najważniejszym, że podczas tegorocznej edycji prezentacje uczestników konkursu, jak ich przepiękne cosplaye to był prawdziwy majstersztyk. Naprawdę podziwiam tych wszystkich twórców. Oglądanie ich na scenie było samą przyjemnością.
Kolejnym zaniedbanym w tym roku, a bardzo lubianym przeze mnie punktem programu Pyrkonu, było kino plenerowe. Mała ilość seansów. Dostępne propozycje jakoś mało „fantastyczne”… Nie mówię, że tegoroczne filmy były kiepskie… tylko cóż… Brakowało jakichś klasyków stricte związanych z fantastyką, lub chociażby typowych anime. Mamy bajki studia Ghibli, całą bibliotekę naprawdę świetnych filmów idealnie pasujących do podejmowanej przez Pyrkon tematyki, dla przykładu: „Labirynt”, „Ciemny kryształ”, „Niekończąca się opowieść” czy „Willow”. Jestem pewny, że w przypadku takich produkcji kino plenerowe było tłumnie odwiedzane. Z ogromną tęsknotą wspominam edycję, gdy o północy siedziałem na dworze przed kinowym ekranem wśród innych uczestników Pyrkonu, oglądając pierwszą część „Blade’a”.
Podsumowanie
Pyrkon 2025 to z pewnością najlepsza odsłona tego wydarzenia po pandemii COVID-19. Bawiłem się dobrze i nie żałuję wydanych na tegoroczną edycję pieniędzy. Niemniej wciąż rosnące ceny festiwalu, kilka sporych organizatorskich wpadek, które do dzisiaj pozostają nierozwiązane, są sporą rysą na tym bądź co bądź bardzo ładnym fantastyczny szkle. Szkoda, naprawdę szkoda. Oby w przyszłości twórcy Pyrkonu bardziej skupili się na zwykłych uczestnikach oraz ich potrzebach, a mniej na kampanii reklamowej. Wtedy wierzę, z całego serca, że otrzymamy naprawdę fantastyczny festiwal, nie tylko ładnie wyglądający na papierze.
Foto. Bartosz Kęprowski (na części zdjęć jego narzeczona Gosia Morawska jako Jinx z "Arcane")
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - Pyrkon 2025 – Festiwal Fantastyki… i autopromocji
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2025 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.357