683
753 min.
Recenzje gier
Rumelus (66 pkt)
458 dni temu
2023-08-21 13:26:23
Do tej pory żadna inna gra nie zdołała wywołać u mnie dzikiej euforii, tylko po to, by chwilę później wpędzić w panikę i dławiący strach. Dodam, że zdarzało się to przy niemal każdej okazji, gdy odwiedzałem jej świat. Mowa tu o pierwszej części serii „Dark Souls”, a konkretniej, jej porcie na pecety z 2011 roku. Wciąż mam w świadomości wspomnienie pamiętnych chwil, kiedy po widowiskowym intro stawiałem pierwsze kroki we wrogim wszystkiemu, co żywe uniwersum Dark Souls. Na jakość wersji pecetowej spuśćmy kurtynę milczenia. Nie ma co rozpamiętywać szalonych pląsów kamery i marnej płynności. O mojej nieskończonej czci dla tego tytułu świadczy fakt, że mimo wszelkich technicznych bolączek wsiąkłem w dzieło FromSoftware na całe wakacje. Chciałbym więc naświetlić przyczyny, które zdecydowały o tym, że nadal, myśląc o „Dark Souls”, czuję szybsze bicie serca.
Już sam początek historii napsuł mi sporo krwi. Nasz heros, nie dość, iż przeraźliwie słaby, ma jeszcze do dyspozycji wyłącznie broń nędznego sortu. Nawet przeciwnicy z najniższej partii soulsowego łańcucha pokarmowego są zdolni spuścić nam bolesne manto. Dalej jest tylko trudniej. Mimo, że z czasem dostajemy coraz lepsze uzbrojenie, gra bez ustanku rzuca nam kłody pod nogi. „Dark Souls” szybko nauczyło mnie respektu wobec każdego typu oponenta. Również starcie pozornie banalne może skończyć się dla naszego bohatera fatalnie.
Screen z gry "Dark Souls Remastered" (źródło: rozgrywka własna)
Produkcja FromSoftware wymusza na nas nieustanną czujność, staranne planowanie swoich ruchów oraz niekończące się, mozolne budowanie potęgi swojego herosa. To ostatnie brzmi cokolwiek sztampowo, jednak to bardziej skomplikowane niż się wydaje. Owszem, powolne udoskonalanie współczynników swojej postaci jest tu obecne, jednak twórcy zadbali o to, abyśmy nie umarli z nudów. Unikatowy model przedstawiania nam historii oraz lore, a także przemyślana architektura lokacji rzutują na to, że każda wyprawa to przygoda. Przygoda często pełna bólu, potu i łez, ale też absolutnie niezapomnianych chwil. Nigdy nie możemy być pewni, co spotka nas tym razem. Być może będzie to odkrycie nowego zakątka miejsca, które wydawało nam się poznane w każdym calu. A może niespodziewane znalezienie połączenia między lokacjami, co znacznie ułatwi nasze wojaże. Nierzadko bywało i tak, że przy dziesiątym maratonie po jakimś zamczysku lub podziemiach trafiałem na przedmiot, z którego opisu dowiadywałem się czegoś nowego o otaczającym mnie świecie.
Screen z gry "Dark Souls Remastered" (źródło: rozgrywka własna)
Co do starć, to choć w wielu przypadkach są one diabelnie trudne, potrafią równocześnie dawać mnóstwo satysfakcji. Walki niejednokrotnie wymagają od nas kombinowania, układania taktyki lub po prostu znalezienia słabego punktu adwersarza. W dodatku potyczki mogą wyglądać różnie w zależności od rodzaju broni, jaką okładamy wrogów i stylu, w którym posyłamy ich na tamten świat. Tutaj faktycznie musimy uwzględnić zalety i wady machania ciężkim toporem lub posiłkowania się magią.
Wracając jednak do kwestii samych przeciwników, nieodmiennie zachwyca mnie różnorodność maszkar, z jakimi gracz musi się zmierzyć. Chodzi mi tu przede wszystkim o bossów. Chapeau bas dla twórców za niesamowity, oryginalny wygląd każdego monstrum najwyższego kalibru. Wszystkie zostały zaprojektowane z finezją i niewątpliwą fantazją. Bossowie prezentują się wprost obłędnie. Często obłędnie odrażająco. Prawie zawsze zaś, na swój unikalny sposób, budzą pewną grozę.
Także w sferze narracji „Dark Souls” nie prowadzi gracza za rączkę. Lepiej zapomnieć o łopatologicznym referowaniu każdego elementu fabuły i świata, w którym osadzono opowieść. Przyznam, że przechodząc grę po raz pierwszy, czułem się kompletnie zagubiony. Skąpe dawkowanie wskazówek odnośnie historii początkowo wydawało mi się zbędnym utrudnieniem. Dopiero po jakimś czasie dostrzegłem geniusz rozwiązania, na jakie zdecydowali się twórcy.
Poszczególne fragmenty fabuły odnajdujemy bowiem dzięki dialogom z napotkanymi postaciami, opisom przedmiotów oraz starannej obserwacji otoczenia. Tylko od nas zależy, w jakim stopniu zrozumiemy uniwersum „Dark Souls” i jak dobrze poznamy jego fascynujące dzieje. Fakt złożenia na barki gracza zadania samodzielnego odtworzenia opowieści to kolejny czynnik decydujący o tym, że dzieło FromSoftware jest dla mnie tak magnetyzujące. Przygoda staje się w pełni indywidualnym doświadczeniem na każdym poziomie rozgrywki.
Dzięki temu, że to nasze decyzje wpływają na to, jak duży wycinek otaczającej nas rzeczywistości poznamy i zgłębimy, czerpiemy o wiele więcej satysfakcji z kroków podejmowanych jako protagonista. Oczywiście, można przebrnąć przez „Dark Souls”, całkowicie ignorując fabułę oraz całe złożone lore. Traktując ten tytuł jako kolejny erpeg akcji w klimacie mrocznego fantasy idziemy jednak po linii najmniejszego oporu. Sprowadzenie gry wyłącznie do mordobicia z zalewem fajnie zaprojektowanych przeciwników wydaje mi się więc niewybaczalną zbrodnią. Dopiero zwracając baczną uwagę na arkana zwiedzanego świata, a także gromadząc informacje o historii jego narodzin i upadku mamy szansę w pełni rozsmakować się w dziele FromSoftware.
Screen z gry "Dark Souls Remastered" (źródło: rozgrywka własna)
To jak zaprojektowany jest świat pierwszego „Dark Souls”, po prostu musi stać się kolejnym punktem moich peanów. Twórcy przemyśleli dosłownie każdy detal. Wszystkie lokacje tworzą razem integralną całość w błyskotliwy i zarazem zaskakujący sposób. Firelink Shrine, gdzie trafiamy po chwilowej włóczędze po pierwszej lokacji, jest swoistym łącznikiem dla pozostałych miejsc w grze. Od świątyni prowadzi kilka odnóg, którymi możemy dostać się do kluczowych dla fabuły obszarów. Z czasem, odkrywając coraz dalsze zakątki świata gry, zaczynamy wysławiać twórców za ułatwienie, dzięki któremu możemy błyskawicznie przemieszczać się między poszczególnymi miejscami.
Co więcej, w „Dark Souls” faktycznie możemy dotrzeć do widniejących w oddali punktów. To właśnie zasługa świetnie zaplanowanego systemu połączeń między wszystkimi lokacjami. Dzięki temu świat, w jakim toczy cała opowieść, staje się bardziej wiarygodny, a rozgrywka zyskuje na immerysjności. Pomimo upływu lat nadal jestem pełen podziwu dla architektury soulsowego świata. To kolejny składnik w wybornym growym koktajlu zaserwowanym nam przez FromSoftware. Razem z pozostałymi decyduje on o tym, że jeszcze wiele razy dam nura w fascynującą rzeczywistość wykreowaną przez Hidetaki Miyazakiego i spółkę.
Ocena: 9/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
PS Screeny pochodzą z mojej rozgrywki, z odświeżonej wersji gry "Dark Souls" z 2011 roku. Remastered z 2018 oferuje poprawioną oprawę graficzną, która w wersji na konsole Xbox One X i PlayStation 4 Pro oraz PC-ty pozwala na zabawę nawet w rozdzielczości 4K i 60 klatkach na sekundę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Dark Souls" – Trudna miłość
Więcej artykułów od autora Rumelus
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.399