Niepokojąco wygląda też „Złe Oko”, czyli film określany mianem „bałkańskiej masakry piłą mechaniczną”. Opowiada o dwóch mężczyznach. Cass i Gav jadą na Bałkany i tam spotykają rubasznego, nazbyt wylewnego lokalsa, który przedstawia się jako „Święty Piotr”. To typ, jakiego nikt nie chciałby spotkać w ciemnym zaułku, a wrażenie potęguje zasnute bielmem oko, które połyskuje upiornie w ciemności. Gav jednak nie słucha Cass i głosu rozsądku. Stwierdza, że nowy znajomy będzie wspaniałym przewodnikiem po bałkańskich bezdrożach. Co z tego wyniknie? Pewnie się domyślacie.
Kadr z filmu "Złe Oko" (materiały promocyjne)
„Eight Eyes” to horror, który klimatem i realizacją przypomina slashery z lat 70. i 80. Nakręcony kamerami 16mm i Super8 czerpie pełnymi garściami z klasyki: pierwszej „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną”, ale też mniej znanych dzieł, np. włoskiego „Pociągu śmierci” dystrybuowanego też jako „Bramy piekieł III: Diabelski podmuch” czy popularnej serii „Hostel”. Bałkański folklor, psychodeliczna estetyka i ziarnisty, dający wrażenie uczestniczenia w wydarzeniach obraz, sprawiają, że „Eight Eyes” to nie film, a doświadczenie. W czasie seansu udzieli wam się niepokój Cass, który z każdą minutą przeradza się w pierwotny strach i jak ona poczujecie się w potrzasku. Po tym filmie zastanowicie się dwa razy, nim w czasie wakacji odezwiecie się do kogoś obcego, a już na pewno nie pojedziecie na Bałkany. Przewidujemy, że po premierze „Eight Eyes” branża turystyczna w Serbii napotka spore problemy.
„Pandemonium” też przeraża. Przeraża wizją życia po śmierci. Oto bowiem dwóch niezbyt sympatycznych typów budzi się na krętej drodze. Obok wciąż tli się wrak samochodu. Wspólnie dochodzą do tego, co się stało: jeden z nich prowadził auto, drugi jechał na motocyklu, doszło do wypadku. Wygląda na to, że obaj nie żyją. Ale jak to możliwe? Przecież czują, boją się, żałują. Czy tak właśnie wygląda życie po śmierci? Jeśli tak, lepiej, by po niej nie było już nic.
Od tego niepokojącego punktu wyjścia zaczyna się przerażający, francuski horror „Pandemonium”, który luźno inspirowany „Boską komedią” Dantego zabiera widzów w wywołującą niepohamowany strach podróż po lękach, mrocznej stronie człowieczeństwa i samym piekle. Tak surrealistycznym i groteskowym, że czasie seansu zrobicie rachunek sumienia i przysięgniecie być lepszymi ludźmi. Byleby tam nie trafić.
Od strony wizualnej „Pandemonium” też robi wrażenie. Z ascetycznych początkowych scen płynnie przechodzi w rzeczywistość przypominającą koszmar senny. Tak sugestywny, że fani kina grozy poczują się jak w domu. A ci, którym nie po drodze ze strachem, pożałują, że nie wybrali z naszego programu czegoś lżejszego.
Po takiej dawce strachu, trzeba się… wyluzować z grupą dzieciaków. „Raz, Dwa, Trzy… Wchodzisz Do Gry!” to coś, co powinien polubić sam Stephen King. Akcja dzieje się przecież w Salem. Tam pewni młodzi ludzie znajdują przeklęty nóż i przypadkiem uwalniają demoniczną siłę, która zmusza ich by wzięli udział w krwawej grze. Takiej, której nie da się wygrać. Zasady są zmienne jak kaprysy demona i wszystko wskazuje na to, że w Salem znów dojdzie do tragedii.
Widać tu bardzo świadome inspiracje „To” (ale nie stwierdzono morderczych klaunów). W „Raz, dwa, trzy… wchodzisz do gry!” słychać też echa „Stranger Things”, choć w Salem jest znacznie bardziej krwawo i mroczniej niż w Hawkins. Kilka razy w czasie seansu można podskoczyć ze strachu na kinowym fotelu, bo reżyserzy Eren Celeboglu i Ari Costa doskonale wiedzą, co robią. Fabuła „Raz, dwa, trzy…” jest klasyczna, a klimatem przypomina kino grozy lat 70. Filmowe Salem wygląda tak, jakby czas się w nim zatrzymał. Przerażająco jest już więc od pierwszej sceny. Choć śledzimy losy nastolatków, na ekranie nie brakuje makabry i okrucieństwa. Czasami są trudne do zniesienia. Tak jak sama gra, w której biorą udział bohaterowie.
W dodatku ta obsada! W głównej roli zobaczycie Natalię Dyer, czyli Nancy ze „Stranger Things”. W jej starszego brata wciela się – Asa Butterfield z „Sex Education”!
STRASZNIE ŚMIESZNIE
W tej sekcji zaatakuje… sekta? Nie. Tylko jeden… leniwiec. „Slotherhouse: Leniwa Śmierć” to dosłownie krwawy horror komediowy o leniwcu opętanym żądzą mordu.
Użytkownicy Google pytają wyszukiwarkę – „Czy ten film istnieje?”. Z radością donosimy: tak, istnieje. I można go obejrzeć na naszym festiwalu. Horror komediowy „Slotherhouse” („sloth” to z ang. „leniwiec”; tytuł filmu to gra słów, bo „slaughterhouse” to „rzeźnia”) został nagrodzony przez organizację PETA za przemycany między kolejnymi krwawymi jatkami komentarz na temat kłusownictwa.
Tytułowy leniwiec żyje sobie spokojnie w Panamie. Dopóki nie zostaje schwytany przez śliskiego kłusownika i przewieziony do Stanów Zjednoczonych. W końcu trafia w czułe ramiona Emily – studentki z obsesją na punkcie mediów społecznościowych, która zdjęciami z leniwcem chce podbić sobie zasięgi na Instagramie. A przy okazji zostać nową prezydentką babskiego akademika. Nie wie jednak, że słodki leniwiec to mordercza maszyna do zabijania, która zmieni życie jej i jej koleżanek w piekło.
„Slotherhouse” to jeden z tych filmów, których nie należy brać na serio. Fabularnie jest po prostu klasycznym slasherem z akcją osadzoną w akademiku. Sprytnie jednak odwołuje się do kultowych produkcji o studenckich bractwach, czy jak w tym przypadku – siostrzeństwach. Będzie tu trochę „Wrednych dziewczyn”, nieco „Czarnych Świąt” i odrobiny monster movies. Kiedy leniwiec (stworzony dzięki pracy animatorów i lalkarzy) wpadnie w szał zabijania, ściany akademika spłyną krwią. Kolejne śmierci jego ofiar będą coraz bardziej niedorzeczne i szokujące, a opętany żądzą mordu leniwiec stanie się prawą łapką sprawiedliwości i pomści krzywdy skrzywdzonych braci i sióstr.
Pod płaszczykiem komedii i horroru „Slotherhouse” mówi coś istotnego o wykorzystywaniu zwierząt dla naszej rozrywki. Po jego seansie dwa razy zastanowicie się, zanim zalajkujecie w mediach społecznościowych content z udomowionym, ale dzikim zwierzęciem. Nieważne jak słodkim.
Świetnie zapowiada się też „Buch Zombie”. To z kolei inteligentna komedia o ekipie niezależnych filmowców w starciu z zombie.
Jak apokalipsę zombie przetrwają niezależni filmowcy z ambicjami? Z trudem. Ale przynajmniej wszystko sfilmują. W komedii „Zombie Strain” znudzeni członkowie ekipy filmowej czekają, aż na jednym z planów obskurnego studia zakończą się zdjęcia do filmu porno. Niektórzy z nich mają ambicje, dla innych liczy się tylko kasa. Ich rozmowy o niczym przerywa wieść o tym, że zaczął się koniec świata. Zombiaki nacierają ze wszystkich kierunków, a jedynym ratunkiem bohaterów są cienkie ściany studia filmowego. Co postanawiają zrobić? Przede wszystkim upalić się ziołem. A potem stanąć do walki z żywymi trupami.
„Zombie Strain” to kino niezależne. Ma amatorski sznyt, ale zaskoczy Was pomysłowością i dowcipem. Dialogi są zabawne, a każda z postaci ma charakterek, który pcha akcję do przodu. Jest tu pretensjonalny właściciel studia, stażyści, na których nie można polegać, gwiazda porno dorabiająca do czesnego za studia oraz aktor filmów dla dorosłych obeznany z seksem tantrycznym. No i dźwiękowiec, który nic nie słyszy, bo nie chce mu się ciągle zsuwać słuchawek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - 9. Splat!FilmFest "ugodzi rogami". Będzie bolało, będzie krwawo!
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.196