Wywiad: Czy muzyka wychowuje smyka? Ciocia Aga odpowiada! - Zespoły i Artyści

(Altao.p) Jesteś nową postacią na polskiej scenie muzyki dziecięcej. Czy porównania do Majki Jeżowskiej dodają Ci skrzydeł do pracy, czy może bywają meczące? Majka to Twoja idolka z dzieciństwa, którą się bardzo inspirujesz, a może jednak wolisz, aby pisano o Tobie jako artystce tworzącej bardzo autorskie piosenki?

 

Ciocia Aga: Po pierwsze dziękuję za ten piękny wstęp. Faktycznie porównania do Majki Jeżowskiej słyszę bardzo często. Jest to oczywiście duże wyróżnienie, ale jednak od początku dążę do tego, aby w pełni pokazywać siebie jako odrębną artystkę, nie śpiewam coverów, tworzę z moim teamem własną autorską muzykę dla dzieci, nie inspiruję się innymi artystami, wprowadzając tym samym dzieci w mój własny muzyczny świat.

 

(Altao.pl) Ostatnie lata to współpraca z Grzegorzem Wilkiem, Antkiem Smykiewiczem, Kapelą CIUPAGA, zespołem Lombard i Andrzejem Krzywym. Dlaczego zatem dziewczyna, która śpiewała w chórkach, wspomagając swoim czystym wokalem tak wspaniałych artystów, postanowiła iść całkiem inną drogą, decydując się na piosenki dla dzieci?

 

Ciocia Aga: Śpiewanie w chórkach z topowymi artystami to na pewno super przygoda, ale jednak w moim sercu gra od zawsze muzyka dziecięca. Pracuje z dziećmi od lat i kocham to bardzo, dlatego kiedy otrzymałam propozycje od Tomka Luberta, aby wspólnie tworzyć projekt dziecięcy nie zastanawiałam się ani chwili. Dzisiaj, po ponad 2 latach pracy nad tym projektem, jestem przekonana, że ta decyzja była jak najbardziej trafna i droga, którą teraz kroczę była przeznaczona właśnie dla mnie.

 

Ciocia Aga (fot. materiały promocyjne)

 

(Altao.pl) Liczba wyświetleń każdego z utworów na Twoim kanale YouTube (kilkaset tysięcy!) sugeruje, że tego rodzaju muzyka była potrzebna. Czy tuż przed opublikowaniem animowanych teledysków pokazałaś je wybranej grupie dzieciaków, aby ocenili zarówno muzykę i słowa, jak i samą animację? Czy poszłaś na żywioł, twierdząc: „co ma być, to będzie, słońce zaświeci wszędzie”?

 

Ciocia Aga: W związku z tym, że pracuje z dziećmi na co dzień, prowadząc m.in. zajęcia umuzykalniające w przedszkolach i żłobkach, każdy utwór, który produkujemy od razu pokazuje dzieciom. I uwierz mi – one to uwielbiają i z niecierpliwością czekają na kolejne. Pamiętam pierwsze utwory, które im prezentowałam i ich reakcje – to było niesamowite uczucie z jakim zachwytem oglądały i słuchały – utwierdziło mnie to po raz kolejny w przekonaniu, że to właściwa droga.

 

(Altao.pl) Dostajesz liczne maile i komentarze od zadowolonych rodziców. Co oni sądzą o Twojej twórczości?

 

Ciocia Aga: Tak, to prawda. Spotykam się z bardzo dużą sympatią ze strony rodziców, co ogromnie mnie cieszy. Czuję ich wsparcie – często piszą, czy mówią w rozmowach, że córka czy syn mnie uwielbia i ciągle prosi, aby włączyć piosenki cioci Agi – super uczucie i najlepsze podziękowanie jakie może usłyszeć artysta.

 

(Altao.pl) Czy po premierze albumu „Piosenki dla dzieci. Część 1” miałaś już okazję koncertować? Jaką publicznością są najmłodsi i jak reagują na Twoje występy?

 

Ciocia Aga: Po premierze jeszcze nie, ponieważ trasę promującą płytę tak naprawdę dopiero rozpisujemy, ale miałam okazję zagrać z moim zespołem wcześniej – jeszcze przed wydaniem płyty. Cudownie było obserwować, jak dzieci reagują na naszą twórczość. Niesamowite jest to z jaką uwagą słuchały koncertu i jak fantastycznie w nim uczestniczyły. Uwielbiam interakcję z publicznością, na każdym koncercie staram się „zbliżyć” do moich słuchaczy, rozmawiać z nimi pomiędzy utworami itd. Dużym bardzo pozytywnym zaskoczeniem dla mnie było to, że pod koniec koncertu, kiedy zapytałam co chcieliby usłyszeć ponownie, usłyszałam mnóstwo tytułów co oznacza, że słuchały koncertu z dużym zainteresowaniem, a przecież jeszcze ich nie znały.

 

(Altao.pl) Czy Agnieszka Sadowska na co dzień też jest równie sympatyczną Ciocią, a może to tylko taki image sceniczny i w rzeczywistości bywa surową wychowawczynią?

 

CA: (śmiech) Nie ma takiej opcji, żeby przed dziećmi coś udawać – od razu wyczuwają. Ja po prostu taka jestem... Kto mnie zna, ten pewnie potwierdzi. Pamiętam, jak kiedyś podczas zajęć dzieci, że tak powiem, rozpierała energia bardziej niż zwykle, aż w pewnym momencie już delikatnie zirytowana mówię do nich: „Kochani… zaraz się naprawdę na was pogniewam…” – na co zrobiła się cisza, a jedna dziewczynka na to: „Ciociu, ale ty się przecież nigdy na nas nie gniewasz… I tak to właśnie ze mną jest.

 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję