Top 100 filmów XXI wieku – najlepsze z najlepszych według zestawienia BBC - Artykuły o filmach

Na zlecenie BBC, a dokładniej jej oddziału BBC Culture na podstawie głosów 177 krytyków z 36 krajów ze wszystkich kontynentów (poza Antarktyką oczywiście; choć nie wiadomo, czy tam nie ukrywa się jakiś „śnieżny dziadek” – krytyk) powstał ranking najlepszych (subiektywnie – to jasne) światowych różnogatunkowych produkcji, których premiera odbyła się pomiędzy rokiem 2000 (to akurat dziwne, bowiem ten rok należy jeszcze do wieku XX) i 2016. Do grona krytyków, którzy brali udział w głosowaniu, należeli zarówno ci piszący w gazetach i na portalach, jak i wszyscy zajmujący się tematem kina w sensie czysto naukowym. Arcydziełem w pełnym znaczeniu tego słowa został „Mulholland Drive” Davida Lyncha – psychodeliczny, pełen ukrytych znaczeń thriller. Czy słusznie? To już osobny temat do szerokiej dyskusji. W pierwszej dziesiątce znalazły filmy z różnych rejonów świata (nie tylko z USA, ale także Japonii, Iranu i Hongkongu). Wśród nich są: „Spragnieni miłości”, „Aż poleje się krew” oraz poza podium: „Boyhood”, animowany „Spirited Away: W krainie Bogów”, „Zakochany bez pamięci”, „Drzewo życia”; „I raz, i dwa”; „Rozstanie” oraz „To nie jest kraj dla starych ludzi”. „Ida” trafiła na miejsce 55., a „Pianista” zajął pozycję nr 90. Zanim poniżej napiszemy kilka słów o trzech najlepszych obrazach i przedstawimy Wam pełne zestawienie (z polskim tłumaczeniem tytułów, rokiem premiery i nazwiskiem reżysera), poświęcimy jeszcze nieco uwagi samemu głosowaniu.

 

Są komentarze od zwykłych widzów, że owi krytycy nie byli do końca trzeźwi, wybierając takie, a nie inne tytuły. Faktem jest, że kilka z nich raczej nie powinno się tu znaleźć (jak choćby przeciągnięta, dłużąca się jak flaki z olejem „Podróż do Nowej Ziemi” czy te, które miały premierę w roku 2000, np. „Memento” – na to jakoś da się przymknąć oko, ale skoro tak, to i „Gladiator” powinien powalczyć o miejsce na owej liście), ale na szczęście zdecydowana większość to trafne wybory, więc nie ma co marudzić. Jedynie boli fakt, że do setki nie trafił żaden z filmów składających się na trylogie fantasy „Władca Pierścieni”. Obiektywnie patrząc, przynajmniej pierwsza część, czyli „Drużyna Pierścienia” w pełni zasługiwała, jeśli nie na pozycję w top 10, to co najmniej na pozycję w pierwszej 50. Dlaczego? Bo to najlepszy przedstawiciel gatunku, kamień milowy, który zmienił oblicze i ogólne postrzeganie tego typu obrazów. To poza tym bardzo dobra adaptacja jednej z najlepszych powieści fantasy w historii literatury. Podobno tylko dwóch krytyków głosowało na produkcję Jacksona. Wielka szkoda… Widocznie fantasy to taki gatunek, który nadal nie jest poważnie traktowany przez większość „leśnych dziadków”. Ale rodzi się pytanie. Jeśli tak, co to na liście robi „Mroczny Rycerz” czy „Mad Max: Na drodze gniewu”? Ok, to znakomite tytuły. O ile jednak ten pierwszy ma jakieś zacięcie kina artystycznego (genialny Joker i kreacja Ledgera), to już „Mad Max” raczej fabularnie nie powala i zbyt ambitny nie jest (choć nadal stanowi świetny przykład ostrego kina akcji). Prosimy zatem o więcej sprawiedliwości. Ale uwaga! Bój o finałową setkę toczyło ze sobą aż 599 udanych filmów – każdy krytyk ostatecznie musiał wybrać swoich 10 ulubionych obrazów. Zatem na pewno „Lord of The Rings” był także na tej dłuższej liście.

Powód do radości mają Wes Anderson, Christopher Nolan oraz bracia Coen. Aż po trzy ich filmy znalazły się bowiem w tym zestawieniu. Nie zabrakło też animacji, z czego najlepiej ocenioną okazała się japońska „Spirited Away”. Dodajmy, iż to nie pierwszy plebiscyt przeprowadzony przez kanał BBC. W roku 2015 sporządzono listę najlepszych filmów made in USA. Wówczas zwyciężył „Obywatel Kane”.

 

A teraz kilka słów o każdym z filmów z pierwszych trzech miejsc. Zaczynamy od złotego medalu, czyli „Mulholland Drive” (2001). To zagmatwany, jak przystało na Lyncha, film, w którym widz za każdym razem odkrywa nowe tropy. Opowieść o kobiecie, która w wyniku wypadku samochodowego traci pamięć, rozgrywa się na ulicy Mulholland Drive w Los Angeles. Obraz ten otrzymał m.in. nominację do Oscara za najlepszą produkcję roku oraz zdobył Złotą Palmę na festiwalu w Cannes za reżyserię.

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Srebrny medal dla „Spragnionych miłości”. To z kolei melodramat pochodzący z Hongkongu, ale także powstały we współpracy z Francją. I tu jest pewien zgrzyt, bo jego premiera miała miejsce w roku 2000, więc trochę dziwne, że się tutaj znalazł. Historia tocząca się w latach 60. XX wieku, o stopniowo rodzącym się uczuciu pomiędzy samotnymi, choć będącymi we własnych związkach, kobietą i mężczyzną.

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

I brązowy medal dla „Aż poleje się krew” w reżyserii Paula Thomasa Andersona. To „krwisty”, pełen pasji dramat, którego akcja rozgrywa się w Ameryce Północnej na przełomie XIX i XX wieku, w stanie Nowy Meksyk. Opowieść o tym, jak ropa naftowa może jednocześnie uszczęśliwiać i być przyczyną stoczenia się na samo „dno piekieł”. Za doskonałą kreację nafciarza, Danie Day Lewis został słusznie nagrodzony Oscarem.

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję